wtorek, 29 grudnia 2020

Zimowa Eskapada -V

 Słowa Mirki sprawiły, że Michał pacnął się w czoło i  powiedział - no debil ze mnie, ale to nic dziwnego, tak na mnie działasz, że kompletnie głupieję. Pomijam fakt,  że nie mam  absolutnie wprawy ani w wyznawaniu komuś miłości ani w oświadczaniu się.
Posłuchaj, zapewne wyglądam idiotycznie, gdy to mówię, ale mówię to z pełną świadomością - kocham cię i pragnę byś była ze mną do końca moich dni. Przysięgam, że zrobię wszystko byś była ze mną szczęśliwa i że nie jest to chwilowe zauroczenie lub efekt tylko i wyłącznie pożądania. Nie jesteś pierwszą kobietą w moim życiu, kilka się przewinęło i przemknęło w siną dal. Tym razem jest to coś zupełnie innego, nie zwykłe zaspokojenie pożądania. Obudziłem się tej nocy, wpatrywałem się w ciebie i poczułem, że dopadła mnie miłość, której dotąd nie  czułem do żadnej kobiety. Wiem, znamy się krótko,  ale czuję to każdym swoim nerwem, każdą myślą, że ty jesteś moim  przeznaczeniem. Proszę cię, pobierzmy się. 
Mirka objęła go i powiedziała- nie wyglądasz idiotycznie, tylko tak jakoś.....goło. 
Nie  słyszałam jeszcze by się jakiś facet oświadczał swej wybrance w łóżku, klęcząc na golasa. Może powinniśmy to opatentować? 
Ale tak poważnie - też przeraża mnie myśl, że nagle  nie będzie cię obok mnie, że nie będę mogła się do ciebie przytulić lub się ciebie o coś zapytać. I chcę być z tobą na zawsze. I też cię kocham. Ale musimy to wszystko spokojnie, na zimno omówić, teraz najważniejsze żebyś obronił spokojnie  dyplom. 
I musimy  usiąść, z kartką i ołówkiem w ręce i spisać to wszystko co musimy zrobić by być razem, byśmy się nie szamotali niepotrzebnie. Trzeba to wszystko nieco obejrzeć z różnych stron. Jeżeli będziesz mógł pisać pracę w Warszawie to możesz wtedy cały czas mieszkać u mnie. Mieszkanie jest przepisane na mnie. Oddam ci większy pokój, spać będziesz mógł ze mną, w moim. Ja pracuję i mam jeszcze trochę wykładów na uczelni. I sesję w lutym. Gotuję raz na cały tydzień i zamrażam, żeby nie sterczeć wciąż przy garach. I zrezygnuję z klubu tanecznego, żeby się nie rozdrabniać. I jeszcze coś - jeżeli naprawdę mnie  kochasz i nie będziesz zdradzał to zacznę  brać tabletki, będziemy  mieli większy komfort. Odpowiada ci to?
Odpowiada mi wszystko co tylko zaproponujesz w tej materii, byleby być z tobą!
Przeleżeli i przegadali czas aż do obiadu. Po obiedzie spakowali się i poszli jeszcze na spacer.Wspominali wszystkie  wycieczki i już planowali następny pobyt najlepiej w dwóch różnych miejscach - koniecznie tydzień w Kairze i być może drugi tydzień w Luksorze albo w Karnaku? I też w  zimie, bo to jednak lepsza pora na zwiedzanie. 
A w Karnaku będzie cieplej niż tu nad morzem. I ludzi mniej, bo jednak większość rodaków woli święta spędzać rodzinnie przy stole.
Znów wylatywali o dziwnej porze, zbiórka na lotnisku była o 23,30, wylot o 2,00 w nocy. Wylatywali w nocy i lądowali gdy jeszcze było ciemnawo. Nawet dość szybko odebrali bagaże, wzięli taksówkę i pojechali do mieszkania  Mirki.
W samolocie Mirka wpadła na genialny pomysł - żeby rodziców obojga nie wpędzić w podejrzenia, że  "młodym rozum odebrało" nie przyznają się do tego, że poznali się zaledwie 16 dni temu. A że nie mówili wcześniej ? bo to już nie te czasy, że mówili rodzicom o każdym nowym koledze czy koleżance. Michał uznał to za wielce genialny pomysł. W pobliskim sklepie kupili świeże pieczywo i śmietankę do kawy. Byli jednak bardzo zmęczeni, więc wpierw postanowili odespać zarwaną noc. 
Okazało się, że  w dalszym ciągu są sobą zachwyceni. W ciągu dnia Michał zatelefonował do swojej mamy, że już wrócił z Egiptu i jest w  Warszawie u swojej
dziewczyny, a tak dokładnie to właściwie już narzeczonej. Nadsłuchiwał uważnie czy mama  aby nie spadła z krzesła na podłogę, a Mirkę skręcało ze śmiechu gdy słuchała tej rozmowy. Bo Michał spokojnie tłumaczył, że przed wyjazdem to nie wiedział jeszcze, że będzie ona jego narzeczoną, to nic nie mówił. No a teraz wie, to mówi. 
Obiecał, że w niedzielę wpadnie do rodziców razem ze swą narzeczoną. Po obiedzie.
Potem musi jechać na dwa lub trzy dni do Krakowa, a potem będzie tu pisał część pracy i niekoniecznie u nich w domu, raczej u niej, bo tu będzie miał ciszę i spokój. Bo ona, biedulka pracuje i studiuje, calutki dzień jej w domu nie ma, to jej przynajmniej zakupy zrobi. Oczywiście w Krakowie też musi bywać, a tu też musi bywać na Wojskowej Akademii Technicznej. Poza tym ma nadzieję, że może  dostanie u nich pracę, bo jak nie to wyjedzie z Polski, bo  ta propozycja, która dostał jest bardzo ciekawa.
Gdy odłożył telefon powiedziała- przerażasz mnie- łżesz jak z nut. I jak ja mam ci wierzyć, może i mnie oszukujesz?
Ooo, przepraszam - ja tylko powiedziałem niemal prawdę - przed wyjazdem oraz  nawet w dniu wyjazdu nie wiedziałem, że będziesz moją narzeczoną. Przed wyjazdem powiedziałem też niemal prawdę, bo powiedziałem tylko, że jadę w czyjeś miejsce i nie znam osób, z którymi jadę. No przecież cię nie znałem, prawda? 
Nie podejrzewałem, że mój braciszek ma taką fajną partnerkę w klubie. Wiedziałem
tylko, że cały czas tańczy z jedną i tą samą dziewczyną, bo to jednak kwestia wielu
wspólnych treningów, jak twierdził.
No fakt, on chciał w ogóle zająć się tylko tańcem, ale żeby przejść na zawodowstwo to mu jeszcze dużo brakuje.Chciał wziąć trochę lekcji za  granicą, no ale nic nie ma darmo. Z kolei pracując w tym fachu budowlano-remontowym nie nabierał raczej gracji i gibkości, które są niezbędne w tańcu, tyle tylko, że nieźle zarabiał.
Mira, podaj mi swój numer konta, przeleję  ci pieniądze za te wycieczki. 
Po co, skoro mamy się  pobrać, a wtedy będą to przecież wspólne pieniądze. Podam ci
jeśli dojdziesz do wniosku, że jednak nie będziemy  razem. Obecnie  finansowo stoję całkiem dobrze. Awansowałam to raz, a dwa- na ten wyjazd dostałam pieniądze od babci, więc nie ruszyłam swoich  oszczędności. I żeby było śmieszniej, to je dostałam w tajemnicy przed moją mamą. Babcia po prostu podzieliła to co miała na książeczce na dwie części, mnie dała połowę i moim rodzicom połowę. W sumie dostałam  więcej, bo przepisała na mnie  mieszkanie jako darowiznę. W razie czego wytłumaczysz rodzicom, że nie bierzesz gołej i bosej za  żonę.
A co do moich rodziców- na razie nie muszę się ujawniać że już wróciłam bo powiedziałam, że nie wiem dokładnie kiedy wracam. Jakby powiedziała datę przylotu to już dziś musiałabym się im pokazać i wysłuchać jakie to były okropne święta itp. Za kilka dni "koszmar świąt" nieco przyblednie, mama się uspokoi i nie będę musiała wysłuchiwać wspominek wigilijnych. 
Michał, a gdzie ci tę pracę proponowano?
Daleko, w Izraelu, a dokładnie w Tel Awiwie.  Zadałem im kilka pytań, pisząc, że te dane są mi potrzebne do mojej pracy magisterskiej i się bardzo mną zainteresowali i poprosili bym się z nimi skontaktował już po dyplomie, bo widzą mnie u siebie. Pojechałabyś ze mną gdybym tam dostał pracę?
To chyba jasne, że tak, na ogól to żona wyjeżdża razem z mężem. A że Izrael? Żaden
problem, nie mam żadnych uprzedzeń do którejkolwiek nacji. I mielibyśmy blisko do Egiptu. To cywilizowany  kraj i z tego co wiem to mają spore osiągnięcia w medycynie.
Mirka przejrzała zawartość zamrażarki i stwierdziła, że musi niestety iść na zakupy. Michał był w minutę gotowy do wyjścia. W pobliskim sklepie zrobili naprawdę spore zakupy i Mirka stwierdziła, że dobrze jest mieć obok siebie silne męskie  ramię do noszenia wypchanych zakupami toreb.
W domu okazało się, że to męskie ramię jest nawet zdolne do całkiem wydatnej pomocy w gotowaniu. Razem ugotowali obiady na 3 dni dla dwojga. I Mirka musiała się tym faktem zachwycić- jej tata to tylko służył jako podkuchenny do obierania kartofli a Michał potrafił  całkiem fachowo podzielić  kurczaki, doprawić je  do smaku, ułożyć w brytfance i dopilnować gdy się piekły. Zrobienie surówki też nie przekraczało jego możliwości. Przyznał się, że w Krakowie często sam pichci, bo jedzenie na stołówce studenckiej zupełnie mu nie szło.A mama to mu przywozi wecki głównie z pasztetem lub jakimś  mięsem pieczonym, które wykorzystuje do kanapek.
W niedzielę po obiedzie pojechali do rodziców Michała.Przed wyjściem z domu Mirka starannie odprasowała "wdzianko arabskie" i arafatkę, znalazła ładne pudełeczko na wisiorek dla przyszłej teściowej, nawet wyłożyła je  ozdobną bibułką. 
Nie da się ukryć, że była  nieco stremowana. Czuła się niemal jak pies na wystawie
kynologicznej - załapie się na dobre miejsce czy nie? Jedyną pociechą był fakt, że za
dzień lub dwa tak samo poczuje się Michał.
Ale nie było wcale źle - powitano ją serdecznie, rodzice byli ciekawi jak jest zimą w Egipcie, Michał zaraz wyeksponował  jak wiele wiadomości ma  Mirka z zakresu
starożytnego Egiptu. Było trochę śmiechu gdy Michał ubrał tatę w  galabiję,  Mirka z kolei wytłumaczyła dlaczego arafatka jest  w biało- czerwoną pepitkę a nie biało-czarną. Przyszła teściowa rozczulała się nad Mirką, że i pracuje i studiuje. Usiłowała przekonać oboje, że w takim razie powinni się stołować w domu rodziców Michała, ale
Mirka grzecznie wytłumaczyła, że ona prosto z pracy idzie na uczelnię i do  domu dociera około ósmej wieczorem,  czasem później. A Michał stwierdził, że znacznie mniej czasu straci jedząc w domu Mirki niż pokonując dwa razy drogę między domem Mirki a rodziców.
A w ogóle to on chciałby jak najprędzej wziąć z Mirką ślub, ale ona chce by wpierw
obronił pracę, ale będzie nad nią pracował by zmieniła zdanie. W tym momencie  Mirka poczuła, jak jej akcje idą w górę. Nooo- pomyślała- nie głupi ten mój facet. Potem rodzice jeszcze wypytywali się o Egipt i stwierdzili, że w przyszłym roku to oni by się też wybrali do Egiptu zimą. Więc oboje  od razu powiedzieli,  że już wymyślili, że w przyszłym roku  pojadą na tydzień do Kairu i na drugi tydzień do Luksoru lub Karnaku, bo tam są o tej porze temperatury w sam raz do zwiedzania. Mieszkając tam będą mieli nie godzinę na zwiedzanie  ale całe dnie. Michał zastanawiał się głośno co zrobić z mieszkaniem w Krakowie, ale usłyszał, że czynsz ma opłacony do końca roku, a gdy stoi puste to media mało kosztują. A co potem to się postanowi  jak obroni pracę, co przecież nie wiadomo kiedy nastąpi, czy zdąży do czerwca. Spędzili w domu rodziców ze trzy godziny, a na dobranoc  Mirka  została przytulona przez oboje i zapewniona, że się  bardzo cieszą, że będzie ich synową.
Gdy wracali do  domu Michał powiedział- no to już wiem co dostaniemy w prezencie ślubnym - dwa tygodnie pobytu w Egipcie musowo w najlepszym  hotelu. Nas to będzie kosztować ich towarzystwo w Egipcie. Ale to nie wielki koszt, nie są męczącymi ludźmi. A ty awansowałaś na bohaterkę-  bo pracujesz i studiujesz.

                                                                  c.d.n.


3 komentarze: