wtorek, 1 września 2009

157. Wrzesień

Nie śmiejcie się ze mnie, ale odkąd przestałam chodzić do szkoły , to
bardzo polubiłam wrzesień.

Słońce już nie przypieka nieprzyzwoicie, dużo zielonych liści na drzewach,
chociaż złocistość zaczyna też dochodzić do głosu , a niebo ma teraz
specyficzny kolor - taką jaśniutką niebieskość. Gdy nie wieje wiatr czuję
w powietrzu spokój, ciszę spełnienia.

Gdy w ten piękny dzisiejszy poranek spacerowałam z psem, dotarło do
mnie, że to właśnie w taki piękny wrześniowy poranek, 70 lat temu,
poranną ciszę zakłóciły wystrzały, ryk silników i huk bomb.

Najprawdopodobniej pierwsze bomby padły na Ostrów Wielkopolski i
Poznań (godz. 4,30),następnym bomardowanym obiektem był Wieluń,
zbombardowany 10 minut pozniej. Tyle można znalezć przeglądając bar-
dzo dokladnie polskie archiwalia. I tak naprawdę wcale nie jest pewne,
czy to na Westerplatte padły pierwsze strzały we wrześniu 1939r.
Zresztą tak naprawdę nie ma to wielkiego znaczenia. Dla mnie osobiście
głupotą jest urządzanie z tej okazji uroczystości.

Według Rosjan II wojna światowa to ich wielka wojna ojczyzniana i
dla nich, jej początek to upalny dzień 22 czerwca 1941 roku. Termin
wielka wojna ojczyzniana został po raz pierwszy użyty przez Stalina
w dniu 3 lipca 1941 roku, w trakcie przemówienia radiowego do naro-
dów ZSRR.

A dla Amerykanów datą rozpoczęcia II wojny światowej jest dzień
7 grudnia 1941 roku, czyli dzień napaści Japończyków na Pearl
Harbor, oraz wypowiedzenie 11 grudnia 1941 r. wojny USA przez III
Rzeszę.
Nie wiem, czy wielu Polaków wie, że w 2005 roku w Waszyngtonie,
przed 65 rocznicą zakończenia wojny , otwarto wspaniałą budowlę,
upamiętniająca II wojnę światową. Jest to owalny plac, zdobiony fontan-
nami i i szeregami wspaniałych kwiatów i drzew. Prowadzą do niego dwie
okazałe bramy-jedna z napisem PACYFIK, druga z napisem ATLANTYK.
A główny napis głosi: "DRUGA WOJNA ŚWIATOWA: 1941 - 1945 "
W USA panuje niemal powszechna ignorancja wcześniejszych wydarzeń
w Europie i na Dalekim Wschodzie.

A dla Chin II wojna światowa zaczęła się 7 lipca 1937 roku japońską
inwazja na Chiny, choć tak naprawdę wkroczenie wojsk japońskich do
Mandżurii nastapiło 13 września 1931 roku.
W chińskich podręcznikach do historii podaje się jednak tę datę z 1937
roku, ponieważ w dniu tym Japończycy podczas napadu na Nankin
zabili ponad 200 tysięcy osób.

O ile rosyjscy uczniowe czytając swe podręczniki do historii nie dowiedzą
się z nich nic na temat udziału aliantów w II wojnie światowej, o tyle
chińczycy wiedzą o udziale aliantów, ponadto uważają, że "chińska wojna
przeciw Japonii wiązała przytłaczającą wiekszość wojsk lądowych oraz
część wojsk lotniczych i marynarki wojennej Japonii, co stanowiło pomoc
dla europejskiego pola bitwy".

70 lat w historii narodów to mała chwila, ot tyle co mrugnięcie powieką.
W dalszym ciągu II wojna światowa ciągle jest dla nas pełna tajemnic.
Nadal zamknięte są przed opinią publiczną liczne materiały tajnych
służb Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego.

Nie ma zgody co do daty rozpoczęcia wojny, ale i data jej zakończenia też
jest niejasna: 8 maja według Zachodu, 9 maja wg Rosji, a może jednak to
dzień 2 września 1945 r, gdy poddała się Japonia?

Niezależnie od tego jaką datę przyjmiemy za początek II wojny świato-
wej i jej zakończenia, wszystkie narody powinny mieć świadomość, że
przyniosła ona śmierć milionom ludzi i ogrom nieszczęść nie tylko
napadniętym narodom, napastnikom też.

Pamiętajmy o tym, ale zaprzestańmy czcić początek wojny, czcijmy
radośnie i uroczyście jej zakończenie , jak robią to inne narody.

20 komentarzy:

  1. Pamiętajmy o tym, ale zaprzestańmy czcić początek wojny, czcijmy
    radośnie i uroczyście jej zakończenie , jak robią to inne narody. I pod tym moje Amen Uleczka

    OdpowiedzUsuń
  2. Uleczko, to juz jest nas dwie, może jeszcze ktoś dołaczy?
    Miłego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uważam, że należy pamiętać i o początku i o końcu. Początek był 1 września 1939 roku. Należy przypominać co się wówczas rozpętało by nic podobnego więcej nie miało już miejsca.
    Zaś radosne świętowanie też nie jest złym pomysłem. A że Amerykanie nie wiedzą co się działo w Europie przed Pearl Harbor wcale mnie nie dziwi.
    Meriam

    OdpowiedzUsuń
  4. chrzanić początek i koniec,pamiętać W OGÓLE!!!

    wczoraj jednym uchem słuchałam coś w tv,pytano studentów historii(nie wiem,amerykańskich?)o wojnę i kicha..pomylenie pojęć,faktów.

    dla mnie ważniejsze jest,żeby pamiętać,że była,że była okropieństwem,że wiele rodzin straciło swoich bliskich.

    nie o daty tu chodzi a o całokształt.

    a skoro tyle dat początku,to może jednak faktycznie lepiej świętować koniec?

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Meriam, pamiętać trzeba i tak wychowywać dzieci, by im nigdy nie przyszło do głów rozwiązywanie konfliktów w drodze wojny. Ale zupełnie nie widzę powodu, by urządzać z tej okazji fetę. Natomiast zakończenie - tak, trzeba obchodzić głośno, uroczyście, wraz z tymi, którzy przyczynili się do tego zwycięstwa.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mijko, logika wskazuje,że świętuje się sukces, a nie porażkę. Więc trzeba pamiętać, aby się to nie powtórzyło.
    A świętować datę zakończenia- to może być nawet data "wypośrodkowana" z tych trzech- ważne, by się razem z ówczesnymi sojusznikami cieszyć.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj, Anabell. Masz duzo racji ze moze rozsadniej pamietac koniec wojny niz poczatek. I ja tez nie mam za zle niektorym krajom ze dla nich ta pamietna data przypada w inny dzien niz w Polsce. Przeciez im wlasna koszula blizsza niz czyjs kozuch. Jasnym jest ze napasc na Polske byla tym pierwszym kamykiem w lawinie ale dla wielu krajow zaangazowanie nie odpoczatku bylo osobiste. Ja nawet nie mam pretensji do Ameryki ze swoje wejscie do konfliktu licza od Pearl Harbor, zwlaszcza ze wczesniej, mimo swej neutralnosci, pomagali droga dyplomatyczna i programem Lend-Lease. Amerykanie moze nie wiedzieli dokladnie co sie dzieje w Europie tak jak europejczycy nie wiedzieli co sie dzieje pod ich nosem (np. obozy koncentracyjne). I co, mam o tym pisac i wymawiac zamiast starac sie zrozumiec owczesne realia? To pisze akurat nie jako odpowiedz na Twoj tekst a raczej do wszystkich co przy kazdej okazji jakos znajda sposobnosc aby wtracic Ameryke.
    Pozdrowienia!
    Margo4

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Margo, nie mam pretensji o to,że każdy kraj(nieomal) liczy II wojne światową od tej daty,z którą przystąpił do wojny.To nawet logiczne.Niemniej uważam,że skoro my, Polacy wiemy, w której chwili jaki kraj przystąpił do wojny, to może inne kraje też mogłyby napisać w swoich podręcznikach do historii, że USA przystapiło do wojny 7.XII.1941, ale w tym czasie już trwała wojna, bo 1 września Niemcy napadli na Polskę, a w czerwcu 1941 na Rosję. Tak się jakoś składa,że my dość dobrze znamy historię powszechną, w przeciwieństwie do innych państw
    europejskich. Nic nie ujmując Amerykanom to oni nawet własnej historii nie znają, bo ta ich historia mało chwalebna, wszak autochtonów wytłukli a tych co się nie udało wsadzili do rezerwatów.
    Więc jak o tym dzieci uczyć? Wojną domową też nie ma co się chwalić, no nie?
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anabell, cudownie napisałaś o tym subiektywizmie historii, bo niestety taka ta nauka jest. Ile ludzi, ile narodów tyle prawd historycznych. I trzeba o tym pamiętać i trzeba to uznać. Przecież taki jest mechanizm zapamiętywania, najpierw utrwala się to co jest nam najbliższe, a na to nakłada się doświadczenie i stąd ten subiektywizm. Trzeba pamiętając o przeszłości, nie rozdrapywać zbytnio blizn i myśleć o przyszłości i ją kształtować.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  10. Anabell,
    w Polsce po roku 1989 nie będzie się czcić zakończenia II wojny światowej dlatego, że wypadałoby wtedy powiedzieć, że ostateczny cios hitlerowskim Niemcom zadali Rosjanie. Wprawdzie w zdobyciu Berlina uczestniczyły nasze oddziały, ale, co znalazło swój wyraz w wypowiedziach niektórych uczonych w historii, było to jedynie wojsko polskojęzyczne, ot nasze rozumienie historii,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie nazwałabym wydarzeń dnia dzisiejszego "świętowaniem". Wojna rozpoczęła się 1 września w Polsce. Mamy prawo o tym mówić - ku pamięci i przestrodze. Nie dla żadnej fety.
    Inną sprawą jest, kiedy poszczególne państwa do wojny przystąpiły. W ich narodowych dziejach ten moment jest z pewnością najbardziej akcentowany, ale to nie powinno zmieniać lub zaciemniać kolejności wydarzeń.
    A świętować należy zwycięstwo - zgadzam się całkowicie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Nolu, faktycznie historia jest subiektywna dla każdego kraju. Ale zauważyłam,że właściwie tylko w Polsce jest tak obszerny program historii w szkole.W niektórych krajach program historii jest mocno okrojony, nawet rodzimej historii, a co dopiero mówić o historii powszechnej.Mam tylko wrażenie,że niewielu Polaków zdaje sobie z tego sprawę.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Anabell, Anabell - Pokaz mi jeden kraj i jeden ustroj ktory jest bez skazy i niomylny? W ktorym nie dzialy sie rzeczy godne chwaly lub potepienia? Ktore maja bohaterow, owszem, ale takze i zdrajcow i brzydkie chwile w swej historii? Sa takie i w polskiej. Owszem, sa Amerykanie nie znajacy dobrze swej historii ale i tu powiem ze nie kazdy Polak czy Wloch czy Czech zna swoja. Tu mamy niemal 300 mil. ludzi i duza czesc stanowia emigranci z calego swiata ktorzy ledwie mowia po angielsku. Co mozesz od nich wymagac?
    Poniekad to nawet nie rozumiem o co tu chodzi - mialo byc o pierwszym wrzesnia, po co mieszaja USA do tego?
    Milego dnia
    Margo4

    OdpowiedzUsuń
  14. Smooth, masz rację!I ja uwazam to za okropne świństwo wobec tych ludzi, którzy przecież ginęli forsując Odrę, czy zdobywając Wał Pomorski.A nikt nie chce pamiętać,że wstąpienie do armii było dla nich jedyną szansą powrotu do Polski.Wiesz, kiedyś, w czasach szkolnych to zawsze nas gnali na jakies filmy o tematyce wojennej, kręcone przez Rosjan.One były naprawdę dobrze zrobione.I zawsze potem było wypracowanko nt. filmu.Pamiętam jeden z filmów o obronie Stalingradu, film o tyle dobry,że pokazywał sprawiedliwie męstwo obu stron, co jakoś zwróciło moją uwagę.I w wypracowaniu napisałam o tym. Ale się potem działo! No cóż zawsze byłam nie po linii i nie na bazie.Dla mnie każda wojna to wielki bezsens, marnotrawstwo sił, potencjału ludzkiego i materialnego.Każda wojna kiedyś sie kończy, ale jej skutki zawsze są długotrwałe.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Margo, oczywiście,że każdy kraj ma ciemne strony swej historii, zbrodnie polityczne, zdrady,a my to nawet zgrabnie sami przyczyniliśmy się do rozbiorów swego kraju.Co do historii- w czasach gdy chadzałam do szkoły (robiłam to mało regularnie)to program historii był bardzo rozbudowany,a najdokładniej była wałkowana historia ruchu robotniczego. Mimo tego i tak było sporo historii powszechnej, historii Polski i historii starożytnej.I zawsze nas "duszono" z tej historii.W innych krajach europejskich nie było tak rozbudowanego programu.U nas historii Włoch uczyliśmy się w niewiele mniejszym wymiarze niż Włosi. USA. Kanada,Australia, to kraje, gdzie ludności rdzennej prawie nie ma-wszyscy przybyli tam kiedyś z różnych powodów i te "zlepki narodów" utworzyły swoje państwo.Siłą rzeczy krótka ich historia, a przez to,że wyrywali tereny "tubylcom", często
    drogą eksterminacji to i mało chlubna.Może szkoda,że programy szkolne w USA miały za mało historii powszechnej, bo przecież są mieszanką wielu narodowości.Nie wiem, ilu Amerykanów zginęło na frontach II wojny światowej, ale z pewnością wielu. I my o nich też pamiętamy.
    Margo, ja chciałam tylko nam uzmysłowić,że dla każdego kraju data wybuchu wojny jest inna, stąd moja uwaga o USA i Chinach.
    I jest jeszcze coś, o czym nie pisałam - pierwszym zarzewiem II wojny światowej był Traktat Wersalski, wtedy zacząła "tykać"ta bomba zegarowa nazywana II wojną światową. Gdy się przeczyta dokumenty z tamtych czasów to nasuwa się jedna myśl - konflikt na skalę światową był nieukniony.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz rację Srebrzysta- pamiętać o tej tragicznej dacie zawsze musimy i uczyć młode pokolenie,że nie wolno w ten sposób rozwiązywać konfliktów.
    I głośno, radośnie świętować dzień zakończenia tej wojny.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie to nie było czczenie rocznicy wybuchu wojny ,ale raczej upamiętnienie rocznicy tego faktu, tak dla przestrogi dla innych.
    Kwestia dat jest faktycznie bardzo subiektywna i dla każdego narodu osobna. No ale gdybyśmy chcieli iść tym tropem, to moglibyśmy też się zastanawiać kiedy tak naprawdę wybuchła I wojna, skoro początkowo była konfliktem na Bałkanach, w dodatku serbsko - austro-wegierskim... Ponieważ atak na Polskę pociągnął lawinę zdarzeń, w wyniku których do wojny kolejno przystępowały rózne państwa i w różnych terminach, dlatego data 1 września została przyjęta jako data wybuchu II wojny światowej. A Rosjanie czy Amerykanie i tak świętują niezależnie od niej swoje daty.
    Jeżeli chodzi o koniec wojny, to ja uczę dzieciaki, że 8 maja skończyła się wojna w Europie, bo walki trwały jeszcze na Dalekim Wschodzie. Dopiero podpisanie kapitulacji przez Japonię 2 września, zakończyło wojnę całkowicie.
    To tak z mojego podwórka:)
    A ja wczoraj, a i owszem, oglądałam wywiady z młodymi ludźmi z Wlk. Brytanii, Rosji, Niemiec i USA... I wiedzątych ostatnich jestem przerażona. Studenci historii wiedzieli mniej niż moi gimnazjaliści... To chyba pocieszajace dla mnie względem wiedzy moich uczniów, ale drżyjcie przyszłe pokolenia, jak tacy historycy będą się wypowiadać o przeszłości...

    OdpowiedzUsuń
  18. Ewutku, bo ja mam wrażenie,że u nas dużo uczymy historii, a na Zachodzie pewnie uznano,że historia to do niewielu rzeczy się przyda w życiu i dobrze, jeśli swoja znają, "cudza" im niepotrzebna.W sumie ta dzisiejsza impreza nie wypadła zle, w każdym razie zgrzytów nie było.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  19. No, jeszcze na Anonima, bo jeśli sobie założę nowe konto, to pogubię sie zupełnie. Jeszcze zacząłbym na nie wpłacać swoje zarobki...

    Są święta wesołe, są i smutne. Jak w życiu. I września jest tym smutnym (głównie dla dzieci) i nie wydaje mi się, że nalezy z niego zrezygnować. Pamięć trzeba szanować i dbać o to, by nie wyginęła. Tyle tylko, że uroczystości we wrześniu będa inne niż w maju.

    Pozdrawiam
    Nitager

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj Nitager, a może moje zdolności pedagogiczne były za marne?Nie przesadzaj, w końcu jesteś z branży technicznej.Ja mam kilka kont i wszystko mam zapisane w spec-kapowniku.Swoją drogą to już tyle teraz cyferek i hasełek do pamiętania,że pogubić się łatwo.
    Ad meritum- musimy również nauczyć nastepne pokolenia by pamiętały i wysnuły właściwe wnioski.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń