sobota, 8 kwietnia 2023

Lek na wszystko? -89

 Wszystkim uczestnikom potańcówki w klubie tak  się tam  spodobało, że w następnym tygodniu też postanowili  się tam wybrać. Kazik rozmawiał ze swym  bratem w osiedlowej kawiarni i  zapytał się czy on z Aliną  też się wybiorą  i usłyszał, że Alina by poszła, gdyby nie "ten dziwny zestaw towarzyski". Kazik popatrzył na  brata i powiedział - ty chyba  coś zmyślasz- co to znaczy "dziwny zestaw towarzyski"?  Jacek jest moim przyjacielem  od lat, jego syn to przemiły i kulturalny chłopak, więc  nie bardzo rozumiem co twoja żona widzi w  tym dziwnego.  Kris  tylko  westchnął i cicho powiedział- jestem tym  wszystkim setnie umęczony, chwilami mam ochotę uciec na koniec  świata. 

Słuchaj i zastanów  się nim mi odpowiesz- czy jesteś pewien, że Alina bierze te tabletki? Czy ona je połyka przy tobie? Bo ona  znów  zaczyna  bredzić.  Ona ma je łykać zaraz po jedzeniu i popić wodą a nie kawą lub  mlekiem- wyjaśniał Kris. I tak na 100% to nie mam pewności czy ona je połyka- ona strasznie  długo je śniadanie,bo twierdzi, że rano nie ma apetytu. Ja  już dawno  zjem,  a ta jeszcze mamle. Gdyby nie dziecko to już byłby rozwód. 

Kazik bardzo brzydko zaklął, po czym   zapytał- a widziałeś się  z tym lekarzem prowadzącym? Był na  zwolnieniu bo chorował, mam z nim spotkanie za 4 dni. Jestem kompletnie zamotany- kocham ją, ale zaczynam dojrzewać do stanu, w którym wystąpię o rozwód i odebranie jej dziecka. Skoro samotne matki wychowują  dzieci to i samotny ojciec  może. Będzie po prostu w  żłobku i może wynajmę kogoś do pomocy- np.panią Marię. A zdajesz  sobie  sprawę  z tego, że będziesz musiał Alinie zapewnić  mieszkanie? Nie będę musiał - mamy rozdzielność majątkową, ostatnio umowę z tymi co wynajmują jej mieszkanie ona podpisuje  co kwartał - tak sobie  zażyczyła, a ja się zgodziłem. 

Może nie mów tego wszystkiego Tesi - zdenerwuje  się.  Nie mogę  ci tego obiecać, my  nie mamy przed  sobą tajemnic odpowiedział Kazik. Jeśli się zdenerwuje to w pierwszej  kolejności dowiesz  się, że jesteś naiwnym debilem i zapewne przyjdzie do was  na "wizję lokalną". I porozmawia z Aliną. Nie  zapominaj, że one znają się od rozpoczęcia nauki w liceum - to już kupa lat. I Tesia nie  będzie  miała obiekcji by zrównać Alinę z ziemią - nie jeden raz tak robiła. I może poproś Tesię, by poszła  razem z tobą na tę audiencję do tego pana od psychiatrii. Nie podejrzewam  by facet  miał coś przeciw temu. Tesia jest w tych sprawach bardziej dociekliwa niż  ty, a poza tym zna Alinę znacznie dłużej  niż ty i lepiej  niż ty zna jej  różne  reakcje. Jak znam Tesię i życie to będzie  miała do tego pana doktora  wypisaną  całą listę pytań.  

Według teorii Tesi to wszystko co nas  spotyka jest po coś. Bo  pewnie w poprzednim  wcieleniu coś nabroiliśmy i teraz dostajemy nauczkę i  musimy coś odpracować. To Tesia  wierzy w reinkarnację? - dociekał Kris. Nie mogę ci powiedzieć  czy  wierzy czy  nie  wierzy,  ale czytuje Platona,  a Platon był przekonany, że się reinkarnujemy. Poza tym na świecie się tym interesują różne ośrodki badawcze i badają. I....nie  wykluczone  to jest. 

No tak-szepnął Kris- Tesia czytuje Platona, pewnie w ramach rozrywki - mnie się to jeszcze nie zdarzyło. A Alina  czytuje "Zwierciadło" - taka drobna różnica między naszymi żonami- westchnął Krystian. Kazik zaśmiał się - a na domiar złego Tesia tańczyła z Jackiem boogie-woogie i to tak, jakby od lat razem trenowali. Oczy  mi omal  nie  wyskoczyły  z orbit - podziw  mi  się mieszał z  zazdrością. Na pociechę mi powiedziała,  że Jacek jest nadal przystojny i że kiedyś to zapewne nie on  się uganiał za dziewczynami ale one za nim.

Nie wiem,  zupełnie  się na tym nie znam. I chyba jakoś  nie mam szczęścia  do dziewczyn. Niewypał z Alicją, bo leciała  tylko na forsę, teraz z Aliną się wszystko plącze. Tobie to się jakoś poszczęściło z Tesią. Ale nie poszczęściło mi  się z Anką - zapomniałeś? Zmarnowałem 10 lat swego życia. W ramach kary za związek z Anką  pięć lat umierałem z miłości do Tesi.

No ale teraz  jesteście razem i jeszcze ci warkoczyki zaplata na torsie. Kazik  wybuchnął śmiechem.  Czasem mam wrażenie, że moja  żona  studiowała psychologię  - uprzedziła  mnie, że pewnie coś o tym zaplataniu warkoczyków  miaukniesz  do mnie. Podpuściła cię - nie  zaplata warkoczyków  ale  mnie mizia po zaroście. Co zresztą uwielbiam. Uwielbiam  wszystko co ona robi ze mną. Często mam wrażenie że bez niej to bym zginął. Wystraszyłem się którejś  nocy bo obudziłem się a jej nie  było w  łóżku- pomyślałem, że pewnie poszła  do łazienki i wydawało mi  się, że jej  zbyt długo nie ma, wstałem i zobaczyłem, że nie świeci  się światło w łazience.Wystraszyłem się, poszedłem do kuchni a ona tam  siedziała po ciemku  i pomalutku piła kompot. Jakoś tak jesteśmy "ustawieni", że jeśli jedno  w nocy wyjdzie  z łóżka, to  drugie natychmiast  się budzi. Jakby tak ktoś nas podsłuchał, nasze rozmowy z Tesią, to całkowicie by  zwątpił w trzeźwość naszych umysłów - ona twierdzi, że jest ode mnie obłędnie uzależniona a ja twierdzę że ja jestem na całej linii uzależniony od  niej. Ale mnie to uzależnienie od  niej w niczym  nie  szkodzi. Czasem sam  sobie  tłumaczę, że jak  się ma już ciut po czterdziestce to u niektórych zaczyna się kryzys wieku  średniego a ja zakochany wciąż jestem  w Tesi jak małolat. 

 W naszym instytucie "drobne  remonty" są teraz,  więc pracuję w domu i najlepiej  mi się wszystko układa w głowie gdy w pokoju ze mną  siedzi Tesia razem z Alkiem.  Oni budują domki z klocków albo Tesia  razem   z nim studiuje  Małą Encyklopedię Zwierząt i wtedy mu cicho opowiada o tych  zwierzętach, a czasem rysuje razem z nim- to znaczy on jej mówi co ma  narysować. To ona rysuje np. psa, ale coś temu psu brakuje - pokazuje   małemu rysunek i każe  sprawdzić czy piesek jest  dobrze narysowany. Mały wtedy ogląda i mówi, rozkładając  wtedy rączki w takim  fajnym geście niemocy - piesek nie ma ogonka, albo uszka  albo jednej łapki. Ostatnio sobie  zażyczył by narysowała  samochód a ta  cwaniara  powiedziała  - samochód to narysuje  ci tata, jak będzie  miał przerwę w pracy. Miałem nadzieję, że mały zapomni- ale nie ma lekko- nie  zapomniał. Tylko podniosłem  się  z krzesła zaraz przydreptał i mówi- plose  samochód, lisuj.

Na tatę nie mówi dziadek tylko "dadek" a tacie  się to bardzo podoba i mówi, żeby go  nie poprawiać. To  się chyba  wzięło stąd, że tata  mu mówił : "ja jestem dziadek Tadek" i jakoś było to zbyt skomplikowane  dla małego i  sobie  skrócił i jest dadek. Czasem tata włącza mu muzykę klasyczną- gdy byliśmy  w klubie to mu włączył  "Światło księżyca" Clauda  Debbussy, a ostatnio  Kołysankę z IV Symfonii Czajkowskiego, teraz pewnie mu włączy Eine Kleine  Nachtmusik. 

Kris posmutniał- zazdroszczę ci Teresy i taty. Kazik chwilę milczał, a potem powiedział - nie  zazdrość mi. U nas jest tak, że my z Tesią o wszystkim szalenie  dużo rozmawiamy, dzięki temu ona wie czego ja pragnę i oczekuję od niej i vice versa. A u  was jest tak, że Alina  nie zna twoich planów na dany  dzień, a potem  się  zaraz  kłócicie bo rzeczywistość was zaskakuje, bo coś  było niedogadane. Z reguły wiesz jak ma wyglądać twój następny  dzień, więc podziel  się  tym z Aliną- nie musisz operować nazwiskami ani opowiadać jej szczegółów spraw, ale mniej  więcej  podaj jej rozkład dnia. Możesz chyba powiedzieć, że np.  jedna sprawa od 10 -12, poślizg  może być rzędu np 1,5 godziny lub powiedzieć, że nie jesteś  w  stanie  z góry określić ile  czasu ci to  zajmie. Ty ją w pewien sposób wykreślasz z rozkładu  swego dnia. Ja teraz  piszę o sprawach, o których Tesia nie ma nawet bladego pojęcia, ale to co jest  częścią opisową i nie będzie na pewno objęte patentami to jej czytam- bo to dla mnie sprawdzian, czy jasno formułuję zdania. I jestem bardzo szczęśliwy, że piszę to teraz  w domu. 

I zamiast  zastanawiać  się nad  rozwodem pomyśl co możesz  zmienić w  waszych układach. Podejrzewam, że taka zmiana  może też korzystnie  wpłynąć na  układ nerwowy Aliny. Fakt- była rozpieszczona przez matkę i na pewno śmierć matki ją bardzo zabolała.  Ja mam wrażenie, że ona się czuje przez  ciebie  w  jakiś  sposób odtrącona. Nie  zauważyłeś, że ona jest  cały czas  smutna? A może  wybierzecie  się do poradni rodzinnej- wiesz, ja nie jestem psychologiem, ale tak to jakoś postrzegam. Chyba za bardzo z góry patrzysz na Alinę. I nie myśl, że rozmawiałem o  tym  z  Tesią - nie  rozmawiałem. I raczej nie porozmawiam- to dotyczy twojego życia, nie mojego z Tesią. Alina teraz i Alina  sprzed ślubu  z tobą to dwie  zupełnie  różne dziewczyny. Pomyśl sobie o  tym spokojnie. 

Jakby na to  nie  spojrzeć  jesteś moim  bratem, więc chcę żebyś miał raczej udane to małżeństwo niż sam wychowywał synka. Dziecku, niezależnie od jego płci,  w tym  samym  stopniu  jest potrzebny tata co i mama. Więc naprawdę - weź się w garść, przeanalizuj wszystko. Znam cię już dostatecznie długo i dobrze  wiem, że gdy ci na czymś lub na kimś zależy to potrafisz góry przenosić. Masz w zasięgu ręki dwie osoby nie narzucone ci przez kogoś - Alinę, którą sam wybrałeś i Tadzika, którego powołałeś na ten świat. Nikt ci tych dwóch osób nie narzucił. A Alina bardzo podobała  się Frankowi. 

No muszę wracać  do  domu, nikt jakoś za mnie  nie chce myśleć i pisać. Gdy pomyślę  ile jeszcze tej pracy przede mną to mi najzwyczajniej w świecie mózg się lasuje i skóra na głowie   cierpnie. Całkiem dobrą kawę tu dają i super, że nie wolno  tu palić- mam wrażenie że głównie  dzięki temu nie ma tu tłoku.

Ja jeszcze  chwilę tu posiedzę - stwierdził Kris. Muszę sobie  to  wszystko poukładać w głowie. Dziś jest w domu  pani Maria, więc jest lekki rozgardiasz.  Dzięki, że ze mną porozmawiałeś. A myślisz, że Tesia  zgodzi  się pójść ze mną do tego lekarza?  Jeśli ją poprosisz to się zapewne  zgodzi - nie  sądzę  by  miała  coś w planach na ten  dzień. Tylko może już dziś jej o tym powiedz, żeby sobie  czegoś nie naraiła na ten dzień. Nie zamartwiaj się, nie jesteś sam na świecie, masz jeszcze  mnie. Trzymaj  się, wszystko się ułoży.

Wracając do domu Kazik jeszcze wstąpił do cukierni i kupił mini bezy, a w warzywniaku  pomarańcze. No to już jestem - trochę mi się zeszło. Jestem mile  zaskoczony- całkiem dobrą kawę mają w tej kawiarni i w ogóle wystrój skromny, ale wszystko czyściutkie- nawet podłoga czysta. Dobrze  to  wymyślili - pomiędzy  drzwiami wejściowymi, a są ich dwie pary, jest olbrzymia, chłonna wycieraczka. Szatni co prawda  nie ma, ale są dwa duże wieszaki.  A jak Kris?- spytała Teresa. Nie dolałem mu, choć miałem chęć. Ostatni raz mu wlałem gdy  miał trzy lata. On pewnie będzie  do ciebie telefonował i będzie  cię prosić byś  z nim do tego psychiatry podjechała, za 4 dni. A tak ogólnie to sprawiał wrażenie, że rozumie co  się  do niego mówi. On mi zazdrości dwóch rzeczy - ciebie i taty.  Nic  mu na to nie poradzę, ale go rozumiem - to pewnie śmieszne, ale im jestem  starsza tym bardziej  się  cieszę, że tata z nami mieszka. A gdzie tata i Alek?  W taty sypialni, oni słuchają teraz muzyki i dlatego mają zamknięte drzwi. Tata kupił  płytę z piosenkami śpiewanymi przez dziecięcy chórek. Mały do rytmu  kiwa główką i już drugi raz leci ta  sama płyta.

                                                                                    c.d.n.

2 komentarze: