Pisanie to nie wszystko. Są dni,w których napisanie PONIEDZIAŁEK wcale się nie liczy. A.A.Milne
piątek, 7 czerwca 2019
Miniatury z życia wzięte
Nadmiar techniki w życiu
Podobno to "baby" są głupie.
Mysiek czekał na telefon od swojej dziewczyny.
Położył komórkę obok siebie na stole i czekał.
Zadzwonił telefon, Mysiek zerknął na nieznany mu numer i nie odebrał.
Za chwilę, znów dzwonek telefonu i znów ten sam, nieznany numer.
A dzwoń sobie, dzwoń, pewnie znów ktoś chce mi coś wcisnąć- pomyślał.
Po kolejnym dzwonku dodał ten numer do numerów blokowanych.
A masz, pomyślał, odczepisz się wreszcie ode mnie.
Siedzi i siedzi, czeka i czeka, a dziewczyna nie dzwoni. Po godzinie
czekania nie wytrzymał, zadzwonił do niej. Abonent jest poza zasięgiem-
zabrzmiał w słuchawce miły głos.
Mysiek zdębiał, jak to poza zasięgiem? Poszła tylko do dentysty i mam
po nią jechać!
Po następnej godzinie ktoś zadzwonił do drzwi.
Mysiek otworzył a tam stoi nabuzowana Kaśka - odsunęła Myśka i pobiegła
do łazienki. Za chwilę wyszła i krzyczy - czemu nie odbierasz telefonu i
numer zablokowałeś? Komórka mi wpadła do studzienki, dzwoniłam do
ciebie z pożyczonej komórki a ty nie odbierałeś!
Od tego dnia przestali się spotykać.
O ileż mniej było nieporozumień gdy jeszcze komórek nie było.
Dziwna kobieta
Do biblioteki wpadł jak burza jeden z pracowników. Bez zwyczajowego
"dzień dobry" względnie " cześć ci", zaraz po zamknięciu drzwi nawija:
"słuchaj, ta nowa z chemicznego, pojechała na wycieczkę do Sojuza i
tam jakieś straszne rzeczy wyczyniała, odsyłają ją karetką do domu".
Bibliotekarka spokojnie skinęła głową- wiem, ale wraca nie karetką a samolotem,
a te straszne rzeczy to sobie biedula nago po korytarzu biegała, bo ona miewa
takie napady, gdy leków nie weźmie. Ona ma schizofrenię, kapujesz?.
Facet jęknął- a skąd ty to wiesz? Przed chwilą dyrektor dostał telegram na ten
temat i prosto od niego wpadłem do ciebie.
Bibliotekarka spojrzała na faceta z wyższością - mnie tę wiadomość przekazano
podprogowo, jeśli wiesz co to znaczy.
Facet obrócił się na pięcie i szybko opuścił pokój. Tylko wychodząc spojrzał na
podłogę- żadnego progu w drzwiach nie było.
A złośliwa bibliotekarka dostała ataku śmiechu.
Romanse biurowe
A ty z kim będziesz romansować? Masz jakiegoś kandydata? - spytała mnie
kierowniczka, pod której rządami pracowałam od kilku miesięcy.
Bo jak widzę, jesteś tu niemal atrakcją, złażą się jak muchy do miodu.
A nie zauważyłaś, że zawsze się złażą gdy my sobie kawę porządną zrobimy?
To przez ciebie, orzekła oskarżycielskim tonem - bo przyniosłaś ten ekspres do
kawy i na całym korytarzu pachnie kawa.
Ale to ty się ich pytasz, czy nie napili by się kawy!
Myślisz więc, że to dlatego tak tu przyłażą? no to od jutra nie będę proponować
tej kawy!
Po trzech dniach zainteresowanie biblioteką wyraźnie spadło, kierowniczka
odetchnęła.
Nadmiar szczerości
Okres urlopów w biurach mało fajny jest , zwłaszcza dla tych co nie mają dzieci
i zdaniem szefostwa mogą latem pracować a urlop brać w pozostałe miesiące
roku. No i oczywiście trzeba owe urlopujące matki zastępować.
Najbardziej znienawidzonym przeze mnie zastępstwem było zastępowanie sekretarki
dyrekcji.
Dyrektorów było trzech- naczelny, techniczny i ekonomiczny. Najmniej kłopotów
sprawiał ekonomiczny.
Był w wieku około emerytalnym , stara szkoła , miły, kulturalny, pozbawiony
fochów.
Któregoś dnia gdy siedziałam na zesłaniu, czyli na zastępstwie w sekretariacie.
do sekretariatu wchodzi ekonomiczny i ma w bardzo widoczny sposób mokre
spodnie w okolicy dołu rozporka spodni, ale wyraźnie nie zdaje sobie z tego sprawy.
Gdy już się wysnuł do swego gabinetu, poszłam do niego z ręcznikiem i mówię, że
okropnie się w łazience ochlapał, więc przyniosłam ręcznik papierowy.
A mój ulubiony dyrektor, z łagodnym uśmiechem powiedział - to starość, posikałem
się. Po raz pierwszy od wielu lat zapomniałam języka w gębie, szepnęłam tylko
"przepraszam, przykro mi" i szybciutko wyszłam.
W miesiąc później odszedł na emeryturę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojesu!
OdpowiedzUsuńBibliotekarki są takie "podprogowe" :-D
OdpowiedzUsuńChyba tak;))))Właścicielka mieszkania w którym mieszkaliśmy jechała na tę wycieczkę i myśmy ją odwozili na dworzec, a tam spotkałam "tę z chemicznego". Poznałam obie panie ze sobą, skoro miały razem być na turnusie.I potem gdy ta miała ten napad, właścicielka zatelefonowała do mnie z Sojuza mówiąc co się stało, więc wiedziałam jeszcze przed dyrekcją.A że nie lubię takich "roznosicieli plotek" to sobie zażartowałam z niego.
Usuń(:)
OdpowiedzUsuń"Podprogowość", to zdecydowanie wyższe wtajemniczenie...cudne!
OdpowiedzUsuńA szczerość ekonomicznego- wyobrażam sobie jaki szok!
Cud , że nie zemdlałam z wrażenia.
Usuń