niedziela, 23 sierpnia 2009

153. Topkapi Saray

Po całodziennym dreptaniu noc była stanowczo za krótka na wypoczy-
nek. Zza okna znów dochodziła ta dziwna, monotonna muzyka, słychać
było smiechy i klaksony aut. Zazdrościłam koleżance jej pokoju, którego
okno wychodziło na jakiś wewnętrzny mur odległy o pół metra.
Pobudka była o 6,30, szybkie śniadanie (byliśmy na śniadaniu pierwsi),
taxi i w drogę.

Pałac Topkapi przez blisko 3 wieki był rezydencją sułtanów. Zaraz po
zdobyciu miasta, na Trzecim Wzgórzu, w miejscu dawnego Forum
Teodozjusza, zaczęto wznosić pałac dla Mehmeda. Budowano go 4 lata,
ale nie przypadł do gustu sułtanowi, więc na Pierwszym Wzgórzu,
w pobliżu kościoła Hagii Sophii , zbudowano Nowy Pałac.

Za czasów republiki Topkapi stał się najpiękniejszym muzeum Turcji.
Znajomi sprawili nam niespodziankę, załatwiając prywatnego przewod-
nika.Wyobrazcie sobie, że co roku, we wnętrzach pałacowych, w końcu
czerwca lub na początku lipca, odgrywana jest opera Mozarta "Uprowa-
dzenie z Seraju".

Topkapi nie został wybudowany na planie pałacu europejskiego-jeden
duży budynek otoczony ogrodami. Jest to raczej cały ciąg pawilonów,
kuchni, koszar, sal recepcyjnych, altan, komnat mieszkalnych, zbudowa-
nych wokól centralnej, zamkniętej przestrzeni , a całość przypomina
ufortyfikowany obóz. Takie 2 w 1- pałac i warownia.
Pomimo wywieszonego planu łatwo się tu pogubić. Topkapi ma układ
czterodziedzińcowy.

Pierwszy jest Dziedziniec Janczarów. Jest tu Kościół Bożego Pokoju,
liczący ok.1500 lat. Od chwili, gdy znalazł się w obrębie budowanego
przez sułtana Mehmeda pałacu, przestał pełnić funkcje religijne.
Przez wiele wieków pełnil funkcje arsenału, potem muzeum artylerii,
a dziś pełni funkcje sali koncertowej, ponadto miało tu być muzeum
Ataturka. I pewnie już jest.

Po wykupieniu kolejnych biletów (umieją wyciągać pieniądze, przypo-
mina to płatną autostradę) przez Bramę Pozdrowień przeszliśmy
na drugi dziedziniec.Po drodze mineliśmy fontannę, w której sułtań-
ski kat mył swe narzędzia pracy po ścięciu delikwenta. Głowę pechow-
ca zawieszano na haku ponad bramą.
Na drugim dziedzińcu są ogromne pałacowe kuchnie.Jest tu wspaniała
kolekcja porcelany chińskiej, zbiory osmańskiego i europejskiego szkła
i porcelany. Na końcu znajduje się chałwiarnia, w której robiono
wszystkie potrzebne mieszkańcom pałacu słodycze. Nie trudno sobie
wyobrazić, co się działo w tych wszystkich pomieszczeniach, gdy przy-
gotowywano w nich posiłki dla 5000 osób.
Po przeciwnej stronie dziedzińca jest wielce zdobiony budynek Pod
Kopułą, w którym wielki wezyr spotykał się z najwyższą radą państwo-
wą.Sułtan nie brał w tym udziału, choć czasem z ukrycia podsłuchiwał.
Budynek ma charakterystyczną, kwadratową wieżę.Za tym budynkiem
jest zbrojownia , a w niej zbiór broni osmańskiej i chrześcijańskiej.

I znów kolejne bilety, tym razem do haremu.
To naprawdę dużo pomieszczeń, na zasadzie małego, odrębnego miasta,
w którym żyło i mieszkało od 400 - 500 osób.Wchodziliśmy wejściem
niegdyś przeznaczonym dla kupców i rzemieślników, od których
czarni eunuchowie-strażnicy odbierali towary. Jest tu komnata wyło-
żona zółtymi i zielonymi fajansowymi kafelkami z Izniku. Strażników
haremu było 200, poza strzeżeniem drzwi, usługiwali kobietom.
Oprócz pokoi i łazienek dla 4 najważniejszych żon sułtana, pokoi
kobiet odpowiedzialnych za dyscyplinę w haremie, są tu również pry-
watne komnaty sułtana. W pokoju z XVII wieku stoi prześliczny
zdobiony kominek, a w sąsiedniej sali przyjęć coś wielce praktycznego-
fontanna. Szmer wody skutecznie zagłuszał rozmowy i podsłuchiwanie
było niemożliwe. Wszystkie pomieszczenia były piękne, ale nie sądzę,
by mogło to umilić pobyt kobietom w haremie.

Z haremu przeszliśmy przez Bramę Szczęśliwości na trzeci dziedziniec.
Tu znajdowały się prywatne pomieszczenia sułtana. Pomieszczeń tych
strzegli biali eunuchowie.
W dawnych pomieszczeniach łazni przeznaczonych niegdyś dla służby
z trzeciego dziedzińca umieszczono obecnie kolekcję szat-mundurów i
kaftanów - są to prawdziwe dzieła sztuki kunsztownie ozdobione wzo-
rami , haftowane srebrnymi i złotymi nićmi. Niektóre szaty są nawet
z tych nici utkane.

Obok łazni są komnaty skarbca sułtańskiego. Gabloty pełne są drogo-
cennych kamieni szlachetnych - są tu rubiny,szmaragdy, jadeity, perły,
ogromne ilości diamentów. Nieomal trudno uwierzyć , że można w jed-
nym miejscu zgromadzić taką ilość kamieni szlachetnych.
Największym kamieniem w skarbcu jest nieszlifowany szafir, który
waży 3,26 kg, największym diamentem jest 86 karatowy olbrzym,
otoczony kilkoma tuzinami mniejszych diamentów. A mnie zachwyciła
maleńka figurka sułtana siedzącego pod baldachimem, wyrzezbiona z
jednej, olbrzymiej perły. Po prostu niesamowite, nigdy przedtem, ani
potem nie widziałam tak pięknych zbiorów biżuterii i kamieni.

By nieco ochłonąć poszliśmy postać chwilę na Balkonie Życia, z którego
jest piękny widok na Bosfor i morze Marmara.

Na trzecim dziedzińcu są Sale Błogosławionego Płaszcza, w których
przechowywany jest płaszcz Proroka, jego sztandar wojenny, dwa jego
miecze, włos z jego brody, ząb, odcisk jego stopy oraz własnoręcznie
przez niego napisany list.
Niestety nie dostąpilismy zaszczytu zwiedzenia owych sal, tego dnia
ekspozycja była nieczynna.

Czwarty dziedziniec to cztery sułtańskie przybytki przyjemności, sta-
nowiące zespół pawilonów.Pawilon Bagdad powstał w 1638 r.,pawilon
Erewański w 1635 r, pawilon Medyczny w już w XIX wieku oraz
Pawilon Mustafy Paszy.

Nie zwiedziliśmy Królewskich stajni, bo chcieliśmy jeszcze zdążyć
do Aya Sofyi, zachowując w swych mózgach jeszcze choć trochę miejsca
na podziwianie tego zabytku.
c.d.n.

18 komentarzy:

  1. I poczułam się tak, jakbym tam była...
    A oni za każde przejście przez kolejne bramy kazali kupować osobne bilety?? Rajuśku... Tacy to wiedzą jak się nie narobić, a zarobić...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewutku, oni na swych zabytkach niezła forsę tłuką. Tam sa zawsze tłumy i za każdy dziedziniec lub budynek tego kompleksu trzeba płacić. I nawet restaurację w jednym z pawilonów zrobili, ale my tylko piliśmy wodę mineralną (francuską).
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na ciąg dalszy-mam mieszane uczucia ale to normalne u mnie.
    Przepysh sułtana i bieda zwykłych ludzi-jak wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Neskavko, to się nie zmienia.To tylko socjalizm "gwarantuje" wszystkim jednakowy poziom majątkowy- szkoda tylko,że dla wszystkich b.niski.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nigdy Turcja i ogólnie kultura islamu mnie nie interesowała, ale piszesz tak sugestywnie, że aż chciałoby się tam być :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anabell. Napisz może jak tam te sułtańskie haremy wyglądają. Może podobny zorganizuję w swoim M-3 w bloku? Pozdro!
    trocki

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pod wrażeniem plastyczności opisu. Jakbym oglądał zdjęcia. Poza tym wpadam w kompleksy, bo zaskakuje mnie Twoja doskonała pamięć. Jak to robisz, że pamiętasz co było w trzeciej sali? Ja czasami nie pamiętam co było dwa dni temu. Pora chyba się leczyć.
    Gospo38

    OdpowiedzUsuń
  8. Po Twoich opisach dodaję Turcje do listy krajów do zwiedzenia, tylko sądząc z ilości punktów kasowych, muszę jeszcze trochę na tę podróż odłożyć. Tylko chyba ja wybrałabym wrzesień, może byłoby tylko 28 stopni:))
    Pozdrawiam poljanka

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj! Mnie tez uderzylo to ze tak swietnie to wszystko pamietasz? Ja nieraz zapomne podpisac sie pod postem! Bardzo bogaty opis tego co widzialas a przy tym robisz to jakos tak sugestywnie i interesujaco ze czlowiek naprawde ma to przed oczami. Pozdrowienia!
    Margo4

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiciuszara-mnie się wydaje,że warto jak najwięcej w życiu zobaczyć. To co przeżyjesz oglądając rózne rzeczy-ładne, brzydkie, piękne- zostaje na zawsze z Tobą, nikt ci tego nie odbierze.To co,że autokar wyglądał nieco odpustowo, ale na jego widok człowiek się uśmiechnął, że to bezguście? moda sie zmienia, kryteria gustu też.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Trocki, kochany, w M3 to my możemy sobie co najwyżej mini harem dla Barbie urządzić.Wtedy ludzie cenili przestrzeń.Może gdybyś miał ze 2 takie M3 to wyszłaby 1 łazienka dla 1 kobiety z haremu.Rozpaczliwe są te nasze metraże, nawet fontanny nie ma gdzie zbudować.
    Pozdrówki, :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja się już zdyszałam,a tu jeszcze nie koniec:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gospo, jak wiesz zawsze lubiłam pisać i prawie każdy wyjazd mam opisany- teraz miałam tylko zagwozdkę, bo nie pamiętam ,dokładnie czego jeszcze nie zwiedziliśmy.Gdy teraz to czytam, to mnie chwilami śmiech ogarnia, bo mam np. taki wpis: "marmury i dziura w ziemi", a rzecz dotyczyła pewnej toalety w Turcji-wejście całe w marmurach, marmurowe schody prowadzące w dół, a na samym dole WC typu tureckiegp, czyli dziura w ziemi.
    I to jest tajemnica mojej dobrej pamięci.No i mam slajdy.
    Poza tym, gdy cos tak bardzo różni sie od tego, co masz na co dzień, to bardzo zapada w pamięć.
    Pozdrówki, :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Poljanko, wrzesień na pewno lepszy, my byliśmy w sierpniu, gorąco było okropnie, nawet w bezsłoneczne dni.Poza tym Stambuł wymaga czasu, zwiedzanie w takim tempie, jak nasze, to było szaleństwo.Powinno się mieć na to miasto z 10 dni,żeby nie przelatywać ulicami kłusem, a powoli, wszystkiemu się przyglądając.Bo to tak inne wszystko niż u nas, chociaż teraz to i u nich jest Mc Donalds.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Margo, ja mam cały ten pobyt opisany skrótowo i dzięki temu łatwo mi teraz to odtworzyć. A i tak zauważyłam,że pewnych rzeczy nie pamiętam dokładnie. Kiedyś myślałam o tym,żeby zając sie reportażem, ale mi przeszło, co niewatpliwie ludzkości wyszlo na zdrowie.:))))

    OdpowiedzUsuń
  16. Mijko,a Stambuł powinno się zwiedzac z 10 dni, ja zwiedzałam 3 i wiesz jaka byłam zziajana cały czas?

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie byłam w Turcji, ale z Turkami miałam kontakt. To rzeczywiście przyjaźni ludzie i chyba szczególnie bliscy Polakom. Widać to było podczas zaborów. A kultura i obyczaje tureckie zawsze fascynowały nas. To co opisujesz jeszcze bardziej zachęca do odwiedzenia turcji. Czekam na dalszy ciąg.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja lubię Turków, ale trzeba pamiętć,że jednak są inni i dbać,zeby ich czymś nie urazić. Troche dużo mają tych różnych tabu.

    OdpowiedzUsuń