Druga ksiązeczka jest "Plec i poznanie", autorstwa Doreen Kimury. To, ze na poziomie gonad wszyscy jestesmy tacy sami, bez zroznicowania plci pewnie kazdy wie. Plec zalezy od wyposazenia dwudziestej trzeciej pary chromosomow X i Y. Do tego, by z gonad wyksztalcil sie organizm zenski nie jest potrzebne specyficzne srodowisko hormonalne, ale aby powstał organizm meski na chromosomie Y musi znajdowac sie gen SRY. Naukowcy przyjmuja, ze wyjsciowa forma organizmu ssakow jest samica, a samiec jest tylko jej swoista odmiana. Okazuje sie, ze ta kobieta z zebra Adama to bajka.
W trakcie wielu badan okazalo sie, ze wlasciwie wszystkie nasze, ludzkie, umiejetnosci podporzadkowane sa hormonom i plec ma tu znaczenie.
Badania byly prowadzone w obrebie roznych grup wiekowych, przedszkolnej, szkolnej i wsrod doroslych. Okazalo sie, ze wiele naszych zdolnosci nie ma zadnego powiazania z wiekiem i wynikajacym z niego doswiadczeniem w danej dziedzinie.
Ogolnie rzecz biorac - nie ma takich dziedzin, w ktorych jedna z plci przegrywa z kretesem. Raczej nasuwa sie wniosek, ze zdolnosci poznawcze kobiet i mezczyzn uzupelniaja sie.
Np. - mezczyzni lepiej radza sobie z rozumowaniem matematycznym, ale kobiety sa lepsze w zadaniach obliczeniowych, mezczyzni lepiej orientuja sie w przestrzeni, lecz kobiety lepiej zapamietuja szczegoly i ich rozmieszczenie w terenie, sa bardziej spostrzegawcze.
W ksiazce tej omowiono tylko zdolnosci poznawcze obu plci w kontekscie ich biologii, ale nie omawiano roznic w psychice, ktore jak wiemy, sa znaczne.
Wydaje mi sie, ze powinny ją przeczytac kobiety, ktore tak bardzo pragna ze wszystkich sil udowodnic swiatu, ze moga byc znacznie lepsze od mezczyzn w wielu dziedzinach.
Po co takie podejscie, czy nie wystarczy nam swiadomosc, ze dzieki tym roznicom mozemy sie wlasnie uzupelniac?
anabell
oczywiście że ludzie są różni. Płcie się różnią. Ale to tylko obraz ogólny. Nie wolno nam zapomnieć, że każdy z nas jest indywidualnością. Zaś różnice nie mogą się stać pretekstem do dyskryminacji. Inny nie znaczy gorszy.
OdpowiedzUsuńErinti
Witaj Erinti, ciesze sie, ze zajrzalas. Wlasnie idzie mi o to, zeby uswiadomic wszystkim ,ze roznice to nie powod do jakichkolwiek walk o prymat kto lepszy z uwagi na plec.Mnie w domu nauczono prawdziwej tolerancji i w zwiazku z tym nikogo nigdy nie dyskryminowalam, dla mnie wazne kto jakim jest czlowiekiem, a nie jakiej rasy lub narodowosci czy tez wyznania.I bardzo cenie indywidualistow, choc bywaja trudni w kontaktach. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńMój koronny argument w kwestii wyższości mężczyzn nad kobietami - nie umiecie czytać map ;)
OdpowiedzUsuńJestes slodki!, ja potrafie, ale tylko w okularach i gdy samochod stoi, bo gdy jedzie to mnie mdli. No wiec tak jakby jestes gora.
OdpowiedzUsuńCiesz sie:)))
Trochę to trwało bo linka do Twojego bloga szukałam. Różnorodność jest oczywiście wartością pozytywną. Co do równości- mimo wszystko nie dałabym Talibom korzystać z wolności wyznania by wprowadzili Prawo Szarijatu.
OdpowiedzUsuńErinti
Zgadzam się z przedmówcą, że my - kobiety nie umiemy czytac map. Tzn. jak już to robimy, to całkiem inaczej niż mężczyźni. Oni sobie mapę w głowie obrócą i już, a my - obracamy mapą tak długo, aż będzie leżeć tak, jak nam będzie wygodnie na nią patrzeć:) Wiem coś o tym:)) Chodząc np. po górach zawsze wymachuję mapą jak się tylko da, byle ułożyć ją zgodnie z moim położeniem na szlaku:D
OdpowiedzUsuńTak, tak: kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa... Podobno, bo ja to chyba z całkiem innej planety jestem :))
Pozdrawiam "planetarnie" :))
Effciu, ja mapa nie krece, ale podobno wygladam tak, jakbym ogladala jakas anomalie zoologiczna.Ale mam patent na dojazd do z gory zaplanowanego miejsca- w domu spisuje po kolei trase i potem mam "gotowca". Przejechane odcinki zakladam pod spod i jest OK.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
anabell