piątek, 23 kwietnia 2021

To nie takie proste- 7

Prawnik zawiadomił Wojtka o terminie rozprawy osobiście mu wręczając zawiadomienie. Chłopcy mieli być "przesłuchani na okoliczność" tego samego dnia,  po Helenie i Wojtku. Głównie była wypytywana Helena, której w pewnym momencie puściły nerwy i powiedziała:  przymykałam oczy na wszystkie jego zdrady, zachowywał się jak niewyżyty satyr! Wysoki Sąd stwierdził, że nie wie jak się  zachowuje niewyżyty satyr, więc może ona przybliży  sądowi o co chodzi. Chcąc nie chcąc  musiała Helena  wyjaśnić, że nie była zainteresowana seksem i systematycznie odmawiała mężowi współżycia. Przepytano Helenę, skąd ona wie, że mąż ją zdradzał - "no bo mi powiedział, że skoro ja nie chcę to on poszuka seksu poza domem i wychodził z domu". No a pani złapała kiedyś męża na gorącym uczynku? No nie. Czyli tylko pani podejrzewała. A od kiedy państwo zaprzestali współżycia? Helena pogrzebała w pamięci i wyszło jej że tak około 12 lat wcześniej zaczęli sypiać w różnych pokojach i mąż nie egzekwował swoich praw  małżeńskich. A pani nie próbowała namówić męża by jednak ratować związek? 

Wysoki Sąd chyba dawno nie miał tak dziwnego przypadku, coś do siebie szeptali, w końcu podziękowali Helenie i poproszono Wojtka, który powiedział, że ożenił się z Heleną bo zaszła z nim w ciążę. I ożenił się nie z miłości, ale dla przyzwoitości, by nie robić wstydu dziewczynie, bo była z niedużego miasteczka, gdzie się wszyscy znali. W półtora roku później był uprzejma uszkodzić prezerwatywę i zaszła po raz drugi, a po urodzeniu drugiego dziecka przyznała się do tego, że uszkodziła prezerwatywę. Ponieważ dzieci były małe, nie  składał wcześniej pozwu rozwodowego i nie ukrywa, że utrzymywał związki poza małżeńskie a ze ślubną żoną nie współżył. Od pewnego czasu żyje stale z jedną partnerką i obecnie ona spodziewa się dziecka, kochają się i chcą stworzyć rodzinę. Adwokat Wojtka podsunął Wysokiemu Sądowi zaświadczenie o tym, że pani XY jest  aktualnie w 16 tygodniu ciąży. Wezwana Patrycja zeznała, że owszem jest aktualnie w 16 tygodniu ciąży, a sprawcą ciąży jest pan Wojciech L., z którym współżyje od roku i z którym chcą razem stworzyć rodzinę. Pytana, czy wie, że jej partner ma dzieci powiedziała, że wie o tym i nawet zna osobiście te dzieci- mili i mądrzy chłopcy.  Na korytarzu czekali rodzice Wojtka z  chłopcami- wpierw poproszono Adama- dziecię było odsztafirowane i straszliwie poważne. Zapytany o to, czy wie, że to sprawa rozwodowa powiedział, że oczywiście wie a na pytanie z którym z rodziców zamieszka jeśli nastąpi rozwód bez chwili namysłu powiedział - chcę mieszkać z ojcem i jego partnerką. Potem wezwano Krzysia, który również błyszczał i lśnił czystością i tak samo jak Adam stwierdził, że on chce mieszkać z ojcem i panią Patrycją, która będzie  żoną taty. 

Adwokat od razu uregulował sprawy mieszkaniowe, z których wynikało, że Helena ma opuścić mieszkanie należące do Wojtka i wprowadzić się z powrotem do swojego mieszkania. I ma to załatwić w ciągu miesiąca. Oczywiście  po zbadaniu wszystkich za i przeciw  sąd orzekł ustanie małżeństwa Heleny i Wojciecha L., a dzieci, synowie Adam i Krzysztof będą mieszkać ze swym ojcem, bo taką wyrazili wolę. Pozostała kwestia alimentacyjna - skoro dzieci przechodzą pod opiekę całkowitą ojca, alimenty będzie płacić Helena, która pracowała gdzieś na połówce etatu, więc aby podołać zasądzonym alimentom  będzie musiała podjąć pracę na całym etacie. Sąd nie pozbawił Heleny praw rodzicielskich, może -jeśli będzie chciała - odwiedzać dzieci. Obaj chłopcy siedzieli po obu stronach Patrycji, a Krzyś oparł swą łepetynkę na jej ramieniu.  Wysoki  Sąd doznał na ten widok lekkiego wytrzeszczu oczu.

Gdy "strony" opuściły salę Helena podeszła do Patrycji i powiedziała : mam nadzieję że panią też ten ogier będzie zdradzał. A Patrycja ze słodkim uśmiechem powiedziała - ale to już nie będzie wtedy pani zmartwienie, co właściwie powinno panią cieszyć. Do Heleny podszedł Wojtek i zapytał się którego dnia ona się wyprowadzi, bo on chce przy tym być. I niech już teraz odda swoje zapasowe klucze Adasiowi.

Zarówno Wojtek jak i Patrycja spodziewali się dużo dłuższej rozprawy a wszystko zakończyło się jakoś szalenie szybko. Dziadek twierdził, że to zasługa talentu pisarskiego Wojtka, który w sposób wielce dokładny i rzeczowy opisał rzecz całą. Drugi powód - Helena nie protestowała, chyba też już miała dość tego w sumie dziwnego związku.

Adam wręczył ojcu adresy i telefony szkół podstawowych i ponad podstawowych w okolicy domu dziadków, a ponieważ Wojtek wziął jeden dzień zaległego urlopu (zaległymi urlopami mógłby spokojnie obdzielić z tuzin osób) postanowił dziś podjechać tam i być może zapisać dzieci do szkół, bo zaraz po  zakończeniu roku szkolnego będą się   mogli przeprowadzić do domu rodziców. No i trzeba będzie wziąć ślub. Dokumenty rozwodowe będą  do odebrania za 2 tygodnie. W drodze Patrycja była bardzo zamyślona, co zwróciło uwagę Wojtka. Pat, dobrze się czujesz? Tak dobrze, ale dotarło do  mnie, że trzeba szybko kilka spraw omówić i zorganizować. Podjedźmy do tej podstawówki  i zapiszesz  Krzysia. Co do liceum Adama - czy omawiałeś z nim już jaki on chce profil? On chyba nie ma zacięcia do przedmiotów ścisłych, trzeba sprawdzić wpierw jakie są te licea w okolicy. No właściwie to masz rację. Ale to nie wszystko - ciągnęła Patrycja - trzeba się zastanowić jak się zorganizować do końca roku szkolnego no i co z wakacjami. Ustalałeś coś z Heleną w kwestii wakacji? Nie, to jest zawsze improwizacja. Gdy podjechali pod dom rodziców Wojtka dziadkowie już wysiadali wraz z chłopcami  z samochodu. Dziadek podszedł do Wojtka i powiedział - jeśli idzie o tę podstawówkę obok to ja mogę tam zapisać Krzysia sam, bo dyrektor to mój znajomy. Albo jak chcesz to możesz też pójść. Też pójdę - stwierdził Wojtek. Pat, przepytaj Adasia co do tego profilu, dobrze? Wiem, że to zrobisz znacznie lepiej niż ja. Patrycja tylko kiwnęła głową. 

Poszła do domu za  teściową i Adamem. Wpierw poszła do kuchni i wzięła dla siebie wodę i powiedziała - Adasiu, muszę z tobą porozmawiać o pewnej ważnej sprawie, chodź, pójdziemy do  pokoju. A co się stało? -Adaś był lekko przestraszony. Nic się nie stało, ale kończysz ósmą klasę i musisz wybrać jakieś liceum. Czy już myślałeś o tym do jakiego liceum chciałbyś iść? Bo teraz jest nawet sporo różnych profili. 

Adaś chwilę milczał, w końcu powiedział- większość tych profili to tylko jest na papierze. Ale nie chciałbym pójść do takiego,  o profilu matematyczno-fizycznym, cyferki budzą we mnie  złe emocje. Najchętniej poszedłbym do zwykłego, ogólnego liceum, bez żadnego profilu i możliwie jak najbliżej domu. Nie mam zielonego pojęcia co bym chciał w przyszłości studiować, no ale może przez cztery lata coś wymyślę, na jakiś pomysł wpadnę. 

Adasiu, ja cię rozumiem, mogę cię tylko pocieszyć, że niewiele dzieci nawet kończąc liceum wie na jaki ma iść kierunek. Często też postudiują coś przez rok lub dwa i zmieniają kierunek studiów. Ukierunkowanych talentem osób też nie jest wiele. I proszę cię, nie zadręczaj się tym, że jeszcze nie masz pomysłu na to, co chciałbyś w życiu robić. Ja to bardzo dobrze rozumiem i ręczę ci, że tata też to rozumie. 

Pat, nie jestem pewny, czy tata to rozumie, wścieka się gdy ja czegoś nie mogę zrozumieć z fizyki. No to będziesz z tym przychodził do mnie a nie do taty. A jeśli czegoś nie rozumiesz to pewnie dlatego, że masz jakieś braki z poprzednich lat, czyli ktoś ci czegoś wcześniej nie wytłumaczył, albo chorowałeś, nie byłeś w szkole a potem tego nie uzupełniłeś. No więc umawiamy się, że  jak ci coś nie będzie wchodziło do głowy to ja ci pomogę w tym, żeby weszło. Jeśli wiesz, że coś ci sprawia trudność teraz to też mi możesz przecież powiedzieć. Pat, ale ty jesteś w ciąży i masz się nie męczyć, tak tata mówił. No przecież nie będę cię dźwigać i nosić na rękach tylko ci coś tłumaczyć. Wydawanie z siebie głosu i myślenie mnie nie męczy. Nie licz na to, że będę  śpiewać, będę tylko mówić.

Adasiu, a masz jakiś pomysł na wakacje? Jak wyglądały dotąd wasze wakacje? Możesz mi powiedzieć? Tak sobie wyglądały- na ogół w sierpniu wyjeżdżamy z dziadkami nad morze do Krynicy Morskiej na trzy tygodnie, wracamy tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego. W lipcu to jeździliśmy z mamą na dwa tygodnie do Wilgi , a w tym roku  mamy sami pojechać na obóz żeglarski nad Zalewem Zegrzyńskim. A z tatą  gdzieś jeździliście?  Nie, bo tata mówił że nie może wziąć urlopu. Patrycja miała ochotę powiedzieć kilka brzydkich słów, ale powiedziała tylko - no to mamy przed sobą równanie z kilkoma niewiadomymi.  No i w to wszystko trzeba jeszcze gdzieś wsadzić nasz ślub.Powiedz mi tylko  - i niech ta rozmowa zostanie  między nami - a ze mną byście gdzieś pojechali i nie sprawiali mi kłopotu? Bo ja nie mam doświadczenia w opiece nad nieletnimi. No jasne, że będziemy się zachowywać dobrze i kulturalnie i będziemy robić tylko to, co nam pozwolisz.  Pat, tata i my bardzo cię kochamy. Przy tobie to tata się zmienił, można z nim normalnie porozmawiać. Tylko niech to też zostanie między nami- wyszeptał Adaś. No jasne- zapewniła go Patrycja. Adaś, idź się zapytać  babci, czy nie trzeba jej w czymś pomóc, proszę. Adaś wrócił za 3 minuty i powiedział -będę teraz kartofle obierał, a babcia się pyta czy nie chcesz czegoś zjeść. Nie, nie nie chce mi się jeść. To ty idź obierać kartofle a ja będę myśleć.

Patrycja postanowiła trochę pospacerować  i wyszła do ogrodu. Przechodząc obok kuchennego okna zawołała- jestem w ogrodzie, a teściowa jej pomachała ręką. No tak- myślała-znam i nie znam Wojtka jednocześnie. To taki typ, że jak kocha to góry przeniesie, ale gdy się mu podpadnie to nie ma  zmiłuj. On chyba w równym stopniu nienawidził siebie i Heleny. Ale faktycznie teraz się zmienił. Ciekawe jak szybko odtaje do końca gdy w pełni sobie uświadomi, że już ma rozwód, że Helena to czas przeszły. Fajny ten Adaś, kopia Wojtka w sensie urody i też w dużym stopniu charakteru. Zachciało  mi się dziecka- jednego - to mam od razu troje. Trzeba w tych dniach przemyśleć sprawy urlopu. I muszę mu zwrócić uwagę na to, że musi być żywym, a nie teoretycznym przykładem dla chłopców. Właściwie  to mi żal Heleny, ofiara własnej głupoty i środowiska, z którego pochodzi. Nawet nie wiem gdzie się oni poznali. Może przyjechała do pracy w Warszawie? A może któreś z rodziców? 

Na końcu ogrodu w jednym narożniku rosła stara, rozłożysta lipa, przy jej pniu  stał stół i dwie ławki. Patrycja usiadła na ławce i oparła się o pień drzewa. Było cicho, można było pomyśleć, że miasto zostało gdzieś bardzo, bardzo daleko. Patrzyła w górę i myślała, że za miesiąc lub półtora lipa cała obsypie się pachnącymi słodko drobnymi  kwiatami. Lubiła zapach lip. Wojtek ma naprawdę dobrych rodziców- przyjęli mnie tak, jakby znali mnie od lat. Mam wyrzuty sumienia, że zwalimy im się tu na głowę. Muszę dziś zmusić Wojtka do pomyślenia o kilku sprawach. Sprawa opieki nad chłopcami do końca roku szkolnego. Dopóki jest tam Helena to pół biedy, ale potem to Wojtek będzie musiał tam nocować. Szkoła jest na ogół do 25 czerwca. Oni nie są przyzwyczajeni do chodzenia z kluczem na szyi, gdy wracali to w domu była Helena. Zaraz - ona swoje mieszkanie komuś wynajmuje, więc nie wiadomo do kiedy ma z tym kimś umowę podpisaną. Chyba trzeba od tego zacząć. Będzie mi się tu dobrze mieszkało. Zwolnienie mi się kończy. Przeraża mnie myśl o porodzie. Dobrze, że to prywatna klinika. 

Patrycja otworzyła oczy i -trzy kroki od niej stał Wojtek, a za nim obaj chłopcy. Dobrze się czujesz? Adaś powiedział, że jesteś w ogrodzie, więc poszliśmy cię szukać. Myślałem, że zasnęłaś i nie chcieliśmy cię budzić. Wojtek podszedł i zgarnął Pat z ławki. Nie spałam Wojtuniu, mam zbyt dużo spraw do przemyślenia, musimy kilka równań z wieloma niewiadomymi rozwiązać. A coś jest nie tak? No właśnie dlatego, że jest tak jak chcieliśmy jest dużo spraw do omówienia i przemyślenia. A jak ze szkołą  Krzysia, mówcie! O, to - to pestka, załatwione, zapisany do klasy siódmej A. Ale byliśmy też w liceum, jest trochę dalej, jeden przystanek autobusowy. To zupełnie zwyczajne liceum, bez żadnego profilu i jeszcze  są miejsca. Bardzo miły dyrektor, można jutro składać papiery. Gdy będziemy wracać do domu  przejedziemy koło niego. A teraz chodź do domu, mama czeka z obiadem.Chłopcy, lećcie powiedzieć  babci, że znaleźliśmy Pat i już idziemy.

                                                                   c.d.n.



4 komentarze: