Robert aż pobladł - nie dobijaj mnie - gdy mi z jakiegokolwiek powodu źle, to marzę bym mógł być wielkości twojej szminki do ust byś mnie mogła schować w swojej kieszeni. Wszystko we mnie żebrze przytul mnie, nie patrz na nikogo innego, bądź tylko ze mną i dla mnie, a ty mi mówisz, że mogę sam jechać. Nie mogę jechać sam. I jeśli podejmiemy decyzję , że wyjedziemy z Polski to nie pojadę sam nawet tylko miesiąc wcześniej. Masz rację, to co usłyszałem od Pawła wykończyło mnie, bo nagle okazało się, że byłem podłym egoistą. Nie chciałem przejrzeć na oczy- wygodniej było wychodzić z założenia, że dziecku matka bardziej potrzebna niż ojciec.
Odkąd Paweł jest z nami jest to dla mnie czyściec - z jednej strony wciąż odkrywam jak bardzo wiele cech ma moich, zachwycam się jego intelektem a jednocześnie cały czas mam tę świadomość, jaki byłem przez tyle lat ślepy i głuchy, a właściwie podły. A na dodatek on mnie kocha, a ja mam świadomość, że nie zasługuję na jego miłość.
Ewa przytuliła Roberta i powiedziała - w życiu tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak "zasłużyć na miłość". Gdyby rozpatrywać każdy jeden przypadek to okazałoby się, że nikt z nas nie zasługuje na miłość. Można zasłużyć na szacunek, na podziw, ale nie na miłość. Awanturnicy, dranie a nawet mordercy są przez kogoś kochani. Ktoś kiedyś powiedział, że miłość to wielce nielogiczne uczucie. Tym bardziej, że często zdajemy sobie sprawę, że osoba którą kochamy w oczach innych jest zwykłym draniem i na pewno tego uczucia nie jest warta. Ale pomimo tego darzymy ją uczuciem. To tyle w kwestii uczuć.
Przestań grzebać w ranie - było, minęło. Teraz jest z tobą twój syn, który jest naprawdę bardzo wartościowym człowiekiem, który wybrał ciebie a nie swą porąbaną rodzicielkę. Przyjmij od losu ten dar, kochaj go i traktuj to uczucie, którym on cię darzy normalnie. Mamy teraz dziecko - mówię mamy, choć go przecież nie urodziłam a ktoś mógłby powiedzieć, że nie mam prawa uważać go za swoje dziecko bo nie wyszedł z mojego brzucha i nie zasługuję na to, by on mnie pokochał. Kochamy się, ty i ja, a znaliśmy się bajecznie krótko - czy w tym przypadku możesz powiedzieć że któreś z nas nie zasługuje na miłość?
Z tego co wiem, to szef twojej kliniki to mądry facet i gdy mu powiesz, że przez te dwa tygodnie nie zdołałeś jeszcze się "odrestaurować" i stanąć na wysokości zadania z pewnością powie, żebyś wziął tyle urlopu, ile ci potrzeba żeby dojść do siebie. To że masz w tej chwili w sumie 7 tygodni urlopu jest dowodem na to, że jesteś po prostu przepracowany. W końcu chirurgia ortopedyczna to nie jest łowienie rybek w akwarium. Poradzi sobie, znajdzie zastępstwo za te pieniądze. Nie martw się o finanse, wiesz, ile mam na koncie walutowym i złotówkowym. Jeśli cię nowy wygryzie to wyjedziemy stąd bardzo szybko, albo zmienisz klinikę na konkurencyjną a jestem pewna, że szef o tym wie i nie urządza go to byś stąd odszedł. Bo jesteś znany. W najgorszym razie możemy sprzedać oba mieszkania, albo oba wynajmować,wszak mamy dom. Paweł też jest zabezpieczony finansowo. Przez czas naszej nieobecności Paweł sobie świetnie poradzi, on już doszedł do siebie po tych wszystkich zmianach w jego życiu. A moi rodzice na szczęście całkiem dobrze jeszcze funkcjonują. Mamcia się trochę przez ten wyjazd na Słowację ucywilizowała i nie sądzę by sprawili Pawłowi jakiś kłopot. On poczuje się ważny i doroślejszy, bo będzie dbał o nich, a oni będą bardzo uważać na to co robią, żeby mu nie sprawić kłopotu. A ja jestem dumna, że Paweł uznał mnie za matkę i tak mnie nazywa i traktuje. I ten urlop rodzinny bardzo dobrze na niego wpłynął. Był jakby przypieczętowaniem tej zmiany, która nastąpiła w jego życiu.
Gdy wczoraj mnie poprosił "mamo, zobacz co mnie tak za uchem swędzi" omal nie padłam z zachwytu- pierwszy raz poprosił o coś tak osobistego- tak właśnie dziecko traktuje własną matkę. Bez względu na to ile samo ma lat.
Gdy wyjedziemy to przecież będziemy z nimi wciąż w kontakcie - telefony dobrze działają- skoro kilka lat wcześniej był tam zasięg to i teraz będzie. A ja tam byłam z 3 trzema naszymi na kursokonferencji dot. budownictwa jednorodzinnego. Ten ośrodek jest czynny cały rok właśnie dzięki takim imprezom.
W jednym budynku są pokoje i na dole sala konferencyjna, w drugim budynku sala restauracyjna, wieczorem zamieniająca się w klub-kawiarnię, nawet można wino zamówić. Nad samym jeziorem są domki campingowe, ale te pokoje hotelowe są lepsze. A jeśli będzie wszystko zajęte to poproszę o adresy kwater prywatnych.
Otwierasz okno i masz leśne powietrze w pokoju. Dobrze, że są siatki w oknach bo inaczej by człowieka komary zeżarły, bo jezioro, całkiem spore jest tuż, tuż. Musimy tylko kupić przed wyjazdem Autan- bez niego każdy spacer będzie udręką. Niestety komarów tam nie brak.Byliśmy ta w upalne, sucho lato i też ich było pełno, ale Autan świetnie nas chronił.
Albo możemy pojechać w ciemno, w Bory Tucholskie do Tlenia bo zawsze gdzieś miejsce załapiemy, bo to jeszcze nie wakacje. Możemy sobie postawić Hotel ze SPA, wziąć trochę masaży, jednym słowem zrelaksować się. To ci powinno dobrze zrobić. Poza tym już samym relaksem będzie to, że musimy zadbać tylko o siebie a nie o tych co są z nami. A ponieważ jesteśmy małżeństwem to będziemy mieć wszystkie zabiegi razem. Popływamy sobie w baseniku, poleniuchujemy na całego. Połazimy po lesie, tam są fajne, szerokie drogi w lesie i można iść i iść kilometrami. Można też będzie wziąć kajak albo pychówkę i popływać. Można też wziąć malutką żaglówkę, do której nie trzeba mieć patentu sternika, bo ona jest na moje oko wielkości niepełnowymiarowej wanny. Co prawda wcale nie jest łatwo nią pływać- taka balia z żagielkiem. Gdy byłam w Tleniu to jeszcze tego hotelu ze SPA nie było, ale wiem od koleżanki, która rok w rok tam jeździ, że powstał i nosi ksywkę "wiejskie SPA" ale nie pamiętam nazwy samego hotelu, jakaś ekskluzywna. Znajdę w necie. Byłam w Tleniu przejazdem z byłym bo wtedy byliśmy w Osiu i zwiedzaliśmy okolicę. I szukaliśmy jakiejś kawiarni, bo mu się ciasta zachciało. Akceptujesz? No jasne, akceptuję wszystko co sobie zażyczysz. Zupełnie nie wiem jak ja mogłem żyć na tym świecie bez ciebie? Ewa roześmiała się - wierze ci na słowo.Ale chciałabym byśmy pojechali tam, gdzie ty chcesz, przecież gdzieś jeździłeś na urlopy. Robert skrzywił się - rzadko jeździłem bo byłem sam a gdy jednej zaproponowałem wyjazd nad jakieś jezioro, gdzie byłaby cisza i spokój to więcej do mnie nie zadzwoniła.
No dobrze- Ewa usadowiła się na kolanach Roberta - no to pomyślmy - powiedz co wolisz- wyjazd nad morze, nad jezioro czy w góry, ale bez łażenia na długie wyrypy? Jesteś okropna- stwierdził Robert- gdy mi siedzisz na kolanach to nie umiem myśleć. Umiesz, umiesz- myśl, w nagrodę za myślenie będą pieszczotki- przekonywała go Ewa. No to co wolisz? Góry. Dobrze, zapamiętuję, że góry. A to muszą być Tatry czy może jakieś inne, nie tak wysokie, np. któraś część Beskidów? A może Bieszczady?
Mogą być Beskidy, nigdy jeszcze nie byłem w Beskidach. To może w takim razie pojedźmy do Szczyrku. Byłam tam w latach szkolnych. Od tego czasu podobno bardzo się ucywilizował. Chcesz mieszkać na prywatnej kwaterze czy w pensjonacie z wyżywieniem?
W niedużym pensjonacie, z wyżywieniem. Dobrze, mądry z ciebie chłopiec. Weźmiemy ze sobą worek upieczonej owsianki, żebym miała co jeść. Jeśli jeszcze funkcjonuje miejsce, w którym kiedyś mieszkałam, to był pensjonat Orbisu, to byłoby fajnie. Stał nad Żylicą, widoki z okien ładne, dobrze karmili, jak zawsze w Orbisie. Pokoje z łazienkami. Można robić wycieczki w okolice będące w moich możliwościach fizycznych, więc i ty je wytrzymasz. Poszukam czegoś z basenem i SPA, albo z jakąś fizjoterapią - stać nas na to. Ale dla mnie- stwierdził Robert - najlepszą fizjoterapią jest twój dotyk. Wiem o tym, kochanie i gwarantuję, że ci tego nie zabraknie. Wpierw cię wymaca jakiś specjalista od macania, potem ja się poznęcam nad tobą. No to jak? Mam to załatwiać? Ale może wpierw skontaktuj się ze swoim szefem, żebym wiedziała od kiedy i na jaki okres czasu.
Dobrze, zaraz do niego zatelefonuję, bo jeśli się pokażę w szpitalu to zaraz mnie zgarną. Będę łgał, że jeszcze nie wróciłem bo nie czuję się na siłach. Pewnie mnie zeklnie, gdy mu powiem, że wezmę wszystkie zaległe dni, co daje 3 tygodnie. Pojedziemy tam na dwa tygodnie, ale ten trzeci tydzień przyda mi się w Warszawie, na aklimatyzację. Masz rację, trzeba trochę pożyć własnym życiem a nie wciąż żyć życiem kliniki. To było dobre, gdy byłem sam. A on dobrze wie, że nie może mi odmówić wykorzystania zaległego urlopu.
Rozmowa Roberta z szefem bardzo rozśmieszyła Ewę, bo całość rozmowy Robert dał na pełną głośność. Padło kilka niecenzuralnych słów ze strony szefa, który na głos myślał. Ale gdy Robert wytoczył argument, że teraz już nie musi żyć samą pracą żeby nie zwariować i że jeżeli nadal ma być czynnym chirurgiem to musi naprawdę jeszcze się trochę zregenerować, bo jeśli nie to zostanie tylko i wyłącznie diagnostą i będzie musiał sobie szef szukać nowego chirurga, "tylko pytanie, kto z takim satrapą jak ty, mój kochany wytrzyma" - w odpowiedzi szef burknął- dobra, weź cały zaległy urlop. Zgłoszę w kadrach, że jeszcze masz urlop, a ty wrzuć im maila. A tak nawiasem ty też jesteś jako szef satrapą, tylko nieco kulturalniejszym ode mnie.W końcu rozmowa przeszła na bardziej prywatne tory i Robert musiał obiecać, że po powrocie przedstawi swego szefa swojej żonie, którą widziało już 3/4 kliniki i profesor R. ale nie on. Gdy Robert powiedział, że jeśli chce zobaczyć jego żonę to wystarczy by ruszył tyłek do gabinetu Roberta i usiadł na jego krześle, Ewa wybiegła z pokoju, żeby się swobodnie wyśmiać.
No ładnie, ładnie sobie porozmawialiście. A na tym zdjęciu, które tam umieściłeś to wyglądam na przestraszoną faktem, że żyję. Ale ja lubię to zdjęcie a poza tym to wcale nie wyglądasz na przestraszoną tylko na zastanawiającą się nad czymś. Wiesz, muszę przejrzeć zdjęcia i dać jakieś bardziej aktualne i najlepiej takie, na którym jesteśmy oboje, np. to ostatnie z juniorem pod Kopcem Kościuszki. Co prawda widać na nim, że macam twą pierś, ale uważam, że wyglądamy na nim na bardzo szczęśliwą rodzinę. No bo jesteśmy przecież szczęśliwą rodziną, a że tobie jakoś zawsze ręka ląduje na mojej piersi już się przyzwyczaiłam - stwierdziła Ewa. Wyglądam na waszym tle niczym krewna Calineczki.
c.d.n.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuń