piątek, 17 kwietnia 2015

Między nami, duszyczkami- VII

Czas mijał szybko, ale żadna z nich nie umiała powiedzieć jak długo już tu są. Nie było
jakichś  stałych zajęć, wszystko było czynne "na okrągło" a poza tym nie było wyraznie
wyodrębnionych pór doby. Jasno było cały czas, tyle tylko, że przez połowę czasu "słońce"
świeciło jakby mocniej.
Lola, która była święcie przekonana, że gdy umrze to spotka się ze swoim wcześniej
zmarłym mężem była wielce rozczarowana, że tak nie jest. Może, gdyby umarła wkrótce
po jego śmierci, to spotkaliby się w czasie pomiędzy jednym a drugim wcieleniem.
Wcale nie pocieszyła jej wiadomość, że z pewnością w swoim przyszłym wcieleniu
spotka się z tymi wszystkimi , z którymi w  ziemskim życiu była związana uczuciowo.
Nie bardzo w to wierzyła, chociaż, jak jej tłumaczono na tym polega karma - trzeba
ponownie mieć kontakt  z nimi, by naprawić to wszystko co nam w ostatnim życiu
nie wyszło.
Mało tego - wcale nie miała ochoty na ponowne spotkanie niektórych członków rodziny.
Najbardziej rozbawiła ją  wiadomość, że w kolejnym wcieleniu może być np. dzieckiem
swego męża albo matką swojej siostry.
A może również być mężczyzną. Bo w czasie kolejnych wcieleń można też zmienić
płeć , zgodnie z zadaniem, jakie mamy wykonać w kolejnym wcieleniu.
Lekarze zajmujący się hipnozą regresyjną obliczyli na podstawie badania 1100 osób,
że 49,9 % z nich było we wcześniejszych wcieleniach kobietami a  50,6%
mężczyznami.
Takie możliwości wydały się jej wielce zabawne.
Przypomniało się jej, że kiedyś czytała jakiś artykuł o lekarzach, którzy leczą swych
pacjentów poddając ich  terapii reinkarnacyjnej. Oczywiście nie w Polsce, gdzie
lekarze nie  uznają homeopatii bo to zabobon a poddawanie pacjentów hipnozie
regresyjnej uważają za : hochsztaplerstwo, nieprofesjonalizm, nabijanie pacjentów
w butelkę- te epitety były przeznaczone dla lekarzy- a samych pacjentów za osoby
niedorozwinięte umysłowo.
Pomocnik Duchowy, z którym Lola rozmawiała, tłumaczył jej dokładnie, że wszystko
co nas dręczy w czasie życia na Ziemi, choroby ciała i sfery psychicznej mają swe
podłoże w przeszłym życiu - ujawnienie przeszłych wcieleń leczy te stany. Czasem
trzeba pacjenta kilkakrotnie cofać do przeszłych wcieleń, by zorientować się co
jest przyczyną obecnych dolegliwości. Po prostu nie zawsze ostatnie wcielenie było
tego przyczyną a wcielenie znacznie wcześniejsze.
Zuza robiła coraz większe postępy w grze w szachy -ba, nawet polubiła tę rozrywkę.
Gdy pierwszy raz wygrała z Lolą była tak uradowana, że aż odczuła potrzebę
poskakania z radości. Niestety namiastka ciała skutecznie jej uniemożliwiła ten sposób
okazania radości.
Lola też się cieszyła z jej wygranej, bo ona nigdy nie uważała  siebie za osobę, która
potrafi coś komuś dobrze wytłumaczyć.
Z tej wielkiej radości postanowiły udać się na.....afrykańskie safari.  Na szczęście ta
wycieczka nie wymagała odbycia dalekiej drogi ani żadnych nakładów finansowych.
Wystarczyło udać się do sali kinowej, nałożyć na głowę specjalny hełm i włożyć
wtyczkę do gniazdka, które było umieszczone w obudowie specjalnego fotela.
Wrażeń  miały mnóstwo- od lotu dużym samolotem po lot awionetką i lądowaniem
na polowym lotnisku, potem jechały afrykańskimi bezdrożami mało wygodnym
terenowym samochodem.
Wreszcie wysiadły gdzieś pośrodku buszu i szły krok w krok za tropicielem.
Wycieczka była tak niezmiernie realna, że obie opędzały się co chwilę od much,
które usiłowały im usiąść na twarzy. Zza krzaków podglądały stado żyraf,
czołgały się w wysokiej trawie by nie spłoszyć  antylop, ukryte za termitierą
śledziły lwią rodzinę. Potem doszły do rzeki, wsiadły w duże czółno i z kolejnym
przewodnikiem popłynęły w dół rzeki by zobaczyć duże stado hipopotamów.
Przeżyły moment strachu, gdy jeden z hipopotamów odłączył się od stada i zaczął
płynąć w ich  stronę.
Ale wtedy czółno skierowało się do brzegu a zwierzę zawróciło do stada.
Potem znów jechały jeepem na polowe lotnisko . I tu już był koniec wycieczki.
Słoni nie było! - zawołała Zuza- ale i tak było ciekawie.
Bardzo zadowolone , omawiając widziane obrazy poszły niespiesznie do domu.
c.d.n.

12 komentarzy:

  1. Podoba mi sie takie podrozowanie:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na ciąg dalszy. A wydasz to w pdf-ie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ja piszę amatorsko, na tej samej zasadzie robię biżuterię.
      Piszę bo lubię i nic nie wydaję, biżuterię robię bo lubię, ale jej nie sprzedaję, tylko czasami coś rozdaję.
      Miłego.:)

      Usuń
  3. http://fiolet.org.pl/list75.html
    Znalazłam także tą stronę w sieci na podobny temat Anabell. Podziwiam niezmiennie Twoje Wielkie wszechstronne talenty-;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie byłam na tej stronie. Bardzo mało korzystam z sieci, jeśli idzie o różne wiadomości. Sieć mi służy głównie do blogowania, korespondencji oraz kupowania on line. A różne wiadomości czerpię głównie z książek- takich tradycyjnych, papierowych. Przed chwilą zajrzałam na ten adres, ale kolor tej strony a i treść nieco mnie poraziły i po kilku pierwszych linijkach - odpuściłam.
    Uleczko, wcale nie jestem utalentowana, ja tylko piszę co mi do głowy przyjdzie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe wcale Ci się nie dziwię. To bardzo dziwne wszystko jest pod tym linkiem. Szczerze to ja w ogóle nie przepadam za takimi tematami .Ale Twoje opowiadania mi się podobają. Naprawdę wierzysz w reinkarnację Anabell?

      Usuń
    2. Tak. Jedna z naszych lekarek prowadziła na ten temat badania, chociaż wszyscy się z niej wyśmiewali i nazywali ją wariatką. Wiem, jestem podła- przemycam w opowiadaniach to wszystko co na ten temat wiem.W następnym odcinku jeszcze coś na ten temat będzie. A na końcu napiszę gdzie można o tym wszystkim poczytać- lektury jest sporo. Uleczko- nie umieramy, umiera tylko "nasze ubranko", choć jak na ubranko jest dość trwałe. Bo my to nie jest to ciało- my to dusza i świadomość, a te są wieczne.
      Miłego,;)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. A jak sobie to odpowiednie ludziki poczytają to mnie na cmentarzu nie zechcą pochować:))))
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Broszurkę jakąś przynajmniej wydaj...

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomyślę, o jakiejś prywatnej, dla Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń