sobota, 28 stycznia 2017

Siedlisko- XII

Wizyta w domu Oli przebiegła w stylu wizyt dyplomatycznych, czyli w przyjaznej i pełnej zrozumienia atmosferze.
Janusz uprosił mamę  Oli o przepis na tę super kawę, chwalił jej wypieki, ale na szczęście o
przepis nie poprosił.
Małe trzęsienie  ziemi wywołał Maciek i to aż dwa razy. Pierwszy raz, gdy powiedział do
Janusza po imieniu i Janusz wyjaśnił swej ewentualnej teściowej, że nie widzi powodu, dla
którego Maciek miałby dodawać słowo "pan" i że to wcale nie jest brak szacunku.
Drugi raz, gdy na pytanie Maćka "mama, a gdzie ty byłaś w nocy", Ola odpowiedziała, że
nocowała u Janusza, bo było już bardzo, bardzo pózno.
W trakcie wizyty Janusz musiał koniecznie obejrzeć samochody  Maćka, a było ich sporo.
Oczywiście  Janusz o każdym modelu nieco z małym podyskutował. W pewnej chwili
w matce Oli obudziła się jakaś zastarzała żyłka pedagogiczna, bo stwierdziła, że Maciek
nie powinien przeszkadzać w rozmowie dorosłych, ale tym razem Ola stwierdziła, że mały
wcale nie przeszkadza a Janusz przyszedł przecież do nich wszystkich. Na szczęście Janusz
tego nie słyszał, bo był z Maćkiem w innym pokoju.
Potem rozmowa  zeszła na temat Siedliska i ewentualnych rozwiązań tego problemu.
Fakt, że prawnym właścicielem była Ola, tak jakby nie całkiem docierał do świadomości
jej rodziców. Teoretycznie zgadzali się z tym, że ładowanie pieniędzy w ruinę zwaną
Siedliskiem jest niezbyt fortunnym pomysłem, a z drugiej strony marzyło im się, że będzie
z tego letnisko, z którego, po remoncie będą mogli korzystać. No ale gdyby im na tym
letnisku zależało, to mogli wcześniej się  nim zainteresować i nie dopuścić by dom tak bardzo
popadł w ruinę.
Na temat Siedliska Janusz  przezornie nie  zabierał głosu. Gdy wymienił sumę, którą trzeba by wyłożyć na remont, to miny starszych państwa bardzo  się wydłużyły.
Dalej dyskusję poprowadziła Ola, mówiąc, że nie ma o czym rozprawiać, bo ona sprzeda tę
ziemię  i to najprawdopodobniej w dwóch etapach. Bo to są dwie działki razem grodzone a  na
każdej z nich można swobodnie postawić dom. I szybciej znajdzie się dwóch nabywców niż
bardzo bogatego, jednego nabywcę. A ona już zdecydowała się na zakupienie domu na
działce w granicach miasta. A dom będzie na tyle duży, że są w nim pokoje gościnne i w lecie
rodzice będą mogli tam mieszkać i korzystać z uroków mieszkania blisko lasu.
Maciek, teoretycznie bardzo zajęty swoimi samochodami pilnie przysłuchiwał się rozmowie.
W końcu nie wytrzymał i zapytał:  a czy ja będę miał wtedy swój własny pokój?
Ola z Januszem niemal chórem odpowiedzieli, że oczywiście i to całkiem duży pokój. A ogród
będzie? No jasne, wszystkie domy, które tam będą mają ogrody.I wiesz,tam będzie  z pewnością
mieszkało dużo osób z dziećmi, więc będziesz miał kolegów.
Maciek zamyślił się. Za chwilę podszedł do Janusza- a wiesz,? ja widziałem taki program i tam
 ludzie budowali domki na drzewach.Podoba mi się taki domek.
Janusz uśmiechnął się- żeby zbudować dom na drzewie to musi być do tego odpowiednie drzewo,
a w tych ogródkach takich drzew nie ma i nie będzie.To muszą być duże, mocne drzewa. Ale jeżeli będziesz chciał wybuduję dla ciebie mały domek w ogrodzie. A kiedy będzie ten nowy dom? Prawdopodobnie już za rok, odpowiedział Janusz.
Ojej, to jeszcze strasznie  długo, smutnym głosem zauważył Maciuś. No długo, przytaknął mu
Janusz, który  najchętniej zamieszkałby natychmiast z Olą i Maćkiem, nawet na drzewie.
Janusz zaczął się żegnać  a Ola przypomniała sobie, że przecież  zostawiła w samochodzie  Janusza podkładkę samochodową Maćka , więc wyszła razem z nim.
Pół godziny przesiedzieli w samochodzie, dopinając plan działania na najbliższe dni. Janusz obiecał, że najdalej  pojutrze zawiezie pracowników na  Siedlisko, żeby podciągnęli wodę na  część z sadem i koniecznie przegrodzili działkę na dwie równe części i zrobili osobny wjazd do sadu.
Poza tym ogłosi kolegom i znajomym, że jest działka do kupienia i na pewno ktoś chętny się znajdzie. Skontaktuje się z prawnikiem i uczuli go, że pośpiech jest mile  widziany w tej sprawie.
I ma propozycję, żeby przygotować część działki z sadem na ten kanadyjski domek . Przez rok będzie to domek do demonstrowania publice w weekendy a potem się go od firmy odkupi za małe
pieniądze i będzie można mieć tam letni domek i niech tam sobie dziadkowie mieszkają od wiosny
do zimy. No i w tym tygodniu trzeba  podpisać umowę na  budowę tego nowego domu i może nie
byłoby głupie wybrać nieco bliższą lokalizację na osiedlu, bo może to i miło pod lasem, ale tamte domki mogą wylecieć z planu i będą wybudowane ze sporym poślizgiem, to raz, a dwa, że do
ewentualnych udogodnień jak autobus , sklep itp. z innego miejsca niż pod lasem,będzie bliżej.
Potem to już tylko były "jęki i  płacze", że muszą jeszcze na razie być osobno. Ola pocieszyła Janusza, że przecież niedługo  będzie sierpień.
Ola, błagam  cię, pomieszkaj ze mną  u mnie do sierpnia. Nie będę  cię zamęczał, chcę tylko być
blisko ciebie. Będę cię odwoził do pracy i przyjeżdżał po ciebie. Mam kilka pilnych projektów,
a zdychając z tęsknoty za tobą zawalę terminy. Muszę je zrobić, inaczej nici z  urlopu. Ola
obiecała, że pomyśli o tym i wielce  smutni rozstali się.
Ola  stojąc przed lustrem w łazience zastanawiała się czy  ma po kolei w głowie.
Trzy dni  znajomości i ląduje w łóżka  faceta, którego ledwie zna. Mało tego, już samo
wspomnienie  jego dotyku, pocałunków i pieszczot przyprawia ją o zawrót głowy i motyle w brzuchu. Jednocześnie czuje do niego niebywałe zaufanie i wszystko staje się niemal dziecinnie proste.
A do tego Maciek- Maciek, który wprawdzie był rezolutnym dzieckiem, ale nigdy nie darzył
obcych ufnością, lepi się do Janusza . A Janusz w ciągu minuty znalazł z nim wspólny język.
Dziwne to wszystko. Równie dziwne jak to, że Janusz doskonale ją wyczuwał, co najczęściej przychodzi po jakimś czasie bycia razem. Po raz pierwszy w życiu czuła takie pełne zespolenie, jakby tworzyli jeden organizm. Jak on to powiedział? że czuje mnie każdym milimetrem swego ciała.I tak chyba jest.
Mogę chyba  wyciec z domu na 4 dni. Jutro nałgam, że jadę na 4 dni w delegację służbową.
A potem to oni wyjeżdżają, więc pomieszkam u Janusza. Muszę złożyć  wniosek w sądzie o
pozbawienie Jacka praw ojcowskich, nawet jeśli miałabym nie dostawać alimentów. Przecież
ktoś, kto tylko płaci alimenty i nigdy dziecka nie odwiedza, nie utrzymuje żadnego, nawet
listowego kontaktu chyba nie powinien mieć praw ojcowskich. Świadków mam, bo od początku mieszkam u swoich rodziców.
Z kłębiącymi się myślami ułożyła się w łóżku. Ale sen nie nadchodził.Napisała sms do Janusza,
że wykombinuje coś od wtorku i że brak jej jego obecności.Odzew był natychmiastowy-kocham 
cię, tęsknię. Biorę się za projekt, bo nie mogę spać.
Rano gdy wyszła z bramy budynku stanęła jak wryta- czekał na nią w samochodzie Janusz.
Wyglądał dość marnie, bo wcale nie spał tej nocy. Musiał skończyć projekt. Ola natychmiast
podjęła decyzję, że w tę "delegację" wyjedzie jeszcze dziś, wieczorem.


1 komentarz: