Natarczywy dzwonek u drzwi wejściowych oderwał Aśkę od maszyny do szycia w chwili
gdy przyszywała lamówkę. Zerknęła na zegar, zastanawiając się, kto to może być.
Według wszelkich praw na ziemi i niebie córki były jeszcze w szkole, mąż w pracy, poza
tym każde z nich miało własny klucz do mieszkania. Idąc do przedpokoju pomyślała, że
raczej za drzwiami nie jest któraś z jej koleżanek, bo przestrzegały zasady, że wpierw
należy się telefonicznie umówić, a nie wpadać do kogoś znienacka.
Otworzyła drzwi wejściowe i oczy jej niemal wyszły na wierzch -na wprost niej stała
jej starsza córka z jakimś pryszczatym, rozczochranym osobnikiem ogromnie wysokim.
Mamuś - to jest Jacuś W., wyjaśniła. Jacek, to jest "moja Stara" - Dorota dokonała swoistej
prezentacji.
Pryszczaty zgiął się w pół i ręką wielkości sporego bochenka chleba pochwycił rękę Aśki
i zbliżył do niej swą pryszczatą twarz. Aśka z trudem powstrzymała się przed wyrwaniem
ręki, ale zapewne i tak nie udała by się jej ta sztuka, bo Jacek W. uchwyt miał mocny -
niemal jak imadło. Na szczęście cmoknął głośno powietrze nad jej dłonią co Aśka przyjęła
z wielką ulgą. W chwili gdy przez moment pochylał się nad jej ręką, Aśka przesłała
córce mordercze spojrzenie, które, nie wiadomo dlaczego, jakoś nie zadziałało.
Dorota stała uśmiechnięta i rozanielona, ze wzrokiem utkwionym w Jacku W., nie widząc
zupełnie matki.
Jacek W. puścił wreszcie rękę Aśki, która opadła niemal bezwładnie. Aśka odsunęła się
nieco w głąb przedpokoju mówiąc - no to wchodzcie dzieci.
Z organu mowy Jacka W. wydobył się tubalny śmiech i słowa- "my już nie dzieci, już
mamy po 18 lat". Dorota pociągnęła go szybko do swego pokoju, starannie zamykając za
sobą drzwi. Aśka zdążyła tylko zauważyć, że Dorota sięgała Jackowi W. z 5 cm powyżej
jego łokcia.
Zamykając drzwi i wracając do przerwanego zajęcia, Aśka zastanawiała się skąd jej córka
wytrzasnęła takiego typa- z całą pewnością nie był to jej kolega ze szkoły. Nawet gdyby
był z innej klasy to też Aśka znałaby go chociaż z widzenia, bo jego wygląd rzucał się
w oczy, a Aśka dość często bywała w szkole swych córek, bo dyrekcja szkoły wprowadziła
zasadę, że raz w miesiącu były spotkania dzieci, nauczycieli i rodziców.
Z pokoju Doroty dobiegały cienkie, radosne dziewczęce piski i tubalny śmieszek jej gościa.
Dorosła wyobraznia Aśki podsuwała jej na myśl, że Jacek W. chyba odkrywa erogenne
strefy ciała jej córki. Jeszcze nigdy nie słyszała, by Dorota wydawała z siebie takie dzwięki.
Nie bardzo wiedząc co zrobić, rozdarła się na cały głos- Dorota, a może coś zjecie?
W pokoju Doroty zaległa cisza, a po chwili do Aśki przyszła jej córka.
Mamuś, co wołałaś?- zapytała. Bo oglądamy mecz, w którym grał Jacek. Jego kolega go
nagrał na kasetę. Aśka bezgłośnie odetchnęła.
Pytałam się czy może chcecie coś zjeść - może ten twój kolega jest głodny? Obiad dopiero
będę szykować, ale może zjecie po kanapce? Zapytam się- szepnęła Dorota i pobiegła do
siebie.
Po chwili wróciła i powiedziała - kanapek nie zje, ale jeśli mamy jakiś makaron to mu ugotuj.
Zje go z masłem i sosem pomidorowym. A ja zjem jogurt, dobrze? Z płatkami owsianymi.
No to wstaw wodę na makaron, ja muszę doszyć tę lamówkę do końca- zarządziła Aśka.
Jak będzie gotowe to was zawołam. Dobrze, ale my zjemy w moim pokoju, nie w kuchni.
W dwadzieścia minut pózniej Dorota przyszła do kuczni, doprawiła sos pomidorowy i dużą
parującą michę makaronu zaniosła do swego pokoju. Po chwili wpadła jeszcze do kuchni
po swój jogurt.
Potem wróciła ze szkoły młodsza latorośl Aśki- była w podłym nastroju, bo nie nauczyła się
wiersza ( no mamo, po prostu zapomniałam) i załapała pałę.
W pierwszym odruchu Młodsza zajrzała do pokoju Doroty, ale natychmiast się wycofała.
Przyszła do kuchni i zapytała- oni już długo tu są? Długo, odpowiedziała Aśka. Na tyle
długo, że ten duży pochłonął już makaron, który ugotowałam dla nas wszystkich -
poinformowała Młodszą Aśka. Młodsza zrobiła mądrą minę - nic dziwnego, to sportowiec, koszykarz.
Z waszej szkoły? - dopytywała się Aśka. Nie, on już chyba jest na AWF-ie. Nie wiem co
Dorota w nim widzi - on jest zwyczajnie brzydki. I tak dziwnie chodzi, szeroko rozstawia
nogi, jakby miał pełne gacie- Młodsza na obiekcie westchnień swej siostry nie zostawiła
nawet jednej suchej nitki. I chyba jakiś głupi - mądry to by grał w tenisa i gdyby był dobry
zarobiłby kupę forsy. Młodsza , jak zwykle, wykazała się zmysłem praktycznym.
Nim wrócił z pracy mąż Aśki, Jacek W. wykrzyknął z przedpokoju głośne "do zobaczenia",
a Dorota wpadła do kuchni informując matkę, że wychodzi razem z Jackiem, który musi
jechać na trening, ale ona zaraz wróci, tylko go odprowadzi do tramwaju.
A on sam nie trafi do tego przystanku, Dorocia musi go zaprowadzić i wskazać do którego
tramwaju ma wsiąść, żeby dojechać na miejsce- wyzłośliwiła się Młodsza. Na tym AWF
same głąby studiują- kontynuowała.
Nie głąby, ale ludzie mający zacięcie sportowe - poprawiła ją Aśka. I co ty taka złośliwa
się zrobiłaś? Zazdrościsz siostrze chłopaka?
Młodsza prychnęła - mama, ty chyba żartujesz. Jak go poznasz bliżej- zrozumiesz.
A ty go już poznałaś bliżej? -dopytywała się Aśka. Coś jakby - usiłowałam nawet z nim
rozmawiać, ale się nie da. Dorocia zna go już z pół roku. Doszłam do wniosku, że moja
starsza siostra robi się coraz głupsza - posumowała sprawę Młodsza.
Wieczorem o całej sprawie Aśka poinformowała swego męża.
Przejdzie jej, pocieszał Aśkę- przecież to w gruncie rzeczy mądra dziewczyna.
c.d.n.
Koszykarz to teraz dobra partia, nasza reprezentacja wymiata! :)))
OdpowiedzUsuńTo raczej siatkarze nasi są dobrzy. A koszykarze to chyba nie za bardzo.
UsuńMoże jestem dziwna, ale jakoś nigdy nie marzyłam o mężu sportowcu- to zupełnie jakby być żoną marynarza. Facet albo na treningu, albo na zawodach albo na zgrupowaniu albo leczy kontuzję- koszmar.
Miłego, ;)
Szkoda, że to żaden z teraźniejszej reprezentacji. Byłby trochę bardziej inteligentny.Wyobraziłam sobie pryszcze!
OdpowiedzUsuńGdy mi wtedy Aśka to wszystko opowiadała to niemal umierałyśmy ze śmiechu.
UsuńTo były czasy, gdy większość uważała, że to samo przejdzie, z wiekiem.
Większość dolegliwości wieku pokwitania lekceważono, zwłaszcza u dziewcząt, a potem w wieku dorosłym przeżywały poważne problemy.
Miłego, ;)