Wszystkim uczestnikom potańcówki w klubie tak się tam spodobało, że w następnym tygodniu też postanowili się tam wybrać. Kazik rozmawiał ze swym bratem w osiedlowej kawiarni i zapytał się czy on z Aliną też się wybiorą i usłyszał, że Alina by poszła, gdyby nie "ten dziwny zestaw towarzyski". Kazik popatrzył na brata i powiedział - ty chyba coś zmyślasz- co to znaczy "dziwny zestaw towarzyski"? Jacek jest moim przyjacielem od lat, jego syn to przemiły i kulturalny chłopak, więc nie bardzo rozumiem co twoja żona widzi w tym dziwnego. Kris tylko westchnął i cicho powiedział- jestem tym wszystkim setnie umęczony, chwilami mam ochotę uciec na koniec świata.
Słuchaj i zastanów się nim mi odpowiesz- czy jesteś pewien, że Alina bierze te tabletki? Czy ona je połyka przy tobie? Bo ona znów zaczyna bredzić. Ona ma je łykać zaraz po jedzeniu i popić wodą a nie kawą lub mlekiem- wyjaśniał Kris. I tak na 100% to nie mam pewności czy ona je połyka- ona strasznie długo je śniadanie,bo twierdzi, że rano nie ma apetytu. Ja już dawno zjem, a ta jeszcze mamle. Gdyby nie dziecko to już byłby rozwód.
Kazik bardzo brzydko zaklął, po czym zapytał- a widziałeś się z tym lekarzem prowadzącym? Był na zwolnieniu bo chorował, mam z nim spotkanie za 4 dni. Jestem kompletnie zamotany- kocham ją, ale zaczynam dojrzewać do stanu, w którym wystąpię o rozwód i odebranie jej dziecka. Skoro samotne matki wychowują dzieci to i samotny ojciec może. Będzie po prostu w żłobku i może wynajmę kogoś do pomocy- np.panią Marię. A zdajesz sobie sprawę z tego, że będziesz musiał Alinie zapewnić mieszkanie? Nie będę musiał - mamy rozdzielność majątkową, ostatnio umowę z tymi co wynajmują jej mieszkanie ona podpisuje co kwartał - tak sobie zażyczyła, a ja się zgodziłem.
Może nie mów tego wszystkiego Tesi - zdenerwuje się. Nie mogę ci tego obiecać, my nie mamy przed sobą tajemnic odpowiedział Kazik. Jeśli się zdenerwuje to w pierwszej kolejności dowiesz się, że jesteś naiwnym debilem i zapewne przyjdzie do was na "wizję lokalną". I porozmawia z Aliną. Nie zapominaj, że one znają się od rozpoczęcia nauki w liceum - to już kupa lat. I Tesia nie będzie miała obiekcji by zrównać Alinę z ziemią - nie jeden raz tak robiła. I może poproś Tesię, by poszła razem z tobą na tę audiencję do tego pana od psychiatrii. Nie podejrzewam by facet miał coś przeciw temu. Tesia jest w tych sprawach bardziej dociekliwa niż ty, a poza tym zna Alinę znacznie dłużej niż ty i lepiej niż ty zna jej różne reakcje. Jak znam Tesię i życie to będzie miała do tego pana doktora wypisaną całą listę pytań.
Według teorii Tesi to wszystko co nas spotyka jest po coś. Bo pewnie w poprzednim wcieleniu coś nabroiliśmy i teraz dostajemy nauczkę i musimy coś odpracować. To Tesia wierzy w reinkarnację? - dociekał Kris. Nie mogę ci powiedzieć czy wierzy czy nie wierzy, ale czytuje Platona, a Platon był przekonany, że się reinkarnujemy. Poza tym na świecie się tym interesują różne ośrodki badawcze i badają. I....nie wykluczone to jest.
No tak-szepnął Kris- Tesia czytuje Platona, pewnie w ramach rozrywki - mnie się to jeszcze nie zdarzyło. A Alina czytuje "Zwierciadło" - taka drobna różnica między naszymi żonami- westchnął Krystian. Kazik zaśmiał się - a na domiar złego Tesia tańczyła z Jackiem boogie-woogie i to tak, jakby od lat razem trenowali. Oczy mi omal nie wyskoczyły z orbit - podziw mi się mieszał z zazdrością. Na pociechę mi powiedziała, że Jacek jest nadal przystojny i że kiedyś to zapewne nie on się uganiał za dziewczynami ale one za nim.
Nie wiem, zupełnie się na tym nie znam. I chyba jakoś nie mam szczęścia do dziewczyn. Niewypał z Alicją, bo leciała tylko na forsę, teraz z Aliną się wszystko plącze. Tobie to się jakoś poszczęściło z Tesią. Ale nie poszczęściło mi się z Anką - zapomniałeś? Zmarnowałem 10 lat swego życia. W ramach kary za związek z Anką pięć lat umierałem z miłości do Tesi.
No ale teraz jesteście razem i jeszcze ci warkoczyki zaplata na torsie. Kazik wybuchnął śmiechem. Czasem mam wrażenie, że moja żona studiowała psychologię - uprzedziła mnie, że pewnie coś o tym zaplataniu warkoczyków miaukniesz do mnie. Podpuściła cię - nie zaplata warkoczyków ale mnie mizia po zaroście. Co zresztą uwielbiam. Uwielbiam wszystko co ona robi ze mną. Często mam wrażenie że bez niej to bym zginął. Wystraszyłem się którejś nocy bo obudziłem się a jej nie było w łóżku- pomyślałem, że pewnie poszła do łazienki i wydawało mi się, że jej zbyt długo nie ma, wstałem i zobaczyłem, że nie świeci się światło w łazience.Wystraszyłem się, poszedłem do kuchni a ona tam siedziała po ciemku i pomalutku piła kompot. Jakoś tak jesteśmy "ustawieni", że jeśli jedno w nocy wyjdzie z łóżka, to drugie natychmiast się budzi. Jakby tak ktoś nas podsłuchał, nasze rozmowy z Tesią, to całkowicie by zwątpił w trzeźwość naszych umysłów - ona twierdzi, że jest ode mnie obłędnie uzależniona a ja twierdzę że ja jestem na całej linii uzależniony od niej. Ale mnie to uzależnienie od niej w niczym nie szkodzi. Czasem sam sobie tłumaczę, że jak się ma już ciut po czterdziestce to u niektórych zaczyna się kryzys wieku średniego a ja zakochany wciąż jestem w Tesi jak małolat.
W naszym instytucie "drobne remonty" są teraz, więc pracuję w domu i najlepiej mi się wszystko układa w głowie gdy w pokoju ze mną siedzi Tesia razem z Alkiem. Oni budują domki z klocków albo Tesia razem z nim studiuje Małą Encyklopedię Zwierząt i wtedy mu cicho opowiada o tych zwierzętach, a czasem rysuje razem z nim- to znaczy on jej mówi co ma narysować. To ona rysuje np. psa, ale coś temu psu brakuje - pokazuje małemu rysunek i każe sprawdzić czy piesek jest dobrze narysowany. Mały wtedy ogląda i mówi, rozkładając wtedy rączki w takim fajnym geście niemocy - piesek nie ma ogonka, albo uszka albo jednej łapki. Ostatnio sobie zażyczył by narysowała samochód a ta cwaniara powiedziała - samochód to narysuje ci tata, jak będzie miał przerwę w pracy. Miałem nadzieję, że mały zapomni- ale nie ma lekko- nie zapomniał. Tylko podniosłem się z krzesła zaraz przydreptał i mówi- plose samochód, lisuj.
Na tatę nie mówi dziadek tylko "dadek" a tacie się to bardzo podoba i mówi, żeby go nie poprawiać. To się chyba wzięło stąd, że tata mu mówił : "ja jestem dziadek Tadek" i jakoś było to zbyt skomplikowane dla małego i sobie skrócił i jest dadek. Czasem tata włącza mu muzykę klasyczną- gdy byliśmy w klubie to mu włączył "Światło księżyca" Clauda Debbussy, a ostatnio Kołysankę z IV Symfonii Czajkowskiego, teraz pewnie mu włączy Eine Kleine Nachtmusik.
Kris posmutniał- zazdroszczę ci Teresy i taty. Kazik chwilę milczał, a potem powiedział - nie zazdrość mi. U nas jest tak, że my z Tesią o wszystkim szalenie dużo rozmawiamy, dzięki temu ona wie czego ja pragnę i oczekuję od niej i vice versa. A u was jest tak, że Alina nie zna twoich planów na dany dzień, a potem się zaraz kłócicie bo rzeczywistość was zaskakuje, bo coś było niedogadane. Z reguły wiesz jak ma wyglądać twój następny dzień, więc podziel się tym z Aliną- nie musisz operować nazwiskami ani opowiadać jej szczegółów spraw, ale mniej więcej podaj jej rozkład dnia. Możesz chyba powiedzieć, że np. jedna sprawa od 10 -12, poślizg może być rzędu np 1,5 godziny lub powiedzieć, że nie jesteś w stanie z góry określić ile czasu ci to zajmie. Ty ją w pewien sposób wykreślasz z rozkładu swego dnia. Ja teraz piszę o sprawach, o których Tesia nie ma nawet bladego pojęcia, ale to co jest częścią opisową i nie będzie na pewno objęte patentami to jej czytam- bo to dla mnie sprawdzian, czy jasno formułuję zdania. I jestem bardzo szczęśliwy, że piszę to teraz w domu.
I zamiast zastanawiać się nad rozwodem pomyśl co możesz zmienić w waszych układach. Podejrzewam, że taka zmiana może też korzystnie wpłynąć na układ nerwowy Aliny. Fakt- była rozpieszczona przez matkę i na pewno śmierć matki ją bardzo zabolała. Ja mam wrażenie, że ona się czuje przez ciebie w jakiś sposób odtrącona. Nie zauważyłeś, że ona jest cały czas smutna? A może wybierzecie się do poradni rodzinnej- wiesz, ja nie jestem psychologiem, ale tak to jakoś postrzegam. Chyba za bardzo z góry patrzysz na Alinę. I nie myśl, że rozmawiałem o tym z Tesią - nie rozmawiałem. I raczej nie porozmawiam- to dotyczy twojego życia, nie mojego z Tesią. Alina teraz i Alina sprzed ślubu z tobą to dwie zupełnie różne dziewczyny. Pomyśl sobie o tym spokojnie.
Jakby na to nie spojrzeć jesteś moim bratem, więc chcę żebyś miał raczej udane to małżeństwo niż sam wychowywał synka. Dziecku, niezależnie od jego płci, w tym samym stopniu jest potrzebny tata co i mama. Więc naprawdę - weź się w garść, przeanalizuj wszystko. Znam cię już dostatecznie długo i dobrze wiem, że gdy ci na czymś lub na kimś zależy to potrafisz góry przenosić. Masz w zasięgu ręki dwie osoby nie narzucone ci przez kogoś - Alinę, którą sam wybrałeś i Tadzika, którego powołałeś na ten świat. Nikt ci tych dwóch osób nie narzucił. A Alina bardzo podobała się Frankowi.
No muszę wracać do domu, nikt jakoś za mnie nie chce myśleć i pisać. Gdy pomyślę ile jeszcze tej pracy przede mną to mi najzwyczajniej w świecie mózg się lasuje i skóra na głowie cierpnie. Całkiem dobrą kawę tu dają i super, że nie wolno tu palić- mam wrażenie że głównie dzięki temu nie ma tu tłoku.
Ja jeszcze chwilę tu posiedzę - stwierdził Kris. Muszę sobie to wszystko poukładać w głowie. Dziś jest w domu pani Maria, więc jest lekki rozgardiasz. Dzięki, że ze mną porozmawiałeś. A myślisz, że Tesia zgodzi się pójść ze mną do tego lekarza? Jeśli ją poprosisz to się zapewne zgodzi - nie sądzę by miała coś w planach na ten dzień. Tylko może już dziś jej o tym powiedz, żeby sobie czegoś nie naraiła na ten dzień. Nie zamartwiaj się, nie jesteś sam na świecie, masz jeszcze mnie. Trzymaj się, wszystko się ułoży.
Wracając do domu Kazik jeszcze wstąpił do cukierni i kupił mini bezy, a w warzywniaku pomarańcze. No to już jestem - trochę mi się zeszło. Jestem mile zaskoczony- całkiem dobrą kawę mają w tej kawiarni i w ogóle wystrój skromny, ale wszystko czyściutkie- nawet podłoga czysta. Dobrze to wymyślili - pomiędzy drzwiami wejściowymi, a są ich dwie pary, jest olbrzymia, chłonna wycieraczka. Szatni co prawda nie ma, ale są dwa duże wieszaki. A jak Kris?- spytała Teresa. Nie dolałem mu, choć miałem chęć. Ostatni raz mu wlałem gdy miał trzy lata. On pewnie będzie do ciebie telefonował i będzie cię prosić byś z nim do tego psychiatry podjechała, za 4 dni. A tak ogólnie to sprawiał wrażenie, że rozumie co się do niego mówi. On mi zazdrości dwóch rzeczy - ciebie i taty. Nic mu na to nie poradzę, ale go rozumiem - to pewnie śmieszne, ale im jestem starsza tym bardziej się cieszę, że tata z nami mieszka. A gdzie tata i Alek? W taty sypialni, oni słuchają teraz muzyki i dlatego mają zamknięte drzwi. Tata kupił płytę z piosenkami śpiewanymi przez dziecięcy chórek. Mały do rytmu kiwa główką i już drugi raz leci ta sama płyta.
c.d.n.
:-)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń