Świeżo upieczony "pan informatyk" wprowadził swego ojca stan zadziwienia - 3 dni tłumaczył swemu ojcu, żeby nowy samochód kupił raczej sobie, a jemu wystarczy do szczęścia samochód ojca. Twierdził, że nigdy dotąd nie miał samochodu, więc jego zdaniem jako pierwszy samochód może być trzyletni samochód Jacka. Poza tym to on naprawdę nie chce tego domu w Świdrze. On na pewno się tam nie przeprowadzi. Ojciec może tam mieszkać, wszak przechodzi na emeryturę, więc nie będzie musiał krążyć codziennie między pracą w Warszawie a domem w Świdrze.
Jacek oczywiście zaraz przyjechał się wyżalić do Kazika i Teresy. Jesienią będzie przechodził na emeryturę, przekazywał swą "placówkę" nowemu "szefowi" i będzie musiał również opuścić służbowe mieszkanie. Poza tym wpadł na pomysł podjęcia pracy w wymiarze 1/2 etatu na Politechnice. No przecież oszaleję, jeśli będę siedział w domu- stwierdził. Po kilkudniowej "burzy mózgów" i tłumaczeniu Jackowi, że ten dom w Świdrze to raczej skarbonka bez dna niż jakaś lokata, tata podrzucił Jackowi namiary na rzeczoznawcę by wycenił ten dom w Świdrze. Pan rzeczoznawca posiadłość wycenił i powiedział, że być może on zna kogoś, kto by to kupił. Bo ma znajomych, którzy chcieli by kupić jakiś dom stosunkowo blisko Warszawy, by tam urządzić "Dom Weselny". Jacek, nieco już udręczony sprawą tego domu, umówił się z ewentualnymi kupcami i panem rzeczoznawcą i wspólnie pojechali oglądać posiadłość. Przy okazji Jacek spisał sobie co chce stamtąd zabrać - były to głównie przedmioty o charakterze pamiątkowym.
Oględziny wypadły pomyślnie- przeważył fakt, że sąsiednie posesje nie stały blisko, więc hałasy dobiegające z owego "domu weselnego" nikogo by nie denerwowały. Poza tym ogród był bardzo duży i latem można było ustawić w nim płócienny pawilon. Transakcja sprawiła radość obu stronom. No to teraz trzeba poszukać jeszcze jednego mieszkania w Warszawie - stwierdził Jacek. A nie możemy tak jak na razie mieszkać razem? - zdziwił się Paweł. Popatrz - Kazik z Teresą i dzieckiem mieszkają w jednym mieszkaniu z ojcem. Może po prostu rozejrzyjmy się i albo uda nam się kupić dwa mieszkania tuż obok siebie, albo jedno duże. Szkoda, że na ich osiedlu nic nie budują. Tu, gdzie ty tato mieszkasz to nie ma najmniejszych szans na jakieś mieszkanie. Ja całe dotychczasowe życie byłem bez ojca, teraz mam cię na wyciągnięcie ręki i nie chcę mieszkać gdzieś w innej dzielnicy. Może pojedźmy na Ursynów, tam się ciągle coś buduje, zupełnie jakby drugie miasto powstawało. Obejrzyjmy gdzie się coś buduje, sprawdzimy w jakiej spółdzielni.
Widzisz synku- ja bardzo chętnie bym mieszkał z tobą pod jednym dachem, ale jesteś młody, na pewno za niedługi czas poznasz jakąś panią z którą będziesz chciał być "dopóki was śmierć nie rozłączy" i nie wiadomo czy owa pani będzie chciała mieszkać w jednym mieszkaniu z teściem. Teraz, gdy jesteś jeszcze wolnym człowiekiem widzisz wszystko inaczej, ale gdy będziesz w związku z jakąś kobietą będziesz na wszystko patrzył jej oczami. Co jest zupełnie zrozumiałe. A powiedz mi - jaki jest twój stosunek do domu z ogródkiem - oczywiście takiego domu, który ma media podłączone do sieci miejskiej. Ogródek co prawda mały, typu trawnik ogrodzony siatką i żywopłotem, dom jest mały , jednopiętrowy. Bo znam kogoś, kto chce się tego domu pozbyć, bo mu się małżeństwo rozleciało. Dom jest na granicy Sadyby i Wilanowa, blisko Jeziorka Czerniakowskiego. I człowiek wziąłby w rozliczeniu to mieszkanie, w którym teraz mieszkam. Twierdzi, że nie może tam mieszkać, bo zbyt dużo zdrowia mu zniszczyło to małżeństwo. Dziś to ci tylko pokażę na planie miasta gdzie to jest i możemy nawet tam podjechać byś zobaczył okolicę. Tego mieszkania w Gdańsku nie sprzedawaj, tylko je wynajmuj, będziesz miał zawsze pieniądze na drobne wydatki. Wystarczy nam pieniędzy z tego Świdra, zwłaszcza, że facet chce wziąć moje mieszkanie w rozliczeniu. No i jest jeszcze jeden plus tego domku - można do niego dojechać jedną z ulic osiedla, na którym mieszka Kazik z rodziną - tą ulicą którą jeżdżą autobusy. No i jest tam wiata na dwa samochody, szumnie nazywana garażem, ale jeśli się ją uda ocieplić, to może być garażem.
Tato, a dlaczego mu się małżeństwo rozleciało? Myślę, synku, że każdemu by się rozleciało. Bo gdy w kilka lat po ślubie wrócił do domu z zagranicznej delegacji zastał w łożu małżeńskim swą żonę z jakimś facetem. Byli tak zmęczeni, że nie słyszeli jak wszedł do domu. Fakt, że facet wrócił dzień wcześniej niż planował w dniu wyjazdu z Warszawy. I był na tyle opanowany, że nawet im fotkę zrobił. Przez jakiś czas bardzo nas to bawiło, chociaż nie było to nic zabawnego. Na sprawie jego żona usiłowała zbagatelizować rzecz mówiąc, że po prostu znajomy się zasiedział u niej, a że padał deszcz ona mu pozwoliła zostać na noc, więc mąż robi z igły widły. Wtedy facet wyciągnął zdjęcie mówiąc sędziemu, że w domu jest kilka pokoi, w których można spać - spanie w jednym łóżku raczej nie było konieczne. Sędzią popatrzył i tylko głową pokiwał.
Dom jako taki podobał się Pawłowi. Trochę mniej obu panom podobał się stan techniczny domu- dach budynku wymagał remontu. Jackowi poza tym zupełnie nie podobał się fakt, że właściciel domu musi dbać o stan chodnika i połowy szerokości jezdni - na całej długości posesji. Jacek powiedział znajomemu, że muszą się nad tym zastanowić, bo zrywanie się zimą o 6 rano i odśnieżanie chodnika i jezdni nie za bardzo go pociąga. Poza tym w trakcie wizyty w piwnicy czuć było zapach stęchlizny, czyli była wilgoć.
Gdy wyszli Jacek powiedział do syna - nie kupimy go - jeszcze długo nie, a potem wcale. Jak już jesteśmy tacy w kursie mieszkaniowym to jedźmy na Ursynów. Co do Ursynowa, to Kazik uprzedzał mnie, żeby nie podpisywać umowy z prywatnym deweloperem, bo niestety ostatni uczciwi deweloperzy to niczym ostatni Mohikanie - dawno wyginęli. Raczej należy rozmawiać w dużej spółdzielni i pytać o mieszkania z odzysku - ich znajomi w ten sposób kupili mieszkanie na Ursynowie. Tylko musimy pamiętać, że bloki czteropiętrowe są bez wind. A Kazik mi jeszcze powiedział, żeby wpaść do tej spółdzielni, w której mieszkaniu oni mieszkają, bo może jeszcze są mieszkania w nowych blokach, tych po drugiej stronie tej ulicy, którą jeżdżą autobusy. Jego brat z żoną chcą mieszkać bliżej nich i mieli się tym zainteresować, ale chyba jeszcze się za to nie wzięli. Tam są ponoć mieszkania o większych metrażach, więc może coś będzie. Bo tam się jeszcze coś w drugim rzędzie buduje. A ten pierwszy rząd domów to stoi dość daleko od jezdni.
"Wycieczka" na Ursynów zrobiła na Pawle spore wrażenie - to właściwie już było "miasto w mieście". Jackowi udało się przekonać sekretarkę prezesa by zapisała go na "audiencję" na następny dzień. No i dobrze, dziś w domu jeszcze się zastanowimy spokojnie co nas urządza. Myślę, że dwa mieszkania trzypokojowe w jednym budynku to nie byłoby źle. W gorszym wariancie to może być trzypokojowe dla ciebie a dwupokojowe dla mnie. Ja już na pewno nie będę się żenił i płodził dzieci, prywatek też nie będę urządzał. Tu w niektórych blokach to w mieszkaniach więcej niż 3 pokojowych to jeden z pokoi jest parodią pokoju- ma cztery metry kwadratowe - taka klitka dwa na dwa metry. Jeden z pokoi u Kazików to też nie grzeszy wielkością, ale oni zrobili tam system szaf i regałów i dzięki temu w innych pokojach nie mają szaf. Teresa nazywa ten pokój buduarem, bo ma tam toaletkę. No i mają to drugie mieszkanie, w którym jak mówi Teresa trzymają wszelkie zapasy i "robi za hotel" gdy ktoś do nich przyjedzie. Ona tam mieszkała z pierwszym mężem. Na początku jej ojciec tam mieszkał, chociaż od razu mu proponowali by mieszkał z nimi, ale jak powiedział to nie chciał ich krępować, ale w końcu mieszka z nimi.
Popatrz tato, jaki paradoks u nas - prawdopodobnie gdyby mama nie umarła to nigdy bym się z tobą nie spotkał. Nie wiadomo - odpowiedział Jacek. Teresa mnie strasznie zdołowała, bo powiedziała, że mówiąc twojej mamie, na samym początku znajomości, że nie jestem gotowy by się żenić było uczciwe ale jednocześnie szalenie egoistyczne i dlatego twoja mama uciekła - bo tylko tak mogę to nazwać- gdy się zorientowała, że jest w ciąży.Ona nawet słowem nie pisnęła, że jest w ciąży. Po prostu nagle zniknęła. Teresa mówi, że pewnie bardzo mnie kochała i dlatego nie poszła usunąć ciąży. Bo mogła, to nie było zakazane, a ona była pełnoletnia. Nie mieliśmy wspólnych znajomych. Była bardzo ładną dziewczyną. Czasem mi się śni.
A mnie się mama nigdy nie śniła i nadal nie śni. Za miesiąc zaczynam pracę w WAT. Mam nadzieję, że nie będę rozczarowany. Kilka osób skojarzyło sobie moje nazwisko z tobą, więc, tak jak mówiłeś powiedziałem, że owszem, jesteś moim ojcem. Kazik też ma tam znajomych. Któryś z nich mi powiedział, że on jest bardzo dobrym pilotem i szkoda, że nie lata tylko siedzi za deską.
Ooo tak -Kazik dobrze pilotował, ale już od dość dawna nie siedział za sterami i powiedział, że odkąd się ożenił z Teresą i ma dziecko to zupełnie go nie ciągnie latanie. Ostatnio mu proponowałem, nawet chciałem by poleciał z instruktorem, ale odmówił. To ogromnie odpowiedzialny człowiek. I ogromnie się cieszę, że jest szczęśliwy z Teresą. A znałeś jego pierwszą żonę? Niestety tak - była alkoholiczką i bardzo źle się prowadziła. Na szczęście dość szybko się z nią rozwiódł i wyjechał z Polski. Tato, a ile Teresa ma lat? Jest o 9 lat młodsza od Kazika, ale to jest bardzo mądra dziewczyna. Kazik przy niej odżył i jak widzę to ją uwielbia. I wcale mu się nie dziwię. Życzę ci byś kiedyś trafił na taką dziewczynę jak Teresa.
Na razie nie mam żadnej dziewczyny, zdaje mi się, że informatycy maja złą prasę wśród młodych dziewczyn. Na moim roczniku była tylko jedna dziewczyna, niestety mało sympatyczna a urodą też nie grzeszyła. No a jak jej szło na studiach? Dość dobrze - może nie błyszczała, ale egzaminy zaliczała, częściej na czwórki niż na trójki. Jak wyjeżdżałem to mówiła, że już kończy swoją pracę, da do oprawy i powinna niedługo bronić. Trochę mi zazdrościła wyjazdu do Warszawy.
Następnego dnia rano Jacek wpierw podjechał do Spółdzielni, o której mówił mu Kazik. Było jeszcze jedno mieszkanie trzypokojowe i na razie nie było już wolnych mieszkań. Jacek zatelefonował przy okazji do Teresy, mówiąc, że jest blisko nich, bo był w tej spółdzielni, ale było tylko jedno mieszkanie trzypokojowe, co go nie urządza, bo on potrzebuje dwa takie mieszkania i prosił by Teresa trzymała za niego kciuki, bo jedzie do prezesa na Ursynów i może tam coś mu się uda załatwić. Teresa natychmiast zatelefonowała do Krystiana mówiąc, że podobno w tych nowych blokach jest jedno mieszkanie trzypokojowe, więc niech Krystian szybko się do spółdzielni wybierze, bo to metraż większy niż oni mają no i "rzut beretem" od brata. Potem zatelefonowała do Kazika i jemu też powiedziała o tym.
c.d.n.
:)
OdpowiedzUsuń