Po czterech godzinach zabiegów cała szóstka znikała w swych pokojach. Obsługa hotelowa chyba dobrze wiedziała, kiedy goście są na zabiegach, bo gdy wracali do swych pokoi były już one posprzątane, ręczniki w łazience zmienione, pościel uporządkowana a pokój wywietrzony.
Kończący się rok był dla Adeli męczący - zmiana pracy, pisanie pracy magisterskiej, koniec studiów, egzamin końcowy a do tego wszystkiego zupełnie niespodziewana miłość, znów intensywna nauka związana z przygotowaniem się do roli rzecznika patentowego, ślub, szukanie mieszkania, zmiana mieszkania i przeprowadzka. Po zabiegach gdy wracali do pokoju bardzo szybko zasypiała w ramionach Emila. Zwykle w godzinę później on też zasypiał. Cieszył się, że Adela ma choć kilka dni całkowitego relaksu. Przyglądał się jej z rozrzewnieniem - przy nim była taka malutka a gdy tak leżała przytulona wydawała mu się bardzo bezbronna.
Nadal uważał, że była tą dziewczyną z jego snów. Nie należał do bardzo kochliwych facetów, sama uroda dziewczyny nie powodowała u niego szybszego bicia serca. To musiał być zespół cech. Inteligencja i kultura osobista na dwóch pierwszych miejscach, a na trzecim dopiero miejscu była uroda. Przypatrywał się śpiącej Adeli i usiłował sobie przypomnieć pewien szczegół - dziewczyna ze snu miała w którymś miejscu malutki okrągły znak na skórze, tak jakby malutkie odbarwienie lub bardzo płytką bliznę, o powierzchni nie większej niż damski paznokieć u małego palca. Postanowił, że powie jej o tym śnie jeszcze raz - przecież nie wyśmiała go, gdy o nim raz mówił, a temat reinkarnacji nie był jej obcy. Przecież opowiedziała mu, że kiedyś, gdy jeszcze była nastolatką wyśniło się jej miejsce w którym za jakiś czas znalazła się podczas wakacji. Była zdumiona, że gdy tam przyjechała jej pierwszą myślą było - ja tu już byłam. Co prawda w chwilę potem pomyślała, że przecież nigdy dotąd nie wyjeżdżała nigdzie sama, więc chyba jej się coś pomyliło. Ale przydarzały się jej i inne, jak je nazwała "dziwne" rzeczy - nie często, ale jednak - kiedyś na wakacjach, gdy siedziała z innymi przy ognisku, przeleciało jej przez myśl, że zaraz dojdzie do nich jakiś nieznajomy mężczyzna i skrytykuje ich za to, że siedzą po nocy zamiast spać. I była mocno zaniepokojona, gdy rzeczywiście w 10 minut potem jakiś nieznajomy podszedł do nich i obrzucił ich stekiem wyzwisk. I było jeszcze coś - od dzieciństwa panicznie bała się deszczu - jeśli zdarzyło się, że deszcz zaczął padać, gdy była akurat na spacerze, ona zaczynała przeraźliwie płakać i starała się uciec. Teraz, jak mówiła Emilowi, bardzo nie lubi deszczu i nie może zrozumieć jak komuś może podobać się spacerowanie w deszczu. Nie bała się natomiast burzy, błyskawice ją niemal zachwycały, grzmoty nie straszyły- oczywiście gdy te zjawiska obserwowała siedząc w mieszkaniu. Nie przerażał jej też widok krwi. Sama z własnej inicjatywy ukończyła kurs udzielania pierwszej pomocy. I, co Emila zachwycało - potrafiła sprawnie i z sensem posługiwać się narzędziami i wiele prac domowych- technicznych potrafiła zrobić sama. Gdy Emil usiłował dowiedzieć się kto ją tego nauczył powiedziała- no przecież mam oczy i rozum- widziałam jak fachowcy to robią. Przez mieszkanie moich rodziców przewijali się różni "naprawiacze", bo mój ojciec nigdy niczego sam nie naprawiał- zawsze wzywał "fachowca". Nie wiem czy nie potrafił czy najzwyczajniej w świecie nie lubił tego robić. Podejrzewam, że po prostu nie lubił.
Wszystkie "pozabiegowe" rozmyślania Emila wpatrzonego w śpiącą spokojnie Adelę kończyły się delikatnym pocałunkiem, który zawsze wywoływał większe przylgnięcie Adeli do niego, a on w chwilę potem zasypiał.
W Sylwestra posiedzieli nieco dłużej przy kolacji, do której zamówili tym razem wino, bo dziwnym trafem nikt z tego grona nie przepadał za szampanem. Około godziny dwudziestej drugiej, sala jadalna opustoszała, wiele osób wybierało się na zabawę sylwestrową do innego hotelu. Adela stwierdziła, że Nowy Rok i tak nadejdzie, nawet jeśli nie będą na niego czekać na parkiecie lub przy zastawionym jedzeniem stole. Razem z Emilem "pożyczyli" reszcie rodziny by spełniło się w kolejnym roku wszystko czego pragną i poszli do swojego pokoju.
Mijający rok żegnał ich dość parszywą pogodą - było zimno, wiał wiatr i padał deszcz. Dobrze, że nie wracamy jutro, bo mam wrażenie, że nad ranem będzie nieprawdopodobnie ślisko, to może po prostu zamarznąć i na szosie będzie "szklanka"- stwierdził Emil. Popatrz - termometr wskazuje, że są +2 stopnie, ale to nie jest metr nad gruntem. Przy gruncie na pewno jest zimniej. Chodź moja cudna, umyjemy się i sprawdzimy czy nadal nasze łóżko jest tak samo wygodne. W czasie wzajemnego mycia się, Emil zapytał- czy masz jakieś malutkie blizny oprócz tej na nodze? A czemu pytasz? nie lubisz dziewczyn z jakimiś bliznami? Na szczęście nie miałam więcej działań chirurgów na mym ciele. Ale mam na lewym ramieniu ślad po szczepieniu ospy, już prawie niewidoczny i drugi, wysoko na udzie, też po ospie, ale po wietrznej ospie, na którą chorowałam gdy byłam małym dzieckiem. Oczywiście to tylko ja mam pamiątkę po ospie wietrznej, bo sobie to ponoć sama rozdrapałam i zakaziłam i długo mi to ropiało. Zupełnie nie pamiętam tej ospy wietrznej u siebie. No powiedz, co cię tak nagle napadło z tymi bliznami?
A nie będziesz się ze mnie śmiała? Adela pokręciła przecząco głową- przecież nigdy się z ciebie nie śmieję, nawet gdy mówisz o mnie, że jestem cudna, co jest wszak wielką bzdurą. Ale dla mnie ty naprawdę jesteś cudna, uznaj to, proszę. Sama mówiłaś, że najważniejsze jest to co my o sobie wzajemnie myślimy!
A z tymi bliznami - bo przypomniało mi się, że ta dziewczyna ze snu miała malutką bliznę, a może odbarwienie wielkości paznokcia u twojego małego palca, ale nie zapamiętałem w którym miejscu. Bo naprawdę- to ty mi się śniłaś- uzmysłowiła mi to nasza pierwsza noc. Dla mnie najdziwniejsze było to, że za każdym razem śniłaś mi się tak samo. I to wrażenie gdy wszedłem w ciebie, że nareszcie! Tak jakbym powrócił po latach podróży do miejsca które znam i kocham. Wierz mi, nie zmyślam tego. Pomyśl - zakochaliśmy się w sobie w tempie ekspresowym, to samo lubimy, to samo nam się podoba, wiem czego nie lubisz, co cię denerwuje. A przecież o tych sprawach niewiele rozmawialiśmy. Adela odwróciła się do Emila bokiem i pokazała palcem - tu gdzieś jest ta blizna po wietrznej ospie. Więcej ją widać gdy jestem opalona, bo ona się nie opala. Pewnie mocno była wyżarta w tym miejscu skóra. Blizna, którą mu wskazała była maleńka w miejscu zupełnie nie eksponowanym, w górze uda i niemal w pachwinie. Oczywiście mini blizna została wycałowana, a Emil pomyślał - to chyba właśnie ta blizna.
I.... ciągnęła dalej Adela, wierzę, że ci się śniłam. Jest na świecie tyle wciąż niewytłumaczalnych zjawisk. A człowiek ma tendencję do klasyfikowania wszystkiego i wkładania w szufladki już oznakowane etykietkami. Niewątpliwie najprościej jest uznać za nieistniejące coś czego nie potrafimy rozpoznać i nazwać. Szczerze mówiąc - ja bardzo często słucham swojej podświadomości a nie tego co mi logika i rozum podpowiadają. To nie było mądre ani zgodne z logiką, by lądować w łóżku z facetem, którego ledwie znam a który na dodatek jest moim przełożonym. I powiem ci jeszcze coś śmiesznego - jesteś pierwszym blondynem, który mi się spodobał - dotychczas nawet nie spoglądałam na blondynów i nigdy z żadnym nie byłam na randce, a tym bardziej w łóżku.
Emil roześmiał się - dobre, kolekcjonowałaś dotychczas tylko ciemnowłosych! Tak, ciemnowłosych, bardzo szczupłych, wysokich i niepijących- nawet nie wyobrażasz sobie jak trudno w dzisiejszych czasach takich znaleźć. A do tego niezbyt namolnych i trzymających ręce przy sobie a język za zębami. I była to bardzo malutka kolekcja. Głównie przeze mnie. Podobno ja się wszystkiego czepiam.
No to Kamil wiedział, jakie masz preferencje i zapewne dlatego mnie po ciebie wysłał- śmiał się Emil. Eeee, chyba nie, przecież wtedy już nie byliśmy z Kamilem parą, byłam bardzo zdziwiona, że jest jeszcze w Polsce bo przecież miał wyjechać na kontrakt. Nie mieliśmy ze sobą nawet kontaktu telefonicznego, myślałam, że dawno wyjechał.
On cię chyba kochał- zauważył Emil. Być może- zgodziła się Adela - ale nie daje się żyć na okrągło na dwa fronty - z jedną kobietą hodować wspólne dzieci a z drugą bywać w łóżku. To zawsze w pewnej chwili przestanie funkcjonować. Ostatnie półtora roku wcale nie rozmawialiśmy ze sobą aż tu nagle telefon, że załatwił mi pracę i czy jestem zainteresowana. I jeszcze mnie na dodatek okłamał, że to u jego kolegi. Byłam pewna, że telefonuje z zagranicy.
Milek, mam do ciebie przeogromne zaufanie, jeszcze nigdy do nikogo takiego nie miałam. Podobnym zaufaniem darzę ciocię Helenę. Teoretycznie zapewne powinnam mieć takie samo do swoich rodziców, ale nie mam. Chcę być tobą do swego ostatniego oddechu i odnaleźć cię potem w kolejnym wcieleniu. I wierzę, że życie to niekończąca się historia.
Maleństwo kochane, za 5 minut północ.Wiedz, że jesteś moim szczęściem, tym co mnie najlepszego mogło spotkać i spotkało w życiu. Zawsze będziesz dla mnie najważniejsza i najukochańsza i nic nas nigdy nie rozłączy.
Nowy rok powitał ich mrozem. Przy śniadaniu Emil i ojciec stwierdzili, że trzeba będzie około południa ruszyć samochody z parkingu, żeby podładować akumulatory. I lepiej dziś się zorientować jak przetrzymały nagłą zmianę aury. Co prawda było tylko kilka stopni mrozu, ale lepiej, jak powiedział ojciec, na zimne podmuchać. Ku ich wielkiej radości obydwa samochody odpaliły bez problemu, więc około pół godziny krążyli po okolicy i powrócili by zdążyć na zabiegi, które dziś były o wiele później niż dotąd. Adela oczywiście pojechała razem z Emilem, który mówił, że nie chce by Maleństwo zostało samo. Helena i jej rodzice wybrali się w tym czasie na spacer.
Tego wieczoru w basenie pływali Emil, Piotr i Adela. Emil, który świetnie pływał poprawiał Adeli koordynację ruchów, a Piotr go cały czas rugał, tłumacząc, że nie każdy musi pływać tak jak on. Adela tłumaczyła Emilowi, że to cud, że ona pływa, bo ostatni raz pływała w basenie w szkole średniej. A przez całe swe dorosłe życie to nie korzystała z basenu i w ogóle nie pływała. Pracowała i studiowała. A Emil co i rusz jej powtarzał, że cudem jest to , że ona go kocha, a nie to, że pływa. Gdy Emil popłynął w miejsce, w którym można było powalczyć z przeciwprądem, do Adeli podpłynął teść i powiedział - córeczko, widzę jak bardzo Emil jest z tobą szczęśliwy i wierz mi- zawsze będę dbał o wasze szczęście. On cię pokochał od pierwszego waszego spotkania. Tylko strasznie się bał, że go nie zechcesz. Mówił mi, że mu się śniłaś na długo przed tym nim cię poznał, wierzysz w to? Tak tatuniu, wierzę, bo ja go też bardzo, bardzo szybko pokochałam. Mnie samą to tempo nawet trochę przerażało.
c.d.n.
:-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń