Zżerała mnie ciekawość, dlaczego właściwie Zuzka opowiedziała mi to wszystko. Nie byłyśmy nawet "na ty". Dowiedziałam się tylko, że jestem jedyną osobą, której ona to wszystko opowiedziała, a czuła wielką potrzebę zrzucenia z siebie trochę tego "ciężaru", zwłaszcza, że postanowiła nie opowiadać swemu adoratorowi szczegółów ze swego życia.
Poznałam osobiście tego pana. Spędziliśmy razem z nimi sylwestrową noc, na prywatce u mnie. Po raz pierwszy zrobiłam eksperyment, zaprosiłam pary, które się nie znały. Impreza była udana i po raz pierwszy widziałam Zuzkę odprężoną, wyluzowaną, opowiadającą dowcipy, nawet słone.
Wiosną Zuzka wyszła za mąż, w miesiąc pózniej wyjechała z mężem do Afryki na 4 lata. Przed wyjazdem zasugerowała moją kandydaturę na swoje stanowisko.
Przemordowałam się na tym stanowisku 2 lata i odeszłam. Zuzka była bardzo rozczarowana moim odejściem, tylko nie wiem dlaczego.
A z Zuzką nie spotkałam się już nigdy. Wiem, że w pół roku po powrocie z Afryki pochowała męża, który
nagle i niespodziewanie zmarł na serce. W kilka miesięcy pózniej odeszła również jej matka. W dwa lata pózniej za nimi podążyła i Zuzka. Zabiły ją nieleczone wrzody żołądka.
Zaskoczyłaś mnie...
OdpowiedzUsuńA jednak wszystko kończy się za Tęczowym Mostem...
Czy to warto wysilać się i walczyć ?
W sumie miała ciekawe życie...
A żyć i tak nie da się wiecznie.
Jasna, ciekawe życie bardzo w gruncie rzeczy stresuje, a stres zle wpływa na organizm człowieka. Pytanie czy warto czy też nie szarpać się i motać zostanie chyba zawsze pytaniem nieco retorycznym. Chociaż, gdyby przyjąć retorykę buddyzmu to raczej nie warto, bo co ma być to i tak będzie.Ale mam wrażenie,że człowiek jest tak zaprogramowany, żeby jednak wciąż coś zmieniać w swym życiu, choć , jak wiadomo, nie zawsze to lepsze jest naprawdę dobre i korzystne.Myślę, że choć Zuzka była w jakimś stopniu szczęśliwa w tym dziwnym, podwójnym związku, to jednak była cały czas zestresowana. Zresztą kto by nie był?
UsuńMiłego, ;)
Ciekawe życie napisałam , bo jest takie powiedzenie :
UsuńObyś miał ciekawe życie życząc komuś nadmiar niedobrych doznań.
Czasami za bardzo skracam myśli :-)))
Miłego ;-)
Wiesz Jasna, tak sobie czasami myślę, że może moje osobiste życie nie jest zbyt ciekawe, ale patrząc na te różne zmiany, które nastąpiły od czasów mego dzieciństwa myślę,że żyję w ciekawych czasach, więc w pewien sposób mam i ciekawe życie. Trzeba się czymś podbudować, no nie???
UsuńMiłego, ;)
No coz, zycie pisze przerozne scenariusze. Smutna historia zycia Zuzy miala jednak wiele i dobrych stron, samo zycie.
OdpowiedzUsuńCzasami zastanawiam sie, co by bylo gdyby... No wlasnie?! Czy mamy bezposrednio wplyw na nasze zycie, niby tak. Jednak czasami zastanawiam sie, czy aby na pewno.
Milego dnia Anabell:)
Ataner, to my, nie zdając sobie sprawy piszemy scenariusze naszego życia. Bo przecież często podejmujemy nie do końca przemyślane decyzje, a to potem owocuje nie zawsze dobrymi dla nas skutkami. Zawsze mamy jakiś wybór, a często nie potrafimy dokonać odpowiedniego wyboru, bo o czymś nie pomyślimy lub kierujemy się emocjami. A poza tym czasami przeceniamy własne możliwości i wtedy tez może być nieciekawie.
UsuńMiłego, ;)
Dziękuje za to opowiadanie jakże prawdziwe. Szkoda jedynie Zuzki, że tak krótko żyła. Zyła szybko nie miała czasu zadbać o swoje zdrowie i to ją zabiło.
OdpowiedzUsuńMuszę pisać prawdziwe historie, bo chyba mam za małą wyobrażnię, jestem paskudną realistką.
UsuńMiłego, ;)
Te wrzody jak wyrzuty za to, co zrobiła.
OdpowiedzUsuńNie należę do osób podobnych do Zuzki, ale lubię czytać takie historie.
Ta była kolejną prawdziwą historią z opisanych przez Ciebie :)
Dziękuję za możliwość jej przeczytania.
Iw, te wrzody to wynik długotrwałego stresu, z którego ona nawet nie zdawała sobie wtedy sprawy.
UsuńNie wiem jakbym postąpiła będąc w jej sytuacji, na szczęście nie znalazłam się w takiej. Z tym, że ja lubię dość jasne sytuacje, a takie komplikowanie sobie życia nie odpowiada mi.
Korci mnie, by napisać również taki jakiś "nudny" życiorys, a takich znam naprawdę dużo.
Miłego, ;)
Najważniejsze, że życie każdego jest różne i o niektórych można ciekawie pisać. Dzięki za tą opowieść bo nastraja do refleksji. Miłego.
OdpowiedzUsuńJoasiu, mam wrażenie, że uważne słuchanie cudzych opowieści ma swoje dobre strony - mamy okazję uczyć się na cudzych błędach i zastanowić się przy okazji nad wieloma aspektami życia. Czy można autentycznie kochać dwóch mężczyzn jednocześnie? A może taki układ jest zgodny z naturą, choć może niekoniecznie zgodny z etyką? Czy związki monogamiczne są czymś zupełnie naturalnym? Czy zdrada to tylko kwestia seksu?
UsuńZaraz mi się przypomina stary dowcip: "Skoro małżeństwo jest instytucją, to dlaczego jest w nim tak mało pracowników?"
Miłego, ;)
Mamonku, niektórzy jak w hinduskim powiedzeniu: "najlepiej umrzeć gdy się jest młodym, zdrowym i bogatym". Jej tylko z tym zdrowiem nie wyszło:))
OdpowiedzUsuńZ tą zmianą miejsca do dłuższego pobytu to jest różnie - najłatwiej jest zmieniać miejsce stałego pobytu gdy jest się jeszcze przed 30-ką, wtedy jest ponoć łatwiejsza adaptacja.Ja mam wprawdzie duże zdolności adaptacyjne, ale tak naprawdę jest tylko kilka miejsc, w których chciałabym dłużej pomieszkać.
Z tym to będzie trudno, bo to poza naszymi granicami miejsca.
Miłego, ;)