poniedziałek, 24 listopada 2008

Przeczytalam ostatnio dwie ksiazeczki nie za bardzo rozrywkowe, z serii PIWu Biblioteka Myśli Wspólczeznej. Pierwsza z nich to prof. Marka Konarzewskiego "Na początku był głód". Profesor Konarzewski pokusil sie by przyblizyc czytelnikom spojrzenie na zmiany , jakie zaszly w diecie czlowieka, oczami biologa-ewolucjonisty.
Powszechnie wiadomo, ze zwierzeta jedza po to, by zyc. A my? Obserwujac Ameryke i Europe mozna dojsc do wniosku, ze zyjemy po to, by jesc. Na kazdym prawie kanale telewizyjnym wciskaja nam informacje o nowych "smakolykach", serwuja programy kulinarne lub informacje o tym, jak skutecznie sie odchudzic.
Okazuje sie, ze nasza fizjologia odzywiania sie jest w dalszym ciagu przystosowana bardziej do menu paleolitycznego niz do produktow z polek sklepowych.
Oczywiscie nasi praprzodkowie bardzo czesto cierpieli glod. Nie byli tak naprawde lowcami, nie mieli mozliwosci zapolowania na zwierzyne. Byli padlinozercami- sami nie potrafili upolowac, ale potrafili odgonic drapiezce od upolowanej przezen zwierzyny. Nawet w upale sawanny upolowane zwierze przez kilka godzin nadaje sie do konsumpcji. Oczywiscie nie zawsze sie to udawalo, zawsze jako uzupelnienie diety pozostawaly larwy roznych owadow, ptasie jajka, a nad woda malze morskie i rzeczne.
Gdy praprzodkowie nasi umieli juz wykonywac narzedzia, powoli stawali sie lowcami, z czasem calkiem sprawnymi. Nadal jednak dominowala dieta bialkowa, uzupelniana tylko okazyjnie dziko rosnacymi owocami.
Czasami, w okresach bardzo dlugotrwalego glodu z padlinozercow i lowcow przemieniali sie nasi przodkowie w ...ludozercow. Tak tak, to nie ponury zart. Odkryte w jaskiniach (europejskich tez) pozostalosci swiadcza dobitnie o tym, ze z kosci ludzkich wydobywano szpik kostny a kosci nosza specyficzne slady po kamiennych narzedziach, powstale w trakcie oddzielania miesa od kosci. Szczegolnie duzo takiego "materialu naukowego" znaleziono w jaskinii Moula-Guercy na prawym brzegu Rodanu, w departamencie Ardeche.
Przelomem w sposobie odzywiania bylo udomowienie zwierzat, co na dluzsza mete i tak nie wyszlo nam na zdrowie. Mieso dzikich zwierzat jest zdrowe, mieso zwierzat hodowlanych niestety juz nie, bo ma zbyt duzo tluszczu, a wspolczesne-zbyt duzo antybiotykow (drob i trzoda chlewna). Oczywiscie wraz z udomowieniem bydla i uprawa roslin zmienil sie diametralnie sposob zycia. Juz nie trzeba bylo uganiac sie za zwierzyna, skonczyly sie dlugie wyprawy "zbieraczy", wszystko bylo pod reka. Pokarm juz nie musial byc zdobywany -byl obok, nawet jesli w ktoryms roku nie byly duze plony.
I tym sposobem stalismy sie obzartuchami, zwlaszcza, ze nasza dieta z przewazajacej bialkowej zmienila sie w duzym stopniu w diete weglowodanowo-bialkowa. Do tego owe weglowodany sa wysoko przetworzone i w naszym organizmie zamieniaja sie w cukry proste.
Stad epidemia otylosci i cukrzycy typu II.
Wyglada to niestety niewesolo. I stad zalecenia - zmniejszajmy stopniowo ilosci zjadanego pozywienia, jedzmy weglowodany zlozone , zazywajmy wiecej ruchu.
Jakie to proste - prawda?
O drugiej ksiazeczce napisze nastepnym razem.

anabell

7 komentarzy:

  1. Ja z kolei czytałem, że notoryczne niedożywienie wydłuża życie. Nie takie żeby głodować, po prostu nie najadać się do syta, tak aby ciągle odczuwać lekki głód. Tylko czy warto się 70 lat męczyć po to żeby 5 lat dłużej być stary? Co innego gdybyśmy zyskiwali 5 dodatkowych lat młodości, najlepiej wciśniętych gdzieś między 20 a 30 ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz racje Jacku, Hindusi mowia, ze najlepiej umrzec gdy sie jest mlodym zdrowym i bogatym. Kto wie, czy nie maja racji. Starosc jest "mikra i przykra", zwlaszcza w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaa... Jedzenie.... Gdy jestem w kinie i widzę pewną reklamę, która przedstawia się mniej więcej tak:
    "-Puk, puk?
    - Kto tam?
    - Głodzilla!"
    to zawsze się uśmiecham pod nosem. Bo moi przyjaciele często nazywają mnie właśnie "Głodzilla". Choć na taką nie wyglądam - lubię jeść. Gdy mi ktoś mówi, że jestem chuda, odpowiadam, że to nieprawda, bo jestem tylko 'przeraźliwie szczupła' :) Owszem, są rzeczy, których nie jem, bo mi nie smakują, ale generalnie jestem chodzącym odkurzaczem. Kto tego nie zobaczy na własne oczy - nie wierzy. Ale to dla mnie mało istotne. Nigdy w życiu nie liczyłam kalorii i chyba się nawet nie zastanawiałam nad zasadami zdrowego żywienia. Ale te dodatkowe 5 lat, tak gdzieś między 20 a 30, to by się przydały:)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Och Effciu, jak ja Ci zazdroszcze!!
    A ja przy moim chorobsku, ktore powoduje niedoczynnosc tarczycy ,ciagle musze sobie odmawiac roznych fajnych rzeczy, bo migiem zrobilabym sie jak balonik.Kurcze, to chyba u mnie do tego i starosc, bo kiedys moglam jesc duzo i wszystko i wazylam 49 kg.Nic tylko usiasc i plakac:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj,
    jest wiele prawdy w tym, co piszesz, choć pragnienia nasycenia się upatruję także w tym, że ta sama osoba, która dzisiaj pożera w nadmiarze jedzenie (wybór niesomowity), uprzednio była niedożywiona, bądź też nie mogła sobie pozwolić na zakup jedzonka. Teraz odreagowuje.
    Inna sprawa to ta, że nie tylko w nadmiarze konsumujemy pożywienie, ale też prześcigamy się w gromadzeniu niepotrzebnych dóbr innego rodzaju, dóbr, z których nawet nie korzystamy. Kupujemy, aby posiadać, aby mieć za wszelką cenę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Anonimie:) naukowcy twierdza, ze nie tyle ta osoba byla niedozywiona, co jej matka.Ze pokolenie, ktore dorasta po okresie totalnego glodu jest pokoleniem otylych.Ale nie wiem, czy aby tak jest na 100%.Po kazdych swietach widze, ile zywnosci laduje w smieciach, to okropne.Pozdrawiam, anabell

    OdpowiedzUsuń
  7. A tym anonimem jest andrzej,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń