sobota, 15 sierpnia 2009

UFO tu, UFO tam....

Zniecierpliwionych moim pisaniem o rzeczach dziwnych i nie do końca
udokumentowanych, pragnę pocieszyć, że to na razie jest ostatni post
z tej serii.

W 1908 roku, nad tajgą syberyjską eksplodował statek kosmiczny.
Nie żaden meteoryt, ale właśnie statek kosmiczny. Gdyby katastrofa
nastąpiła nad Europą, pochłonęłaby miliony ofiar a kraj wielkości Belgii
zniknąłby z powierzchni Ziemi.
W ułamku sekundy miliony drzew zamieniły się w popiół, zginęło tysiące
zwierząt i z pewnością pewna ilość koczowników, chłopów, pasterzy.
Naoczni świadkowie twierdzili, że obiekt miał kształt cylindryczny i był
jaśniejszy od świecącego wtedy słońca.
Badania przerowadzone przez naukowców udowodniły, że była to eks-
plozja statku kosmicznego o napędzie atomowym. Ośrodki meteo na
całym świecie odnotowały wstrząsy sejsmiczne, fala uderzeniowa
okrążyła Ziemię, stacja pomiarowa w Irkucku odnotowała zakłócenie
pola magnetycznego Ziemi, a w Moskwie i Londynie można było w
środku nocy robić zdjęcia lub czytać gazetę na ulicy.
Są również relacje świadków, którzy widzieli z dużej odległości chmurę
w kształcie grzyba, z której promieniował żar.
Zdjęcia z miejsca katastrofy tunguskiej do złudzenia przypominają foto-
grafie Hiroszimy i Nagasaki po zrzuceniu na nie bomb atomowych.

W 1967 roku uczeni z Instytutu Jądrowego w Dubnej potwierdzili tezę,
że katastrofa tunguska spowodowana została awarią statku kosmicz-
nego, ktorego materiałem napędowym mogła być antymateria.

W 1974 roku astronauta Edgar D.Mitchell, który był szóstym człowie-
kiem na Księżycu, powiedział w czasie konferencji prasowej: "Wszyscy
wiemy, że UFO naprawdę istnieje. Pytanie tylko, skąd przybywa".

Nadal nie wiemy skąd i po co przybywa UFO na naszą planetę. Między
listopadem 1976 a wiosną 1977 roku mieszkańcy Sterling i jego okolic,
(stan Colorado) tak często widywali UFO, że dla wielu z nich przestało
być interesujące.
Na niebie ciągle pojawiał się obiekt wielkości boiska piłkarskiego. Wylaty-
wała z niego niezliczona ilość mniejszych jednostek, które zbliżały się do
Ziemi i ponownie wracały do macierzystego statku. Świadkami tego
były tysiące ludzi oraz wskazania radaru.
Ale dla okolicznych farmerów zaczęła się prawdziwa gehenna. W ciągu
kilku tygodni znaleziono 72 sztuki zmasakrowanego bydła. Prawie
wszystkie ciała były pozbawione krwi i organów wewnętrznych i wid-
niały na nich okropne, zadane z chirurgiczną precyzją rany, ale nigdy
nie znaleziono śladów krwi. Nacięcia były cienkie i proste i wykonane
w wysokiej temperaturze, być może przekraczającej 1200 stopni.
Podobne okaleczenia zwierząt miały miejsca w 1989 roku w stanie
Idaho wokolicach Nouman, w Maple Valley w stanie Waszyngton,
w Red Cloud w stanie Nebraska.
W pazdzierniku 1992 roku plaga zabitych w dziwny i okrutny sposób
zwierząt nawiedziła stan Alabama. Wszędzie zwierzęta były w straszny
sposób okaleczane ( nie tylko bydło, konie i drobne zwierzęta również).
Podobne przypadki mnożyły się również w następnych latach.
Weterynarze stawiali jasne diagnozy - nie były to ślady po drapieżni-
kach, to były ślady po przeprowadzonych celowo operacjach.
Czy inne zwierzę, lub człowiek potrafiłoby usunąć krowie serce nie
uszkadzając przy tym osierdzia? I dlaczego wszystkie zwierzęta były
całkowicie pozbawione krwi?
We wszystkich tych miejscach, gdzie znajdowano okaleczone zwierzęta,
pozbawione różnych organów wewnętrznych widywano UFO, a nie-
kiedy i ich pasażerów. Byli niewysokiego wzrostu, z nieproporcjonalnie
dużymi głowami, skośnoocy, o bardzo czarnych oczach.

Doktor Henry Moneith, fizyk, po przejściu na emeryturę poświęcił się
badaniom zjawiska okaleczania zwierząt. Jezdził po stanach, gdzie
odnotowano te wydarzenia,, tropiąc ślady niesamowitych oprawców.
Rozmawiał i z Indianami.
Indianie Czirokezi znają owych przybyszów już od setek lat i nazy-
wają ich "gwiezdnymi ludzmi". Wg nich gwiezdni ludzie pracują nad
realizacją długotrwałego, naukowego projektu. Starannie wybierają
określone zwierzęta. Nie zabijają ich na chybił trafił. Przeznaczone do
doświadczeń egzemplarze są oznaczane i długo obserwowane.
Na koniec rozmowy z Moneithem Indianie apelowali, by "mieć zaufanie
do gwiezdnych ludzi".

Jeden z pracowników naukowych zadał sobie trud sprawdzenia, czy
okaleczne zwierzęta były oznaczone. Owszem były, ale znaki były
widoczne dopiero w świetle ultrafioletowym. Użyta do znakowania
substancja stała się zagadka dla naukowców- była mieszanką substancji
metalicznych i organicznych, która po około miesiącu traciła zdolność
świecenia.

Niestety nie tylko zwierzęta były obiektem badań obcych przybyszów.
Środkowoeuropejska sekcja Mutual UFO-Network, skupia naukowców
wielu dziedzin, którzy postanowili podejść do zjawiska UFO z należytą
powagą.
Uprowadzeni najczęściej potem tylko pamiętają, że widzieli dziwne
światło , a potem okazuje się, że w niewyjaśniony sposób stra-
cili, "zgubili" czas. Często towarzyszy temu uczucie braku orientacji
i zamęt w głowie. Na skórze są czasem widoczne czerwone ślady ,cienkie
cięcia, ukłucia igłą. Uprowadzeni miewają pózniej koszmarne sny o
świetlnych zjawiskach, latających obiektach, dziwnych istotach.
Ale dopiero w stanach hipnozy mogą zrekonstruować wydarzenia,
opisać wygląd swych prześladowców (niewysokie 1-1,5 m stworzenia,
o szarej skórze, czarnych oczach i czteropalczastych dłoniach) oraz
opowiedzieć jakim zabiegom byli poddawani.
Najczęściej mężczyznom pobierano nasienie, kobietom przeprowa-
dzano badania ginekologiczne i robiono punkcje jajników, wielu oso-
bom pobierano próbki tkanek mięśniowych z różnych części ciała.

Nie wiadomo czy wszyscy porwani wracali potem do domów- może
byli traktowani tak, jak owe zwierzęta.
Niektórzy byli uprowadzani kilkakrotnie w ciągu swego życia.

Nasuwa się pytanie - po co istoty pozaziemskie gromadzą nasz i zwie-
rzęcy materiał genetyczny?
Czy chcą tworzyć nasze klony czy też może hybrydy, krzyżówki
ludzkiego i pozaziemskiego życia?

Jest to dla nas wizja z pewnością szokująca i przerażająca, ale zgodna
z tym, co głoszą święte księgi, dziedzictwo wielu ziemskich kultur,
zgodnie twierdzących, że człowiek jest sztucznym produktem
pozaziemskich eksperymentatorów.

Bogowie-astronauci powrócili i zupełnie nie wiadomo czy to dla
nas, mieszkańców Ziemi, jest powód do radości.

Zainteresowanym tematem polecam książkę
Waltera-Jorga Langbeina: "SYNDROM SFINKSA"

61 komentarzy:

  1. Ja tez serio mysle ze inna cywilizacja nas odwiedza a ich technologia jest na tak wysokim poziomie ze ich wizyty, pojazdy, dzialalnosc jest trudna do wykrycia. Takie eksperymentowanie na ludziach mi sie nie podoba co prawda a z drugiej strony wyglada ze maja srodki na zniszczenie nas czy naszej planety a jednak tego nie robia. Moze to wiec zupelnie przyjazne osobniki?
    Znasz ta historie o rozbiciu sie ich statku kosmicznego w Roswell w latach 40tych? Podobno co najmniej jeden z tych obcych przybyszow przezyl katastrofe przez pare dni i tak wygladal jak piszesz. Oczywiscie tez ta sprawe zatuszowano.
    Wielka szkoda ze konczysz ta serie. Pozdrowienia.
    Margo4

    OdpowiedzUsuń
  2. A może my jesteśmy u tych Ufoludków na etapie szcurów doświadczalnych?
    Hodują nas sobie a potem wybieraja najlepsze okazy i z nich pobieraja materiał do dalszych badań?

    Też kiedyś czytałam o tym.Były nawet zdjęcia owych zielonych,czarnookich i skośnookich kurdupli.

    Jakieś 10 lat temu był to główny temat w prasie ambitnej w okresie "ogórkowym".

    OdpowiedzUsuń
  3. Pasją autora, znanego niemieckiego teologa, stało się wyjaśnianie zagadek historii ludzkości napisał też książkę Tajemnice Biblii. Na tym można w dzisijszych czasach kiedy ludzie szukają takie sensacje niezle zarobić. Kiedyś ludzie czytali Karola Maja teraz wolą Ufoludki i przeszłość Sfinksa. Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  4. swego czasu interesowałam się Trójkątem Bermudzkim, i w starym bardzo Przekroju trafiłam na zapiski pewnego kapitana statku..prowadził je do czasu,aż zniknął.i napisał m.in tak:Bóg istnieje,ale bawi się nami.tworzy nadal.

    coś w tym sensie,miałam wtedy 14 lat jak to czytałam,ale sens był taki.

    pytanie,czy Bóg to "nasi" eksperymentujący kosmici.
    to by w sumie pasowało:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Margo, bo teraz kolej na Ciebie.Za jakiś czas znów coś napiszę.Jak wiesz, teraz muszę "zejść na glebę".Autor tej ksiażki i o Roswell pisał i zaapelował, by wszyscy zainteresowani przyłączyli się do apelu o odtajnienie, przez władze USA, wszystkich informacji dotyczących UFO.Już widzę, jak się okrutnie władze tym apelem przejęły.Książka u nas była wydana w 1997 roku - a jedyna znana mi reakcja tamterjszych władz, to seria artykułów (pewnie "sterowanych"), że ludzie maja zwidy,że fałszują zdjęcia itp.
    Miłego. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Neskavko, nie wykluczam takiej opcji.Tak mi się kiedyś skojarzyło- my zaczynamy tworzyć coraz bardziej zaawansowane roboty, dążymy do tego, by umiały nie tylko rozumieć nasze polecenia,chcemy, by umiały samodzielnie myśleć i porozumiewać się między sobą- więc kto wie, może my jesteśmy jakimś pokoleniem super robotów, skonstruowanych przez jakąś tam cywilizację. I może teraz następnym pokoleniom naszych konstruktorów przyszło do głów, by nas "ulepszyć i dodać pewne nowe funkcje"? Wiem, to trochę przygnębiające,że być może jesteśmy tylko obiektem doświadczalnym dla kogoś z Kosmosu.
    Bo człowiek to brzmi dumnie, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam wszystkie tomy Karola Maya. Miał facet niezłą wyobraznię, bo ponoć większość swego życia spędził w więzieniu za długi.Z jego książek najlepiej zapamiętałam "Ojciec pięciuset".I może szkoda,żejesteśmy tacy wyrozumiali dla tych, co ewidentnie łamią prawo odbierając życie innym. Ojciec pięciuset miał na to lekarstwo- 500 batów w podeszwy stóp. A że mało kto przetrzymał taka karę?-można dać 50też wystarczyłoby, aby więcej nie popełnił przestępstwa.I nawet więzienia nie byłyby potrzebne.
    Wiem Uleczko, jestem wredna z natury.:))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Mijko, z tym trójkątem bermudzkim to nadal nic nie wiadomo.Każdego tygodnia jego wody przemierza statek wycieczkowy, który w swych dolnych pokładach ma całe laboratorium badawcze i jak dotąd ani jemu nic sie nie stało, ani nie
    odkrył żadnych anomalii. Dziwne, prawda? I mam wrażenie jakby teraz znacznie mniej było tajemniczych zaginięć w tym rejonie.Albo tego nie nagłaśniają,a wręcz wyciszają.Wiesz Mijko, zawsze ci u steru robią "szaraczków" w konia, sterując wiadomościami.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W 1908 roku, nad tajgą syberyjską eksplodował statek kosmiczny.
    Nie żaden meteoryt, ale właśnie statek kosmiczny...

    To znaczy - chcemy wierzyć, że tak właśnie było :-) Przypomina mi się zaraz wstęp jednej z pierwszych książek Stanisława lema (której zresztą bardzo się potem wstydził) pt. Andromeda

    Pozdrawiam,

    Arianka

    OdpowiedzUsuń
  10. najlepiej,że Trójkąt jest nagłaśniany,a kiedyś widziałam mapkę tajemniczych zaginięć na wodach i tego jest całkiem sporo,takim zygzakiem idzie:)
    ale o tym ciiisza...

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak na prawdę to nie wiemy czym był "meteoryt tunguski"... nie wpuszczało sie tam naukowców... to sa przypuszczenia, realne przypuszczenia...
    to mógł być bezzałogowy statek...
    pożyjemy-zobaczymy...:)

    chciałabym poznać prawdę, chciałabym...

    OdpowiedzUsuń
  12. Mijka jakim zyzgzakiem? znak Zorro? bo chyba nie swastyka!

    OdpowiedzUsuń
  13. A propos UFO: Rok 1969. Na Księżycu laduja amerykanie. Armstrong wypowiada słynne słowa: "to wieki krok dla ludzkości..." a tu nagle zza kamienia wychodzi mały zielony ufoludek w czapce uszance i biełomorem w ustach:
    - Uchadi !!!
    - What ? - dziwi się Armstrong.
    -Uchadi !!!- krzyczy ufolufek- Tu wsie kukurydza budiet !!!

    Pozdrawiam.
    Atahualpa

    OdpowiedzUsuń
  14. Arianko, to nie jest kwestia wiary, ale są na to dokumenty.Ponieważ miejsca mało, nie opisałam wszystkiego b.dokładnie.W 1976r na brzegu rzeki Waszka,leżacej na przedłużeniu linii trajektorii lotu tunguskiego UFO, dwóch wędkarzy znalazło dziwny, metalowy przedmiot.Zgłosili swe odkrycie a naukowcy pocięli ów przedmiot na 3 części, każda miała ok. 1,5 kg i wysłano je do 3 różnych instytutów badawczych.Analiży wykazały,że był to stop z:67% ceru, 10% czystego lantanu, 8% neodymu,0,4% żelaza o wysokim stopniu czystości i 16,4%"innych metali ziem rzadkich".Jak na dzisiejsze czasy jest on nie do wykonania na Ziemi.Wykonano wtedy ponownie badanie gruntu na miejscu tej katastrofy i okazało się,że stężenie ziem rzadkich w tym miejscu przekraczało od 400 do 600 razy normę.W 1986r ponownie analizując ten dziwny fragment metalu uczeni doszli do wniosku,że stanowi on fragment pierścieniowego, cylindrycznego lub kulistego przedmiotu o średnicy 1,2 metra. Ale na Ziemi w dalszym ciągu nie istnieje taka maszyna, która mogłaby obrobić taki przedmiot, bo do tego potrzeba "dziesiątków tysięcy atmosfer".Dodatkowym elementem zadziwiającym uczonych był fakt,że wykazywał dziwne właściwości magnetyczne."Linie natężenia pola w obrębie odłamka różniły się nawet piętnastokrotnie".
    Arianko, każdy wierzy w to co chce,
    czy ja wydziwiam,że Ty wierzysz w Boga? Dla Ciebie ważne objawione prawdy Boże, a dla mnie inne.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mijko, gdy przepada bez wieści jakis mały jachcik, to może i nie była to wina Trójkąta, no ale gdy przepadają samoloty lub duże statki, to wtedy jest to dziwne, no nie? A teorii tyle, ile głębokości Oceanu w tym miejscu.:)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Beatko, wpuszczono tam naukowców, ale na początku wyniki badań utajniono. Teraz już są odtajnione, wszak z tych odtajnionych dokumentów cytowałam dane (zobacz to, co napisałam do komenta Arianki)
    Miłego:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Atahualpo, słodki jesteś, ubawiłeś mnie.No i co, było pueblo?
    Szukałam czegoś o krwiożerczym rabarbarze ale nie znalazłam, sorry.
    Miłego,:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie było puebla...
    Inny dowcip z tej samej branży. UFO ląduje w Warszawie, zostają zaproszeni do pałacu prezydenckego. Prezydent Lech K. zadaje pytanie:
    - Czy u was wszyscy mieszkańcy mają zieloną skórę ?
    - Tak, oczywiście - odpowiada ufok.
    - A czy wszyscy maja po trzy pary rąk i dwanaście palców ?
    - Tak, wszyscy - odpowiada ufok.
    - A czy wszyscy maja złote sygnety na tych palcach ? - pyta prezio.
    - Nie, tylko Żydzi - odpowiada zgodnie z prawdą ufoludek.

    Atahualpa

    OdpowiedzUsuń
  19. O bogach-astronautach czytałam u Danikeena. Nie bardzo mnie to przekonuje- a raczej może nie chcę wierzyć że jestem czyimś eksperymentem.
    Czym jest UFO- nazywa się tym niezidentyfikowany obiekt latający. Dziwne światła na niebie mogą być pochodzenia naturalnego, może to nieznane dotychczas zjawisko naturalne zachodzące w atmosferze lub glebie- kiedyś wierzyliśmy że pioruny to wyraz gniewu Zeusa lub Boga.
    Co do kręgów w trawie kto wie może sami rolnicy je robią by przyciągnąć uwagę mediów a okaleczone zwierzęta to wynik działania jakiejś sekty czy innych fanatyków?
    Meriam

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj Anabell! Napisałaś to tak sugestywnie, że zacząłem sprawdzać, czy nie mam jakichś ukłuć i nacięć. ;-) Ale nie, mam tylko siniaka bo przywaliłem sobie w kolano rąbiąc drewno (oferma). Ale jestem szczęśliwy, że ufoludki nic mi nie wyciachały. Muszę wpisać słowo "drina" więc chyba posłucham rady i zastosuję się do polecenia z Twojego bloga. :-) Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Daleki jestem od wiary w ufoludki i inne banialuki. Jeżeli już, to my Ziemianie jesteśmy kosmitami ze względu na położenie naszej planety. I tego jestem pewien. Reszta to już tylko wakacyjne historyjki, które wracają co roku latem. Była kiedyś taka gazeta ,,Skandale''. Na szczęście padła.
    Gospo38

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawe. Nie znałam tych faktów. Może faktycznie był to statek kosmiczny? Wiara w Boga nie ma tutaj nic do rzeczy. Wiara w Boga ma charakter mistyczny i wiąże się ściśle z konstrukcją ludzkiego wnętrza z perspektywy którego obserwujemy świat. Dla mnie Bóg i tak jest osobliwością zlokalizowaną poza naszym czasem i przestrzenią (jak już wiele razy pisałam, oznacza to, że nie obowiązują Go nasze prawa fizyki), skąd przenika cały nasz wszechświat. W tym zaś wszechświecie mogą istnieć cywilizacje stworzeń niekoniecznie podobnych do nas, ale działających zapewne w ramach tych samych praw fizyki. W szczególności pewne jest, że muszą opierać się na przemianach materii o charakterze dynamicznych atraktorów chaotycznych. Bo bez chaosu nie ma życia. Ono nie przez przypadek nie może się rozwijać w krysztale o wysokim stopniu uporządkowania bo tam ruch nie jest właściwie możliwy. Ani w cieczach czy w gazach bo tam żadna struktura nie może się utrwalić i utrzymać. Chaos to taki stan, w którym porządek i nieporządek współistnieją ze sobą, a dynamiczne przekształcenia cały czas są możliwe.

    Pozdrawiam,

    Arianka

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja chyba jednak zbyt przyziemna jestem, bo temat ufo i porwań przez kosmitów jakoś nieodłacznie kojarzą mi się z "Archiwym X"... No ale to dzięki takim niedowiarkom jak ja, ciągle coś trzeba udawadniać - czyli jednak się na coś przydaję:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Atahualpo, nie poznaję Cię -Ty , taki zwykle zasadniczy i proszę....kawały o ufoludkach.To miłe urozmaicenie, naprawdę.Wiesz, wolałabym, żeby ci z Kosmosu nie buszowali u nas i bez tego mamy pełno mutantów.
    A w jakim języku oni z preziem ćwierkali?

    OdpowiedzUsuń
  25. Meriam, nie sądzę,żeby te kręgi w zbożu robili rolnicy.To jednak niszczy zbiory, zboże z tego wzoru już nie da się zebrać.
    A wiara,że ktoś ulepił czlowieka z gliny a potem z jego żebra zrobił kobietę jest milsza, łatwiej w to uwierzyć, czy po prostu ludzie w to wierzą bo im to włożono w głowę gdy byli dzieckiem, a potem się nad tym nie zastanawiali? Czy sądzisz ,że w Stanach buszował jakiś sadysta-chirurg i wycinał organy zwierzętom bo sprawdzał nowy, laserowy lancet? Laserowy lancet zamyka brzegi rany , by nie krwawiły, zgoda, ale każde z bydląt miało ładnych kilka litrów krwi w sobie, co się z nią stało?
    Akurat dla mnie najmniej realne wydają się sprawy uprowadzeń ludzi, ale wg relacji uprowadzonych nie wszyscy kosmici byli tymi małymi, szarymi kurduplami.Meriam ,my naprawdę mało wiemy o tym, co się dzieje za dobrze zamkniętymi drzwiami różnych laboratoriów, co rządy dużych mocarstw wiedzą o UFO i ich pasażerach.My, zwyczajni ludzie to sobie tylko gdybamy lub usiłujemy rozeznać co jest prawdą a co bajką, ale ja osobiście mam podejrzenie,że wiele rzeczy jest przed nami ukrytych i to nie koniecznie dla naszego spokoju.
    A słyszałaś coś o takim Jing Kanzhien-Władimirowiczu i jego wynalazku zwanym Bio-UHF?. Siedzi ten facio w Chabarowsku i produkuje przy pomocy swego ustrojstwa mutanty- kurczaka z błoną pławną między palcami,kaczym dziobem i charakterystyczną kaczą skórką nad otworami usznymi.A króliko-koza ma zęby zakrzywione jak rogi. Jak na kiepskim filmie sf, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  26. Mironq, drina to chyba nie to samo co drinkuj, a kolano obłóż na 15 minut lodem , a potem przyłóz altacet.Nie jesteś oferma, tylko pewnie w myśli poemat na blog układałeś.

    OdpowiedzUsuń
  27. Cześć Gospo, pomijając ufoludki-wciąż jest jednak bardzo wiele nierozwiązanych zagadek i co zabawniejsze, co jakiś czas mamy potwierdzenie,że stare, bardzo stare opowieści wcale nie były bajdami dla niegrzecznych dzieci.Nie wszędzie możemy dotrzeć, nie zawsze wiemy co badać.
    A o tej gazecie nigdy nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Bóg nie istnieje, to idea mądrośći, dobroci, szlachetności, do której każdy z nas powinien dążyć. To mój pogański, prywatny punkt widzenia.
    I wiesz, tak naprawdę to mi obojętne kto, lub co stworzyło ludzi.Nie chciałabym natomiast by ktoś tworzyl z nas mutantów.Tych czterystu kilkudziesięciu wystarczy:))))

    OdpowiedzUsuń
  29. Wrócę jeszcze do tej spuszczanej krwi. Może ufoludki są zwolennikiem kaszanki zwanej gdzieniegdzie "przysmakiem biznesmena". Może to pora grillowania akurat była. Takie rzeczy trafiają mi do przekonania. Sam jestem miłośnikiem tego specjału więc mogę zrozumieć nawet zielonych ludzików. :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ewutku kochana,strasznie nie lubię niskich facetów o wzroście 1,50m, moje ufoludy musiałyby mieć tak pod dwa metry. No i nie wyobrażam sobie tej szarej skóry i głowy wielkiej, jak odwrócona kropla wody. Obrzydlistwo.A w ubiegłym roku czytałam,że w lasach Kostaryki włóczą się jakieś dziwolągi- a może to polscy turyści oszukani kiedyś przez jakieś biuro podróży, którzy z braku pieniędzy, hotelu i jedzenia-zdziczeli?

    OdpowiedzUsuń
  31. Domyślam się Anabell, że wiele jeszcze nie wiemy. To z kurczakiem to jak z jakiegoś horroru. Zgadzam się ze stwierdzeniem że wiemy tak mało, że możemy jedynie gdybać- nie wiadomo czy kosmici nas odwiedzają czy nie.
    Oczywiście jest wysoce prawdopodobne że nie tylko na Ziemi narodziło się życie- doprawdy dziwne by było jakby wszystkie planety prócz naszej były martwe. W kosmosie mogą przetrwać przetrwalniki bakterii i wydaje się że woda jest nie tylko na Ziemi- zatem życie zapewne istnieje na wielu planetach.
    Jako, że Wszechświat ma swoje latka zatem pewnie nie tylko u nas życie wyewoluowało do etapu inteligentnej rasy- zatem wysoce prawdopodobne że istnieją inne cywilizacje i wielce pewne że starsze i bardziej rozwinięte od nas. Czy bardziej rozwinięte naukowo i technicznie czy może poszli drogą rozwoju sztuki i ducha? Zapewne to i to. Zasadnicze pytanie- czy odwiedzają Ziemię? Ogromne odległości stanowią przeszkodę. Zdaniem Einsteina nie można przekroczyć prędkości światła, ale na odległości między planetami to za mało. Czy ktoś, niczym w filmach s-f, wykorzystuje dziury w czasoprzestrzeni? Pewnie co bardziej rozwinięte cywilizacje jakoś znalazły sposób na podróże międzygwiezdne a nawet międzygalaktyczne. Czy odwiedziły Ziemię i ingerowali w nasz rozwój? A może jako rozwinięci rozumieli że należy pozwolić ewolucji samej się toczyć? Chyba obwie wersje są równie prawdopodobne. Zatem zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa obcy zapewne nie raz odwiedzali Ziemię. Może i porywali ludzi na eksperymenty. Tylko nie ma na to żadnych dowodów poza czysto teoretycznymi rozważaniami. Pytanie ilu świadectwom o porwaniach można wierzyć?
    Meriam

    OdpowiedzUsuń
  32. No teraz po Twoim poście Anabell to mam stracha wyjść na balkon, żeby mnie jakaś ufoludka nie porwała - no chyba żeby była całkiem, całkiem. Co do kręgów zbożowych, które zasygnalizowała Miriam to odbywało się to niedaleko Torunia w Wylatowie. Dziwne, bo gdy zainstalowano monitoring całej okolicy kręgi przeniosły się w inne rejony województwa. Tyle w tym temacie. Pozdro!
    trocki

    OdpowiedzUsuń
  33. no właśnie trocki,nie słychać nic o Wylatowie!!!
    a już się szykowałam..eh!

    OdpowiedzUsuń
  34. Wylatowo koło MOGILNA jest!

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja też preferuję w takich minimum 1,75 - no bo jak takiemu małemu spojrzeć prosto w oczy skoro mi się schylać nie wolno:))
    Kostaryka mówisz? Hmmm... Ci "moi" tam nie latają... Choć kto wie, czy nie zastosowali taktyki spalonej ziemi...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Mironq, nie jestem pewna z ta kaszanką. Zaraz, zaraz, kiedy ostatni raz byłeś w Stanach? No przyznaj się, może to już uległo przedawnieniu? Nie lubię kaszanki od czasu, gdy "za komuny" jezdziliśmy na wieś po świńskie półtusze.Ponieważ mój mąż wyłgiwał się picia prowadzeniem samochodu, mnie w udziale przypadały 2 kieliszki wódki, do której serwowano świeżo ugotowaną kaszankę.W sumie dla mnie to był koszmar, zwłaszcza te 2 kieliszki.
    Taaa, PRL miał swoje ciemne strony.

    OdpowiedzUsuń
  37. Meriam,ponoć owa środkowoeuropejska instytucja ds UFO ma zgromadzone wiarygodne dowody na uprowadzenia.Ale wiesz,mnie nikt nigdy nie uprowadził, nikogo ze znajomych też nie i mój stosunek do tego jest pełen niedowierzania.To jest trochę jak z opowiadaniami tych, co przeżyli śmierć kliniczną.Ale mąż mojej koleżanki przeżył śmierć kliniczna i to co opowiadał, to trochę nas zadziwiło. Bo opowiedział ze szczegółami, co się działo na sali w której go reanimowali, bo jak twierdził unosił się pod sufitem, skąd wszystko widział i słyszał.I chyba była to prawda, bo opowiadał o tym, czego za nic w świecie nie mógł zobaczyć, ani wiedzieć, będąc w pozycji horyzontalnej, otoczony rojem lekarzy i pielęgniarek. Lekarz powiedział,że on nie wie dlaczego, ale to się zdarza i że my z całą wiedzą medyczną, mało wiemy.Wiesz, wiele już było barier "niedopokonania", ale jednak zostały pokonane- są łodzie podwodne, samoloty ponaddzwiękowe, rakiety kosmiczne, więc moze kiedyś kolejne bariery runą - pokonywania niebywałych przstrzeni, problem napędu. Z cała pewnością, nie za naszej kadencji, ale pewnie kiedyś się to zdarzy.

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie żebym miał wydziwiać, Anabell, ale UFO rozpatruję jako kwestię wiary, albo wierzymy w nie, albo nie. Przypomina mi się taki rysunkowy dowcip. Pole rolnika. Widać kosmiczny spodek. Obok spodka niebieski ludzik kieruje się do zaskoczonego rolnika. Po lewej stronie obrazka "dymek" a w nim słowa kosmity skierowane do chłopa:"-UFO-sz mi?"
    Pierwistki, którrych nie ma na Ziemi lub są w bardzo ograniczonym procencie, tudzież stopy metali, mogą przecież pochodzić z przestrzeni kosmicznej właśnie będąc częścią meteorytu. Nawet byłoby dziwne, gdyby skład chemiczny znaleziska odpowiadał składowi typowej skały ziemskiej.
    Trudno mi w UFO uwierzyć, choć rzeczywiście na świecie dzieją się różne, trudne do wyjaśnienia historie i zdarzenia.
    Żeby tak podejść do tej kwestii bardzo osobiście powiem tak.
    Gdybym był kosmitą i przybył na nieznaną mi planetę, dajmy na to ziemię (skoro jestem w stanie przybyć z odległej galaktyki, znaczy, że moja cywilizacja stoi znacznie wyżej od cywilizacji Ziemian), to dążyłbym do poznania Ziemian, cywilizacji, miast, ludzi, zwierząt; starałbym się doprowadzić do spotkania z czymś nowym, a nie rozbijałbym sie gdzieś na Syberii, straszył lotników, bawił się w strzyżenie pól kukurydzy, pojawiał sie i znikał jak efemeryda. To bez sensu. Czy UFOludki boją się Ziemian, stojąc od nich na wyższym etapie rozwoju? Po kiego czorta dążą do tego, abyśmy, broń Boże nie poznali ich osobiście?
    Wierząc, że nie jesteśmy jedynymi rozumnymi mieszkańcami Kosmosu, uważam, że UFO to raczej kwestia naszych pragnień dotarcia do innych cywilizacji, tak jak dążenie do nieśmiertelności,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  39. Trocki, te kręgi w Wylatowie to pewnie maślaczek z mohairkami wysiedział. No a gdyby to przyleciały na Twój balkon jakieś ufoludkowe laski, to pewnie byś się
    dał uprowadzić. Tylko musiałbyś pewnie jakieś zaświadczenie od nich dostać, żeby żona uwierzyła,że to było UFO, a nie laski z akademika.
    Pozdrówki, :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Wiesz Ewutek, może w tej Kostaryce były wczasy pt. "Szkoła przetrwania" i to są ci, którzy wbrew życzeniu organizatorów przetrwali:))))

    OdpowiedzUsuń
  41. Mogę się przyczepić? Jeśli ten obiekt był jaśniejszy od słońca to jak udało im się zobaczyć kształt? Nie da się patrzeć w słońce bez ciemnych okularów, tym bardziej nie da się patrzeć na obiekt dużo jaśniejszy. Niemniej moim zdaniem jest zbyt wiele relacji, zbyt wiele uzasadnionych wątpliwości aby istnieniu Obcych zaprzeczać. nie martwiłbym się odległością. Gdyby rzeczywiście umieli poruszać się tylko z prędkością światła to podróże kosmiczne tracą sens, ale odpowiednio rozwinięta cywilizacja poradzi sobie z Einsteinem. Oby za mego życia.

    OdpowiedzUsuń
  42. W ,,Skandalach'' co tydzień były historie, że gdzieś w ogródku wylądowały ufoludki, że w oceanie odkryto martwe ciała Marsjan albo że jakaś kobieta w USA urodziła króliki. Zawsze były do tekstów cudowne zdjęcia. Normalnie dzieła sztuki fotomontażu. Tęsknie za tą gazetą, bo obecne to już nie ten poziom absurdu.
    Gospo38

    OdpowiedzUsuń
  43. Ocho! Lokalna patriotka Beatka prostuje! Masz jednak rację. W zasadzie powinienem napisać: w pobliżu Gniezna - żeby jakimś większym miastem przybliżyć czytającym z Polski. Pozdro!
    trocki

    OdpowiedzUsuń
  44. przemilczę okreslenie "lokalna" :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Beata teraz doczytałam o szpadziastym..
    te zygzaki to tak od jednego zwrotnika do drugiego na całej ziemi byli narysowani.ot.taka linia zygzakowata.

    i weź..byłaś tak blisko i nie Wylatałas?
    może Trocki by się z nami tam wybrał.była okazja do imprezki!!!!

    OdpowiedzUsuń
  46. Witaj Smooth, rzadki gościu.Mnie to się raczej nigdy nie przydarzają dziwne historie, no może poza tą ,że nie wiem co to leciało.Z całą pewnoscia nie było samolotem ani meteorytem, było większe niż widoczne satelity i zrobiło coś dziwnego. A więc jak dla mnie było Niezidentyfikowanym Obiektem Latającym.Co do katastrofy tunguskiej- nie wiem dokąd ów obiekt leciał, ale nie sądzę, że jego zadaniem było rozbicie się na Syberii.Ten Instytut w Dubnej , który badał ów tajemniczy przedmiot, doskonale znał przeróżne meteoryty i ich skład chemiczny. Skoro ocenili to jako część czegoś, wykonaną w sposób planowy, to pewnie mieli do tego podstawy.A ja myślę,że nie dość,że nie wiemy wszystkiego, to nie potrafimy tego zbadać.Smooth, a co byłoby gdybyś był kosmitą, który wie, że jego dawni przodkowie
    "skonstruowali" Ziemian i swoim następcom zostawili zadanie np. "poprawienia parametrów" owych dawno skonstruowanych ludzi?
    Podejrzewam, że pasiony od dziecka taką ideą realizowałbyś ją, pobierając próbki owych "wyrobów", by w swoim macierzystym laboratorium wprowadzić poprawki, np. w kodzie genetycznym. A gdy się zastanowić, to jest co poprawiać. Chociażby to,żeby przy wielokrotnym powielaniu genu nie groziło mu zmutowanie, tak jak to teraz się dzieje. Trochę trudno nam pewne rzeczy ogarnąć, bo siłą rzeczy mierzymy je naszą, ziemską miarką. Przecież nie można wykluczyć, że gdzieś w Kosmosie są jakieś inne wymiary czasowe, a żyjące tam istoty mają IQ tysiąkrotnie wyższe od naszego, długość ich życia przerasta nasze wyobrażenie i wiele tym podobnych rzeczy, które teraz są dla nas jedynie niezdrową fantazją.
    Pozwól popracować swej wyobrazni w innym wymiarze, nieziemskim.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Gospo, a to była gazeta o ogólnokrajowym zasięgu? W życiu jej nie widziałam, widzę teraz,że sporo straciłam :))))
    Pozdrówki, :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Witaj Anabell, lubie takie teksty, ale czyta się je z przyjemnością choc trudno coś dodac do nich. Pozdrawiam
    Maria Dora

    OdpowiedzUsuń
  49. Witaj Mario,zdaję sobie sprawę,że pisząc na taki temat człowiek jest zdany na autora.Ale dla mnie takie teksty są jakąś motywacją do zmiany sposobu myślenia, zaprzestania myślenia o Kosmosie w kategoriach naszych obecnych możliwości.W końcu tyle rzeczy niewyobrażalnych jeszcze kilkadziesiąt lat temu(choćby telefony komórkowe) dziś jest na porządku dziennym i nie budzą one niczyjego zdziwienia. Nie wiem, czy zauważyłaś pewną "prawidłowość"- gdy zaczynają się opowieści o UFO, kosmitach, innych cywilizacjach itp-jakoś nikt nie ma odwagi powiedzieć "ja tego nie rozumiem, nie mogę pojąć , lub nie wiem co o tym myśleć" tylko zamiast tego zaczyna wyśmiewać, lekceważyć sprawę lub wyśmiewać się publicznie z osób, które się takimi sprawami zajmują. A zajmują się nimi nie tylko hobbyści ale i różne placówki naukowe.

    OdpowiedzUsuń
  50. Anabell,
    jakkolwiek "niebo gwiaździste nade mną..." pozwolę sobie zauważyć, że w ufologii nie jestem nazbyt bystry i przy lada okazji na ziemię schodzę, by po niej stąpać.
    Cóż pocznę na to, że podzielam pogląd Sekstusa Empiryka, który nakazuje nadzwyczaj spokojnie podchodzić do przypuszczeń i nader wstrzemięźliwie doznawać ich obecności w otoczeniu swoim.
    Prócz tego, jest tyle ziemskich tajemnic, których rozwikłanie chlubniejszym, na mój gust, byłoby zadaniem nad zastanawianiem się czy Praufolod nasz zamierza cos na przyszłość zmajstrować w naszych genach, czy też nie.
    Jeśli już stałem się we wszechświecie niskorozwojową muchą, to czy stanę się dzięki ufocywilizacji chrabąszczem, czy mrówką, nie jest to pragnieniem mojego żywota,
    pozdrawim

    OdpowiedzUsuń
  51. smoothoperator..., ale pogadać i pomarzyć fajnie, nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  52. W dzisiejszych czasach trudno wierzyć w takie rzeczy, zwłaszcza w dobie obróbki zdjęć, mozliwości cyfrowych, które sprawiają, że nieprawda staje sie prawdą. Niemniej jednak zjawisko jest ciekawe i trochę przerażające...zwłaszcza jeśli to nie wymysł czlowieka.

    OdpowiedzUsuń
  53. "Dlatego dziw się i nie próbuj zgłębiać.
    Są takie rzeczy w niebie i na ziemi,
    O których się nie śniło filozofom" (Hamlet)

    Zawsze z przyjemnością czytam.

    OdpowiedzUsuń
  54. Smooth, ja chyba śnię -Ty, idealista, piszący takie piękne wiersze, nagle usiłujesz mi wmówic,ze twardo i trzezwo stąpasz po Ziemi? Oj, coś mi tu nie pasuje.
    No i chyba lepiej być wyżej rozwojowym chcrząszczem niż nisko rozwojową muchą- chrząszcze są ładniejsze:))))))
    Miłego,:)

    OdpowiedzUsuń
  55. Witaj Caffe, w czasach, gdy powstawała ta książka, jeszcze nie było cyfrowej obróbki zdjęć.Tak z ręką na sercu -najmniej mnie przekonują opowieści o uprowadzeniach, bo zdaję sobie sprawę, jakie figle może nam mózg płatać.Ale tak jak mówię - siłą rzeczy oceniamy wszystko z pozycji poziomu naszej obecnej wiedzy, stąd wiele spraw wydaje się nam niemożliwych, niedorzecznych.Poza tym myślę,że gdyby ludzie nie myśleli o sprawach "niemożliwych do realizacji", nie powstałoby tyle różnych wynalazków. Sam rozwój nauki to za mało, trzeba ów rozwój wykorzystać z fantazją- wpierw niedorzeczne marzenie czy też założenie, potem rozwój nauki umożliwiający jego realizację.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Srebrzysta, dziękuję, zapraszam "na zaś".

    OdpowiedzUsuń
  57. Caffe, boimy sie nieznanego...tylko dlatego, że nie go nie znamy...a nie musi być to złe, to nieznane...ale emocji nie przeskoczymy, nie zwalczymy, niestety

    OdpowiedzUsuń
  58. Beata dobrze pisze! Jasne, że jak bym swoją fotkę ulepszył to i bicepsy i coś tam coś tam powiększył to istny ufoludek by ze mnie powstał. Pozdro wam wszystkim od trockiego z małej litery!
    trocki

    OdpowiedzUsuń
  59. Kochany trocki, coś Ci się chyba pokiciało- przecie ufoludki to kurduple, a z tego co pamiętam to masz więcej niż 150cm wzrostu. A więc: powiększymy głowę i zmienimy jej kształt,dorobimy śliczne, czarne, skośne oczęta, skrócimy Ci nogi i tors, pomalujemy skórę na szaro i.... wizytę UFO masz zapewnioną, nie zostawią swego na pastwę ojczulka.
    Pozdrówki,:)

    OdpowiedzUsuń