Adela, poganiana przez Emila, poszła do zakładowej lekarki. Dostała dziewięć dni zwolnienia z pracy, zastrzyki regenerujące i wzmacniające układ nerwowy,(niestety importowane i dostępne tylko w szwajcarskiej aptece) nakaz spacerowania minimum dwóch godzin dziennie, skierowanie do ambulatorium analitycznego i na prześwietlenie płuc, bo okazało się, że została przyjęta do pracy bez wstępnych badań lekarskich. Z powodu konieczności codziennego brania zastrzyków docenili obecność przychodni lekarskiej tuż tuż obok domu. Emil,większość dni w których nie było Adeli w pracy spędzał w Urzędzie Patentowym. Przyjeżdżał rano do OBR, i najpóźniej o 10,00 lub 10,30 wpisywał się do książki wyjść i znikał w celach służbowych. Wpadał do Urzędu Patentowego, zaznaczał swą obecność w kilku miejscach i...... znikał.
Przyjeżdżał po swój skarb, pilnował by Adela ubrała się odpowiednio do warunków pogodowych i zabierał do lasu, do którego mieli naprawdę niedaleko. Byli też kilka razy w Konstancinie, a Emil tak zawsze celował by mogli zjeść lunch w Konstancji. Spacerowali też po Wilanowie i wtedy lunch był w McDonaldzie. Może to nie było zdrowe jedzenie, ale w końcu Adela leczyła nie żołądek ale nerwy. Przez cały czas temat egzaminu, wyboru miejsca pracy to było tabu. Emil sporo opowiadał natomiast o Meksyku, o zabytkach które zwiedzał, o Kostaryce, o domach które były tam na sprzedaż i które mu się bardzo podobały, o tym, że Sławomir Mrożek ożenił się z Meksykanką w 1987 roku i miał wtedy 57 lat, a w dwa lata później zamieszkał w Meksyku na samotnej hacjendzie. Ale o ile mieszkanie w Mexico City blisko prestiżowego Uniwersytetu, na którym pracował Emil, było bezpieczne o tyle mieszkanie poza miastem, w hacjendzie daleko od miasta, do bezpiecznych lokalizacji nie można było zaliczyć. Pod pewnymi względami Meksyk wciąż tkwi w wiekach ubiegłych. I poza ośrodkami miejskimi nadal wygląda tak, że bez większych problemów można tam western kręcić. A mieszanina dawnych wierzeń i katolickiej wiary może każdego normalnego człowieka przyprawić o zawrót głowy. Odkąd amerykańscy emeryci zaczęli się osiedlać w Kostaryce - bo w stosunku do USA Kostaryka jest taniutka- szalenie wzrosła przestępczość, okradane są domy, pojedyncze osoby, o których "tubylcy" wiedzą, że są na pewno "bogaci" są napadane i okradane, często pobite. Właściwie cała Mezoameryka jest mało bezpieczna. Choć niewątpliwie ciekawa i piękna.
Adela zapewniała Emila podczas tych spacerów, że jej do szczęścia wystarczy Morze Śródziemne, a że kilka całkiem miłych krajów ma do niego dostęp więc jest dokąd jeździć przez kilka najbliższych lat. Wiesz, ja to nawet całej Polski nie zwiedziłam i zapewne nie zwiedzę. Jakoś tak się porobiło, że dla mnie od niedawna najważniejszą sprawą to jest być z tobą, a gdzie to sprawa drugorzędna. Podobno mówiąc ci to, robię jeden z największych błędów, jak mówią znawczynie spraw męsko-damskich. Bo daję ci do zrozumienia, że mi na tobie zależy, a to błąd. Ja tego nie rozumiem, bo gdy ktoś mi mówi czy też daje jednoznacznie do zrozumienia, że mu na mnie zależy to ja się cieszę. I to odwzajemniam. Lub, jeśli nic do niego nie czuję, to nadaję czytelny, jasny komunikat i nie wychodzę poza ramy zwykłej znajomości.
Maleństwo, dla mnie to co mówisz to balsam dla mojej duszy, poza tym mobilizacja, by zawsze robić to, co ci sprawi przyjemność. I też nie rozumiem takiego bełkotu. Mów mi zawsze co ci się podoba lub nie podoba w moim zachowaniu, co lubisz a co cię drażni, mów zawsze czego pragniesz, czego ci brakuje, z czym ci dobrze a z czym zwyczajnie źle - nie zawsze uda mi się to odgadnąć, więc mów mi. Należę do tych facetów, dla których komunikatywność ma ogromne znaczenie. Po prostu wyniosłem to z domu - oboje tłumaczyli mi zawsze, że należy o wszystkim rozmawiać, że błędy popełnia w życiu każdy i to nie jeden raz, poza tym moi rodzice bardzo się kochali i szanowali wzajemnie. Tata zawsze mówił mi jaka mama jest wspaniała i kochana, a mama to samo mówiła o ojcu. Gdy nadszedł czas by mnie uświadamiać to ojciec przede wszystkim wbijał mi do głowy, że wzajemny szacunek partnerów jest podstawą egzystencji, a kobiety są lepszą częścią społeczeństwa i należy je chronić i otaczać opieką. A dookoła w tym czasie kobiety przekonywały siebie wzajemnie i otoczenie, że są równie dobre w boksie, podnoszeniu ciężarów, rzucaniu przekleństwami co płeć męska, a łagodność, delikatność, dbałość o wygląd itp. są im całkowicie zbędne. Wiesz co mi ojciec powiedział, gdy mu powiedziałem, że cię poznałem i serce mi bije mocniej na twój widok? Powiedział tylko - bądź jej zawsze wdzięczny za to, że cię zechciała . A pamiętasz naszą wyprawę do sadu? Nie mówiłem ci o tym, ale ojciec potem powiedział : "na twoim miejscu modliłbym się do wszystkich świętych i różnych bóstw o to, by ciebie zechciała". A w tym sadzie to wyglądał jakby do pięciu nie umiał zliczyć.
Bo tata naprawdę czuł się bardzo samotny- nie było jego dwóch ukochanych osób, a ci z góry to wcale się nim nie interesowali- broniła teścia Adela. No i chyba oboje modliliśmy się do tego samego bóstwa, bo znudzone naszymi jękami złączyło nas nad wyraz szybko - śmiała się Adela. Siedziałam z tobą w pokoju w odległości równej szerokości dwóch biurek i marzyłam by tych biurek nie było, usychałam z ciekawości jak całujesz i chyba tylko resztkami świadomości pracowałam. Bałam się nawet patrzeć na ciebie, bo byłam pewna, że wyczytasz w moich oczach, że jestem tobą niezmiernie zainteresowana. Szkoda, że nie ma już tego sadu i renet landsberskich - westchnęła i mocniej przytuliła się do ramienia Emila.
Wiesz kochany, kiedyś marzyły mi się Indie. I obejrzałam film nakręcony przez moją koleżankę, która zrealizowała swoje marzenie i pojechała do Indii z kolegą z pracy. Obejrzałam film i wyleczyłam się z marzeń. Nie wykluczam, że gdybym miała odbyć całą podróż w sterylnym, klimatyzowanym autokarze to bym pojechała, ale w innych warunkach - nigdy. Upał, brud, tłumy ludzi, kurz. Koleżanka wróciła z zapaleniem spojówek, które leczyła ponad rok. Było bakteryjne i tu długo nie mogli zdiagnozować co to za bakteria,jeździła do Gdańska, bo tam diagnozowali schorzenia nabyte w tropikach. Jest naprawdę kolosalna różnica między filmem kręconym na potrzeby firm turystycznych a takim kręconym "na żywo" dla siebie. I dlatego nie "napalam" się już zbytnio na egzotyczne podróże. Mój poziom zainteresowania turystyką kończy się na Turcji. Dla mnie jest tam wystarczająco egzotycznie. W miarę brudno, niewiele gorzej niż u nas, ale za to w wielu miejscach pięknie. Myślę, że na całym świecie wszystkie kraje mają mieszankę rzeczy pięknych i szkaradnych, bo gatunek zwany człowiekiem na całym świecie jest "w środku" taki sam- mieszanka złego i dobrego, wyposażona w mózg, mniej lub bardziej kształtny schowek na wiele narządów i cztery kończyny.
Jutro już wracam do pracy, zjedzmy dziś lunch w domu, albo w pierogarni, dawno tam nie byliśmy. I chyba nie byłoby źle, gdybyśmy po drodze zrobili zakupy, coraz więcej pustego miejsca mamy w lodówce i zamrażarce. A jest niemal środek tygodnia to nie będzie tłoku w markecie.Gdy weszli do pierogarni od razu zobaczyli Helenę i Piotra siedzących przy stoliku i szybko do nich dołączyli.
Oooo, córeńka- ucieszył się Piotr. Siadajcie dzieci, ja zaraz zamówię dla was pierogi, tylko powiedzcie jakie i ile. Emil roześmiał się - tato, ja też tu jestem i to ja zamówię. No przecież widzę, widzę, jeszcze poznaję własnego syna, mruknął Piotr. Emil poszedł zamówić dla nich pierogi z owocami na teraz i poprosił o przygotowanie pierogów na wynos, które odbiorą gdy będą wychodzili.
Rodzice stwierdzili, że dobrze Adeli zrobiło to zwolnienie lekarskie, zniknęły cienie pod oczami i wygląda bardzo ładnie. Ona zawsze wygląda ładnie- zauważył szarmancko Emil, ale teraz wygląda po prostu na wypoczętą. Okazało się, że tego dnia rodzice byli w Łazienkach, gdzie było mnóstwo alejek niedostępnych, bo jest odwilż i nie wyasfaltowane ścieżki były nieczynne. Potem jeszcze podjechali do Parku Ujazdowskiego. Wszyscy byli nieco znużeni pogodą, którą było dość trudno zaklasyfikować w sposób zdecydowany do jakiejkolwiek pory roku. Teoretycznie była to jeszcze zima, ale co to za zima gdy nie ma śniegu i mrozu.
Już tęsknię za latem - stwierdziła Helena. Warszawa latem wygląda znacznie lepiej niż teraz. Można jednak dużo więcej czasu spędzać poza domem na łonie natury. Mamy mini łono natury pod oknami - zauważyła Adela. Jeszcze trochę a tuja powędruje do gruntu, a winobluszcz na ogrodzeniu zacznie pokrywać się listkami. I będziemy narzekać, że albo nam coś rośnie za szybko albo za wolno- śmiała się Adela.
A będziesz sadzić jakieś kwiatki?- zdziwił się Emil. Nie, nie ma obawy, żadne kwiatki nie są w stanie wytrzymać mojego talentu do ogrodnictwa. Ta tuja to jakaś odporna jest. No ale to nie kwiatek. Może jakieś kaktusy, na przykład opuncja, przetrzymałyby również, no ale ona to ma kolce, więc to ja bym raczej nie wytrzymała i któregoś pięknego dnia znalazła by się na śmietniku. Mnie wystarczą mlecze i jakieś inne dzikie roślinki co same się zasiewają i rosną byle gdzie. Poza tym jeśli gdzieś wyjedziemy na wakacje to całą hodowlę kwiatków rabatowych diabli wezmą. Przecież one wymagają podlewania. No fakt - zgodziła się Helena. Ale nasza sąsiadka, mam na myśli przychodnię, ma dozorcę, więc może z nim uda się załatwić, by podlewając te skrawki ogródka należące do nich podlał i nasze ogródki. Możemy mu nawet kupić dłuższy wąż do podlewania, by z ich ujęcia i do nas sięgał. Bo żywopłotowi też się przyda podlewanie, bo to świeże nasadzenie.
Teoretycznie o żywopłot ma dbać administracja - zauważyła Adela. Tej zimy nieźle dbają o to, by nie było ślisko, to może i o żywopłot zadbają od wiosny do jesieni. Ale Helena nie była przekonana- wiesz Adelko, oni wciąż narzekają, że nie mają ludzi do pracy, więc zaczynam pomału w to wątpić. Muszą dbać o to, by ludzie nie łamali rąk i nóg na śliskich chodnikach, bo każdy poszkodowany może wnieść do sądu sprawę, że administracja nie dopilnowała i wtedy posypią się kary finansowe, ale nikt nie będzie walczył o podlewanie żywopłotu, zwłaszcza ci którzy na niego z okna nie patrzą, a tylko tędy przechodzą.
A jest już jakiś pomysł na wyjazd na lato?- spytała Adela. Prawie, prawie- stwierdził Emil. I może nie jest to pomysł na lato, może raczej na okres przedwakacyjny, bo w same wakacje to chyba najzdrowiej jest posiedzieć w Warszawie. I potem wyjechać gdy już się skończą urlopy a dzieci wrócą do szkół. Muszę tylko jeszcze pobuszować w internecie i kilka rzeczy sprawdzić. Bo mamy pomysł na wczasy wędrowne.
Ale mam nadzieję, że nie będzie to pielgrzymka piechotą do Composteli, bo zapewne by nam nie starczyło urlopu - dodała Helena. No nie, ale planujemy by jechać nie autostradami a drogami krajowymi i po drodze zwiedzać a zatrzymywać się w motelach - wyjaśniał Emil. Więc muszę wpierw wyznaczyć trasę, spisać ją a potem sprawdzić jak wygląda baza noclegowa. No i pogadać z takim jednym, który już tak jechał do Hiszpanii, więc część jego trasy przydałaby mi się. Ale i tak będę musiał wszystko sprawdzić w sieci, bo to się przecież z roku na rok zmienia.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz